piątek, 17 listopada 2017

82. Przemyty pokojowe

Madlen stała skołowana na środku pomieszczenia nie wiedząc czy lecieć za przyjaciółką czy dać jej jednak spokój. Spojrzała bezradnie na podchodzącego do niej już Thomasa i ukryła twarz w jego ramieniu. Morgi objął ją czule i dał chwile na uspokojenie. Czy naprawdę oni nie mogli mieć chociaż chwili wytchnienia od problemów? Jak nie jedno to drugie… Czy los aż tak się na nich uwziął? Nie mogą być po prostu szczęśliwi?
- Boże jedyny… - westchnęła Gudrun nadal oglądając transmisję. – Ta dziewczyna ma tylko przez niego same kłopoty…
- Mamo to nie tak… - zainterweniowała Christina.
- Pójdę jej poszukać. – wypalił nagle Franz.
- Nie. – powiedzieli zgodnie Lena z Tomem. – Nie tato. Ona potrzebuje pobyć chwilę sama. Nie martwcie się, wróci. – kontynuował Morgi.
- To nie ich wina… - zaczęła delikatnie Lena mając nadzieję, że do Gudrun coś dotrze. – Media takie już są… Powinni państwo już coś o tym wiedzieć.
- Ach! Ile nieszczęść spadnie jeszcze na tę rodzinę?! – machnęła ręką starsza kobieta i ruszyła w stronę stołu.
- Pomogę twojej mamie posprzątać, a ty pomóż Verenie z dziećmi i śpiącym Fritzem. – rzekła Lena zerkając na ululanego mężczyznę na kanapie.
Tom kiwnął tylko nieznacznie głową ze śmiechem i puścił dziewczynie oczko, po czym oboje się rozdzielili. Lena bez zastanowienia ruszyła do kuchni by narzucić na siebie jakiś fartuszek, ewentualnie pochwycić jakąś ścierkę. Udało jej się coś znaleźć, więc przewiązując materiał dookoła talii, ruszyła z powrotem do jadalni.
- Lenka… - zaczęła Christina. – No coś ty… Nie będziesz sprzątać. – kontynuowała cicho, ponieważ w ramionach trzymała śpiącego Chrisa.
- Dziewczyny, połóżcie dzieci, a ja pomogę pani Gudrun posprzątać. To naprawdę żaden problem. – odrzekła spoglądając na obok stojącą Verenę.
Siostry pokręciły tylko głowami, ale zrobiły tak jak prosiła Lena. Po niedługim czasie każdy miał rozdzielone swoje zadania, którymi się zajmował. I chociaż blondynka była położona w naprawdę trudnej sytuacji, ponieważ Gudrun miała bardzo kiepski humor, to znosiła to wszystko z uśmiechem. Lody nadal trzeba było topić, a mury tak łatwo nie runą, dlatego z uśmiechem i wysoko podniesioną głową kursowała między kuchnią, a jadalnią z masą naczyń, które potem wkładała do zmywarki, a te które były bardziej zabrudzone odstawiała do zlewu. Nagle dało się słyszeć dzwonek do drzwi. Wychyliła się zza drzwi z nadzieją, że to Ana, ale Tom uśmiechnął się do niej i ruszył otworzyć, więc dziewczyna wróciła do swoich obowiązków.
- Gregor? Co ty tutaj robisz? – Thomas nie krył swojego zdziwienia osobą stojącą przed wejściem.
- Jest Ana?
- Właśnie wyszła, bo…
- Czyli wy też już wiecie?
- Wszędzie o tym trąbią…
- Zabije tego skurwiela Steina… - Gregor zacisnął mocniej pięść.
- Uspokój się… Może wejdziesz?
- Ale mówiłeś, że Ana wyszła…
- Ale wróci.
- Muszę ją odnaleźć… Przepraszam Thomas. W którą stronę poszła?
- Nie wiem… Wydaje mi się, że do centrum. Ale Gregor? Co ty tutaj tak naprawdę robisz?
- Walczę o miłość twojej siostry. – odrzekł zdecydowanie Gregor, po czym zeskoczył ze schodów na tyle na ile pozwoliła mu kontuzjowana noga i ruszył w poszukiwaniu Ane.
Thomas dłuższą chwilę odprowadzał szatyna wzrokiem, po czym w końcu z ogromnym westchnieniem zatrzasnął w powrotem drzwi.


- Ana...
- Andi, nic nie mów proszę... Jeśli chcesz dotrzymać mi towarzystwa usiądź obok i milcz razem ze mną...
- To nie rozwiąże Twoich problemów Ana.
- Andreas, żebyś ty tylko wiedział... Żebyś ty tylko wiedział jak ja się teraz czuję. - dziewczynie ponownie puściły tamy łez.
Zaczęło pomału brakować sił by nawiązać równorzędną walkę z przeciwnikiem. Brunet siedzący obok wyciągnął ramiona w jej kierunku, delikatnie objął przyjaciółkę, po czym rzekł.
- Wiem Ana, że jest Ci ciężko...
- Nic nie wiesz. - prychnęła mimowolnie blondynka chcąc uciszyć nieco towarzyszącego kompana.
Tymczasem chłopak niczym nie zrażony dalej głaskał jej plecy by ją nieco uspokoić.
- Okej może nie wiem jak to do końca jest być osobą publiczną, ale... Ana tak to już w życiu bywa, ludzie odkąd pamiętamy gadali i gadać będą... Nie przejmuj się tym w końcu masz dla kogo walczyć. Masz rodzinę, przyjaciół bliższych czy dalszych, masz też mnie... - chłopak mimowolnie się uśmiechnął czym wyraźnie zmienił wyraz twarzy przyjaciółki.
- I masz przede wszystkim mnie. - usłyszała znacznie wyraźniejszy, ale także bardziej zdecydowany głos.
Ten również znała, był on bowiem zawsze melodią dla jej duszy, tym razem wyczuwała jednak inne emocje - mniej pozytywne.
- Gregor?! Co ty tutaj robisz?


Thomas z nietęgą miną przemierzał kolejne metry swego rodzinnego domu. Wiedział gdzie powinien iść i nogi same go tam poniosły. Do kuchni. W której była Ona. Dziewczyna, która skradła jego serce… Zawładnęła duszą… I sprawiała, że żadne przeciwności losu mu nie straszne. Usłyszał jednak ściszone głosy, więc przystanął nieopodal i chociaż wiedząc, że podsłuchiwanie nie jest rzeczą chwaloną… nie mógł się powstrzymać.
- Proszę się nie przejmować… Prasa zawsze będzie gadać. – mówiła Lena.
- Oj dziecko… Ja o tym dobrze wiem, ale chyba nawet nie zdajesz sobie sprawy ile razy byliśmy już na językach.
- Pani Gudrun… Miała by się pani czym przejmować gdyby to była prawda. Ale ani Ana ani Gregor nie przyjmowali dopingu, więc sprawa jest naprawdę do rozwiązania.
- Oj Lena gdyby to było takie proste…
- Proszę się iść już lepiej położyć. Ja tu wszystko dokończę.
- Wykluczone. Zaraz zawołam Thomasa by cię zabrał do swojego pokoju.
- Nie trzeba. Naprawdę. Po drugie już prawie koniec.
- Dlatego proszę cię Madlen, abyś to ty się położyła. Ja tu chyba jeszcze posiedzą i poczekam na Ane.
- Ona wróci… Mogę za nią iść.
- Nie ma takiej potrzeby. – Thomas wyczuł, że głos matki robi się coraz smutniejszy.
- No dobrze… - zawahała się Lena. – W takim razie… chyba pójdę poszukać Morgiego. – tutaj Lena ściągnęła fartuch czego Tom nie mógł ujrzeć i zrobiła krok w stronę wyjścia, ale Gudrun złapała ją za rękę.
- Madlen… jeszcze jedno. – zaczęła. – Dziękuję ci. – kobieta widząc jednak pytający wzrok blondynki kontynuowała. – Za to wsparcie, które dajesz moim dzieciom. Wiem, że jesteś przyjaciółką Ane od serca i ona może na ciebie zawsze liczyć. Dosłownie zawsze. To dla mnie ważne by Ana miała kogoś tak bliskiego… Zawłaszcza teraz… - oznajmiła. – I chciałabym cię przeprosić. – Gudrun wypaliła szybko aby się nie rozmyślić. – Za to jaka byłam wobec ciebie. Źle cię oceniłam, teraz to dostrzegłam. Przepraszam.
- Nic się nie stało. – odrzekła Madlen ze ściśniętym gardłem.
- I za to, że jesteś przy Thomasie również chciałabym ci podziękować. Z Kristiną był szczęśliwy, ale przy tobie… promienieje. Nigdy nie będę stała na drodze do jego… do waszego szczęścia.
- Dziękuję, że pani to powiedziała, ponieważ ja…
- Wiem… - rzekła szybko Gudrun. – Wiem, że go kochasz… - Lena patrzyła zszokowana na matkę chłopaka. – Takie rzeczy się widzi… Kochałaś go w dniu studniówki i teraz nadal kochasz…
- Ale skąd…?
- Skąd? To proste moje dziecko. – uśmiechnęła się Gudrun. – W taki sposób w jaki ty patrzysz na mojego syna… ja patrzę na mojego męża. A Franz? Jest miłością mojego życia… Już od 30 lat. – rzekła kobieta, ścisnęła znacząco blondynkę za rękę, po czym po prostu wyszła z pomieszczenia zostawiając ją w totalnym osłupieniu.
Thomas nie mając gdzie uciekać stanął oko w oko z matką i tylko przepraszająco się uśmiechnął. Gudrun pokręciła głową, ale ucałowała syna i ruszyła dalej. Morgi tym czasem wziął głęboki oddech, odczekał chwilę, po czym wszedł do kuchni, gdzie stała zapatrzona w okno Madlen.


Wracając do Ane i Gregora


- Chyba nie myślałaś, że ostatnio rzucałem słowa na wiatr mówiąc, że razem przez to przejdziemy? - rzucił z wyrzutem szatyn spoglądając przy tym na towarzysza Ane.
- Ana miło było Cię ponownie zobaczyć, pamiętaj, że gdybyś czegokolwiek potrzebowała możesz na mnie liczyć. - słowa bruneta spotkały się z ironicznym śmiechem Gregora.
Tak naprawdę ponownie był o nią zazdrosny... Chciał walczyć, ale miał świadomość tego, że zazdrość nie do końca jest to dobry sposób. Więc jak działać?
- Pójdę już. - chłopak przytulił blondynkę, po czym zostawił parkę by mogli swobodnie porozmawiać.
- Ana, dlaczego kiedy nie ma mnie w pobliżu tak się zachowujesz co? - rzucił dość stanowczo Gregor.
Ana pokiwała przecząco głową, czyżby znów zaczynał? Znów, kiedy wszystko między nimi zaczęło stopniowo wracać do normy?
- Gregor... To nie tak... Zresztą dlaczego ja mam ci się spowiadać co?
- A jak jest? Obściskujesz się z jakimś chłoptasiem i mam skakać z radości?! - chłopak wyraźnie podirytowany założył rękę na rękę oczekując dalszych wyjaśnień.
- Ja się obściskuję? Gregor przecież to Ty mnie zdradziłeś więc nie mamy o czym gadać!
- Nie mamy? Wydaje mi się, że o rudej pomyłce już mieliśmy zapomnieć? A może ty chcesz mi po prostu dokopać co?
- Przecież wiesz, że Andi jest tylko moim kumplem z dzieciństwa... Przyjaźnimy się i...
- I coś jeszcze? Pięknie... Zostawić Cię na chwilę samą to już wymykasz się z rąk. Ana litości! - szatyn uniósł dłonie ku górze prosząc o więcej cierpliwości.
- I nic po zatem Greg. - dziewczyna uśmiechnęła się widząc zazdrosnego, zarazem wojowniczego szatyna.
Znacząco przybliżyła nań swoje usta ku niemu, po czym je subtelnie musnęła.
- Ja w ogóle nie pojmuję jak mogłeś myśleć, że jestem w stanie pokochać kogoś innego... Ah Gregor, Gregor tylko faceci potrafią wymyślać takie bajki. - wyraźnie spokojniejszy szatyn przyciągnął dziewczynę ponownie do siebie.
W jego tęczówkach ponownie zauważalny był charakterystyczny błysk oznaczający bezgraniczne uczucie. Ana widząc jego zadowolenie wyciągnęła ku niemu dłoń.
- Chodźmy już bo nieco zmarzłam...
- Gdzie proponujesz?
- Chyba nie myślałeś, że wyśle Cię o tej porze do Fulpmes? Idziemy do mojego domu...
- Ale Twoi rodzice...
- Greg chyba nie powiesz, że się ich boisz? - blondynka ponownie się zaśmiała.
Widząc jego konsternacje chwyciła go pewniej za rękę i poprowadziła w znanym sobie kierunku.


Lena nie nacieszyła się chwilą samotności zbyt długo. Thomas nie pozwolił jej ogarnąć myśli, po tym co usłyszała od jego matki. A co by nie było… trochę ją to dotknęło. Jeszcze nie przyzwyczaiła się by ktoś mówił otwarcie o jej uczuciach do chłopaka. A w ostatnich dniach stawało się to coraz częstsze. Sama przed sobą jeszcze nie przyznawała się do prawdy… Zbyt długo chyba tłamsiła w sobie tą miłość i teraz ciężko było jej się do tego przyznać. Nie mówiąc już o wyznaniu tego chłopakowi… Od jej występu minął tydzień, a oni nadal o tym nie porozmawiali… Chyba przyszedł w końcu czas na wyznania. W momencie kiedy podjęła decyzję o szczerej rozmowie z blondynem, poczuła jego dłonie na swojej talii. Morgi wtulił się w plecy dziewczyny, czym ją i przestraszył i pobudził. Stali tak chwilę w ciszy. Ona zastanawiała się nad tym, co z jej rozmowy z Gudrun usłyszał, a on kiedy będzie odpowiedni moment na wyznania… Ale? Czy taki kiedykolwiek nastąpi?
- Słyszałeś? – szepnęła cicho z szybko bijącym sercem.
Morgi w odpowiedzi kiwnął tylko głową, po czym mocniej wtulił się w ciało dziewczyny całując ją w szyję. Lena uśmiechnęła się pod nosem z powodu czułości blondyna, po czym odwróciła się twarzą do niego. Uwiesiła ramionami na szyi i spojrzała odważnie w błękit jego oczu.
- Nie ładnie tak podsłuchiwać panie Morgenstern… - zganiła go.
- Nie żałuję… To była muzyka dla moich uszu… - uśmiechnął się. – Ale nie usłyszałem nic czego bym nie wiedział.
- Thomas… musimy chyba porozmawiać. – rzekła czując jak do oczu napływają jej łzy.
- Nie musimy Lena… - odrzekł chwytając jej twarz w dłonie. – Będziesz gotowa to porozmawiamy.
- Nie. – odrzekła ostro i wyrwała się z jego objęć, po czym odeszła kilka kroków.
Biorąc kilka głębszych oddechów ponownie się do niego odwróciła.
- Nie może być tak, że wszyscy w około zapewniają cię o moim uczuciu, a ja sama nie mogę ci tego wyznać.
- Kochanie… - powiedział szybko podchodząc do niej i chwytając ją za obie dłonie. – Nic nie musisz mi wyznawać… Nikt w niczym nie musi mnie zapewniać… Ja to wszystko czuję… - patrząc głęboko w jej oczy ułożył jej drobną dłoń na swoim sercu.
Lena nie wytrzymała i z jej oczu popłynęły pierwsze łzy.
- A ty Madlen? – zapytał, przez co ponownie spojrzała mu w oczy. – Czujesz jak moje serce bije dla ciebie?
Blondynka długo wpatrywała się w chłopaka. Nie mogła uwierzyć w jego słowa… Czy on to naprawdę powiedział? Nie mogła dłużej powstrzymywać gromadzących się w kącikach oczu łez. Rozpłakawszy się jak małe dziecko, rzuciła się w jego ramiona atakując usta swoimi. Thomas również poczuł jak jego dusza się unosi… Był teraz taki szczęśliwy. Pochwycił jej ciało w ramiona oddając każdą pieszczotę przypieczętowując jakby w ten sposób ich wzajemne deklaracje.
- Ymmm… podoba mi się ta spódnicusia. – wyszeptał w jej usta z zawadiackim uśmiechem, chwytając ją przy tym bezwstydnie za pośladki.
Lena zachichotała dziewczęco w odzewie.
- A mnie się cały podobasz. – szepnęła wyszczerzając do niego swoje białe zęby.
Morgi pokręcił tylko głową, po czym zaczął obsypywać jej całą twarz i dekolt pocałunkami, przez co wywołał głośny śmiech dziewczyny. Lena odchyliła się do tyłu pod wpływem łaskoczących ją warg Morgiego i nagle… usłyszeli ciche chrząknięcie. Blondynka chciała odskoczyć od chłopaka, będąc zawstydzoną, jednak Thomas uniemożliwił jej to przyciągając ją do siebie bliżej, ale odwracając się do osób stojących za nimi. Gudrun wraz z Franzem spoglądali na nich z uśmiechami.
- Moje serce raduje się na widok tak szczęśliwego Thomasa… - powiedziała Gudrun przytulając się do męża.
- Thomas, zaprowadź Madlen do swojego pokoju. Na pewno jest zmęczona. – rzekł Franz puszczając oko do przytulającej się parki.
- Chyba poszukamy jeszcze Ane… - wtrąciła Lena, w tym samym czasie kiedy Morgi usłyszał dźwięk swojego telefonu.
- O, o wilku mowa… - odrzekł ze zmarszczonym czołem, ponieważ telefon siostry nie zwiastował nic dobrego.
Chwycił Madlen nisko na plecach, co ostatnio miał w zwyczaju i wyprowadził z kuchni.
- Dobranoc państwu… - zdążyła tylko wypowiedzieć Lena, nim wręcz wypchnął ją z pomieszczenia.
- Ana? Gdzie ty jesteś do cholery?! – warknął Morgi. – Co?! Już idziemy…
- Thomas? Co się stało? – zapytała z przestrachem Lena, jednak Thomas nadal milczał.
Podał jej płaszcz w korytarzu nic nie mówiąc. Dziewczyna dziwnie na niego popatrzyła. Co on wyprawia? Każe jej wychodzić? Ale po co? Nagle jej myśli pobiegły w bardzo nieprzyjemnym kierunku… Czy on chce się jej pozbyć? Ponownie spojrzała w tego błękitne tęczówki, które teraz wyrażały złość?
- Thomas! Co się… - nie zdążyła dokończyć myśli, kiedy została wyprowadzona przez drzwi, a zimny wiatr owiał jej ciało. – Gregor?! – pisnęła. – Co ty tutaj robisz? – patrzyła to na szatyna to na towarzyszącą mu zaginioną blondynkę.
- Wykluczone siostra! – warknął Morgi.
- Thomas! Jesteś mi to winien! – odrzekła Ana.
- Nie będę krył cię przed matką… Po drugie nie zgadzam się byście dzielili razem łóżko. Jak ty sobie to wszystko wyobrażasz? – zapytał wyniośle.
- Nie chcę wam przerywać tej jakże zaciętej kłótni rodzeństwa, ale państwo Morgenstern byli w kuchni Thomas… Chodźmy gdzieś, gdzie nas nie zobaczą skoro obecność Gregora ma być tajemnicą. – wtrąciła Lena.
Nim Thomas zdążył przyswoić jej słowa, ona już ciągnęła go za rękę w kierunku, jak mniemała dla nich bezpiecznym.
- Dobrze, a teraz jak na spowiedzi… O co tu chodzi? – zapytała kiedy schowali się za garażem.
- Twoja walnięta przyjaciółka chce przeszmuglować Gregora do swojego pokoju… w tajemnicy przed wszystkimi. – odrzekł nonszalancko Thomas.
- Pragnę ci przypomnieć bracie, że ja tutaj stoję… Nie trzeba o mnie mówić w trzeciej osobie.
- Dobra, dobra… Ale w czym tkwi problem? – zapytała Lena zakładając ręce na biodra.
- Tak jest! Moja krew! – zaśmiała się Ana.
- W czym tkwi problem? W tym, że nie pomogę jej w tym galimatiasie… Nie będę okłamywał matki i na pewno nie pozwolę by oni spali razem.
- O matko… Teraz ci się zebrało na zazdrości o siostrę? – zapytała przerzucając oczyma Ana.
- Morgi… Oboje są dorośli. Ana jest w moim wieku, więc równie dobrze my też nie powinniśmy spać razem… - rzekła Lena.
- My to co innego. – odpowiedział poważnie Tom.
- Nie Tomi… Oni również się kochają i chcą spędzać ze sobą czas. Po drugie mają sobie do wyjaśnienia co nie co… - tutaj spojrzała na parę przyjaciół. – I mają też wspólny problem…
- Powinnaś się cieszyć, że ta łyżwiarka ma na mnie taki zbawienny wpływ. – rzekł z westchnieniem Morgi wysuwając w stronę siostry swój palec wskazujący. – Dobra, zrobimy tak…
Po czym Tom przedstawił plan działania, gdzie następnie przeszli od razu do jego realizacji. Razem ruszyli w stronę domu. Morgi wszedł jako pierwszy, mając za zadanie obadać teren i ewentualnie zagadać rodziców, co tak właściwie się stało. A pozostała trójka miała cichcem pobiec na górę. Operacja została przeprowadzona sprawnie i gładko, czego efektem było ponowne szybkie spotkanie czwórcy w pokoju Ane.
- Dziękuję ci Thomas. – rzekł w końcu Gregor podając kumplowi dłoń.
- Proszę cię tylko… nie zrań jej więcej.
- Nigdy. – odrzekł sztywno Gregor jakby miało zależeć od tego jego życie, po czym parka blondwłosych opuściła pokój starszej blondynki.


- Ufff poszło jak po maśle. - zaśmiała się Ana wskazując równocześnie Gregorowi miejsce u swego boku na łóżku.
- Ja do tej pory nie rozumiem jak możesz wywijać takie numery.
- Przemyty pokojowe? – zapytała ze śmiechem chcąc rozładować napięcie gromadzące się między mini.
Miała pewność, że nadszedł czas na wyjaśnienie pewnych spraw. Pytanie, czy była na to gotowa.
- Dlaczego zostawiłaś mnie wtedy bez słowa? Nie rozumiem...
- Gregor, nie będę ukrywać, że nasza relacja jest trochę skomplikowana. Nie sądzisz?
- Racja, ale ja nigdy nie przestanę walczyć o nasze uczucia. Dobrze o tym wiesz...
- Wiem Greg... Czasu nie cofniemy, to co było to było. Nie chcę do tego wracać, ale te wydarzenia w jakiś sposób odcisnęły wpływ na to jakim zaufaniem cię darzę. Przepraszam, ale...
- Ana, nie możemy żyć przeszłością jak się kochamy. Jak ty to sobie wyobrażasz?
- Muszę jakoś pozbierać to wszystko do ładu i składu, potrzebuję czasu by unormować nasze stosunki...
- Stosunki? Nie uważasz, że są wystarczająco unormowane po ostatnim pobycie u mnie? - zaśmiał się szatyn zbliżając się do blondynki na tyle by dzieliły ich milimetry.
- Schlieri łapiesz mnie za słówka...
- Mogę i nie tylko za nie... - szatyn ponownie rozbrajająco się zaśmiał, muskając dłonią policzek blondynki.
- Greg nie kuś bo...
- Ulegniesz? Świetnie! - uniósł dłonie w geście tryumfu ku górze.
Następnie zaczął łapczywiej całować wargi blondynki. Ana uniosła brew ku górze na znak dezaprobaty. Dość szybko jednak zapomniała o poważnym temacie dyskusji i rozpłynęła się pod wpływem przyjemności sprawianej przez szatyna. Usta chłopaka powędrowały w kierunku szyi blondynki czekając na jej dalsze pozwolenia. Dziewczyna cicho się zaśmiała, więc jednak ona ma rękawice? Dość szybko usadowiła się na kolanach chłopaka, po czym pewnie objęła jego szyję. Jeden subtelny pocałunek zaczął zamieniać się w coraz bardziej łapczywy. Dłonie Gregora spoczęły pod koszulką blondynki czule muskając jej plecy. Spojrzał zawadiacko w jej kierunku, po czym widząc pełne przyzwolenie postanowił pozbyć się tej części garderoby. Dziewczyna ponownie pozwoliła by ich wargi złączyły się w namiętnym pocałunku... Do czasu dziwnych odgłosów dobiegających z korytarza.


- O Thomas… Lena… - usłyszeli nagle głos matki rodzeństwa.
Lena od razu pobladła, nie wiedząc jak ewentualnie ratować przyjaciółkę, a Thomas już układał sobie plan w głowie.
- Mamo… czemu jeszcze nie śpisz? – zapytał podnosząc głos, mając nadzieję, że Ana wszystko słyszy.
- Pomyślałam… Może Ana będzie chciała ze mną porozmawiać. Jakoś ją pocieszę.
- Ana już się położyła… - wypaliła szybko Lena.
- Dokładnie i chyba powinniśmy ją zostawić w spokoju. – powiedział Morgi.
- Oj dzieci… Jestem jej matką i doskonale wiem co poprawi jej humor. – odrzekła Gudrun kładąc dłoń na klamce od drzwi najmłodszej swej pociechy.
Lena wzdrygnęła się i zrobiła krok w przód, ale Morgi ją powstrzymał.
- Mamo… naprawdę daj jej spokój. Chce pobyć sama, a doskonale wiesz jak reaguje na twoją nadopiekuńczość.
- Będziesz miał swoje dzieci, będziesz je wychowywał po swojemu. A teraz zabierz lepiej Madlen do siebie, bo widać, że dziewczyna ledwie stoi na nogach… - Lena rzeczywiście wyglądała nie za wesoło, ale tylko za sprawą tego, że jeśli Gudrun dowie się o obecności tutaj Gregora wybuchnie kolejna awantura.
A tego… bardzo nie chciała. Tom machnął tylko ręką, po czym objął swą ukochaną ramieniem i odwrócili się w kierunku drzwi do jego pokoju. Lena ostatni raz się odwróciła widząc jak Gudrun znika za drzwiami pokoju Ane, po czym przegryzła wargę ze zdenerwowaniem.
- Zrobiłem co mogłem… Niech Ana teraz coś wymyśli. – szepnął Thomas uspokajająco do Leny i na chwile się zatrzymał. – Jesteś gotowa?
- Na co? – zapytała głupkowato blondynka nadal spoglądając za Gudrun.
- Na to co zastaniesz za tymi drzwiami.
- Ale nie ma tam Kristiny? – zapytała mrużąc oczy, na co Tom wybuchł głośno śmiechem i otworzył przed dziewczyną drzwi.


~~~~


Czołem dziewczęta!


Postanowiłyśmy zmotywować się do dodania nowego rozdziału, w końcu to bardzo ważny dzień. Czy ktoś podobnie jak my ogląda właśnie kwalifikacje do pierwszego konkursu w olimpijskim sezonie 2017/2018? Oj pewnie nie jedna z Was :) Z tej właśnie okazji, ale również z powodu upłynięcia sporej ilości czasu od pojawienia się ostatniego rozdziału, stwierdziłyśmy, że nowy musi zostać dodany :)
No i oto Przemyty pokojowe ujrzały światło dzienne. I jak wrażenia? Zadowolone z pojawienia się Gregora?
(Przepraszam, ale właśnie Vojtech Stursa zaliczył wywrotkę i o mało, co nie dostałam zawału... Wybiło mnie to z rytmu)
Ale już wracam. Niby u Greany (Ana + Gregor bądź, jak kto woli Gegor + Ana) wszystko się sypie, to jednak parka potrafi cieszyć się wzajemnym towarzystwem. A to bardzo ważne zważywszy na fakt, jaka czeka ich batalia z mediami…
Natomiast Madlen i Thomas, tutaj chyba nie trzeba nic pisać. Podsumuję to śpiewająco: Miłość rośnie wokół nas nanananana :D Długo na to czekałyśmy, a i oni czekali! Madziusa jednak jest okrutna ^^ Trzymajcie za nich kciuki, bo… nigdy nic nie wiadomo :D Może za którymś rogiem czai się… Spokojnie, to tylko Amor ze swą strzałą xD
Kończę, bo zaczynam się rozpisywać.


Życzymy miłego weekendu ze skokami i… do napisania!
Ściskamy


Ania&Madziusa


P.S. Ostatnia dziesiątka! Może Wam po komentuję? Będę lepsza niż Babiarz, obiecuję! ;D Niech mi ktoś zabiera tę klawiaturę... -,- Kochana Ania... Przejmuje pałeczkę! Niech moc będzie z Wami xD

5 komentarzy:

  1. Hej :-D


    No oczywiście, że nie tylko wy oglądałyście kwalifikacje do pierwszego w tym sezonie konkursu i szczerze mówiąc miałam przeczucie, że może z tej okazji dodacie nowy rozdział…

    A co do samego rozdziału to wiadomo, że jest przecudny tylko znów jestem na was wciekła, że skończyłyście akurat w takim momencie…

    Oj zdecydowanie chce się śpiewać: Miłość rośnie wokół nas jak się czyta o Madlen i Thomasie… Wiadomo, że oni razem są po prostu bezapelacyjnie przecudowni, przesłodcy… Liczę jednak, że rzeczywiście obok nich będzie czaił się jedynie amor, który będzie wzmacniał to niezwykłe uczucie, które ich połączyło…

    Jęśli chodzi o Greanę to czułam, że po nowych doniesieniach medialnych on będzie chciał jak najszybciej porozmawiać z Ann, ale nie spodziewałam się tego, że Greg przyjedzie, z czego jednak bardzo się cieszę się… Gołym okiem widać, że obydwoje naprawdę bardzo się kochają i to dobrze, że pomimo tego co się pomiędzy nimi wydarzyło mogą na siebie liczyć w związku z tą całą sprawą dopingową, która jak mam nadzieję bardzo szybko zostanie raz na zawsze wyjaśniona…

    No i szczerze mówiąc Gudrun pozytywnie mnie zaskoczyła, choć boję się jej reakcji jak zobaczy w Gregora w pokoju Ann...


    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział
    BU$KA <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)
    idealny prezent na weekend i początek sezonu :)

    Ana i Gregor - ahh ten zazdrośnik, tutaj chyba rozmowa jest zbędna, oni wolą po prostu działać :p natomiast jeśli chodzi o ich problemy zawodowe to mam nadzieję, ze szybciutko to się jednak wyjaśni, chociaż w tej chwili chyba mają zupełnie inny problem, ciekawe gdzie zdążył wcisnąć się Gregor - do szafy, pod łóżko (czyli standard) czy jednak był bardziej niekonwencjonalny? :p

    Lena i Thomas - oj Ci to mogliby dojść do ładu sami ze sobą i w końcu otwarcie przyznać do uczuć przed sobą bo już naprawdę wszyscy dookoła to widzą, ale może i na to przyjdzie pora, w każdym razie najważniejsze, że wszystko między nimi ok. Ciekawe pytanie Thomasa - czyżby coś tam schował? W każdym razie dobrze, że nie Kristi - Lena potrafi rozładować sytuację nie ma co :p

    W jednym zdaniu - rozdział jak zwykle świetny.

    Do przeczytania niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka dziewczyny :)
    Kwalifikacji co prawda nie oglądałam ale za to konkursy to już tak :)
    Miłość Leny i Thomasa kwitnie i to jak, co cieszy chyba każdego, oby tak już było cały czas. Coś znowu zaczyna się dziać pomiędzy Aną a Gregorem. Cała ta okropna sprawa zbliżyła ich do siebie i może uda im się odbudować to co między nimi kiedyś było. Mama Any i Thomasa jest najlepsza, ciekawe co tam zastanie u Any w pokoju i jak na to zareaguje :)
    Do następnego ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka Kochana! Po długiej przerwie wróciłam na Twojego bloga!
    Mam trochę do nadrobienia, ale ten fragment który przeczytałam jest super!!
    Oczywiście kwali oglądałam i już nie mogę się doczekać dzisiejszego konkursu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej dziewczyny ! ja wracam do czytania po przerwie jak zwykle super opowiadanka piszcie dalej :)
    u mnie relacja z Wisły zapraszam https://skok2001.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń