wtorek, 23 kwietnia 2024

99. Król i Królowa Nart

Thomas zatrzymał się przed drzwiami, gdzie za chwilę kolejny raz z Madlen mieli pokazać się na oczach całego świata jako para zakochanych w sobie ludzi. Czy był na to gotowy? Oczywiście, w końcu kochał Madlen i wiedział, że pomimo zawirowań jakie pojawiły się w jego życiu… nigdy nie przestanie tego robić. To była ta jedyna. Na całe życie, mimo że to inna kobieta nosiła pod sercem jego dziecko. Tylko czy mógł wymagać w tej sytuacji tego samego od Leny? Ponownie ją zranił. Nieumyślnie oczywiście, ale co się stało to się nie odstanie… Spojrzał w stronę blondynki. Przed jego oczami pojawił się podobny obraz kiedy stali przed wejściem na bankiet w Planicy. Wtedy szaleńczo w sobie zakochani, dopiero co połączeni po aferze z rozstaniem z Kristiną. Potem gala w LA, gdzie ich związek przechodził coś w rodzaju miesiąca miodowego. Teraz jednak sytuacja była inna… Nie byli już razem, ale czy prawdą było, że nie darzyli się uczuciem? Czy to miała być tylko gra pozorów?
- Lena… - skierował do swej pięknej towarzyszki. – Nie mogę zmusić cię byś tam ze mną weszła i udawała, że wszystko jest dobrze… - w jego głowie dopiero teraz pojawiły się wątpliwości.
Nie chciał stawiać dziewczyny w niezręcznej sytuacji. Być powodem jej dyskomfortu. Bądź co bądź, faktycznie dla niej mogło to być o wiele trudniejsze niż dla niego. Jakby nie patrzeć… między nimi było sporo niewyjaśnionych kwestii, ale Madlen nie była chyba jeszcze gotowa na poważne rozmowy. Może sama nie była pewna, co powinna… a co chciałaby postanowić w związku z jego osobą. Nagle Thomas spróbował postawić się w jej sytuacji… O mało co nie dostał zawrotów głowy mając przed oczami ciężarną Madlen… z innym mężczyzną. Bezwiednie zacisnął mocno pięści na ten obrazek. Był pewien, że jemu nie przyszło by tak łatwo do pogodzenia się z tym, że dziewczyna miała by dziecko… z innym. Pokręcił nerwowo głową chcąc wyrzucić okropne sceny sprzed oczu. Wtedy dziewczyna wsunęła rękę w jego dłoń.
- Teraz już za późno na odwrót. – rzekła z delikatnym uśmiechem. – Chcę się dobrze bawić Thomas… chcę się dobrze bawić z tobą. – dodała po chwili przytulając się do jego boku i objęła drugą ręką przedramię chłopaka.
Morgi uśmiechnął się rozluźniając napięte mięśnie. Jej dotyk dodał mu pewności siebie i odegnał przerażające obrazy oraz chwilowe wątpliwości. Ścisnął mocniej jej dłoń, po czym wprowadził pewnym krokiem, kto wie, może w nowy rozdział ich życia.
Madlen i Thomas wparowali na czerwony dywan robiąc niemałe zamieszanie na sali. Chodź to nie oni mieli być dziś w centrum zainteresowania, to jednak tworzyli kontrowersyjną parę z niemałym medialnie aferowym dorobkiem. Blondyn poprowadził swą towarzyszkę na ściankę trzymając rękę nisko na jej plecach, po czym mocno ją do siebie przyciągnął. Lena poprawiła dół sukni i wyeksponowała swą długą nogę. Co by nie mówić… stanowili piękną i piekielnie seksowną parę. Błysku fleszy nie było widać końca. Thom w pewnym momencie spojrzał w oczy blondynki, nie będąc pewnym czy da radę dłużej znosić jej piersi ocierające się o jego tors. Mimo, że od ich ostatniego zbliżenia minęło raptem trzy tygodnie, to Morgi nie mógł ostudzić pragnienia jakim była chęć ponownego zatracenia się w dziewczynie. Położył więc swą drugą dłoń na biodrze dziewczyny jeszcze bardziej ją do siebie przyciągając. Lena w efekcie jeszcze bardziej do niego przylgnęła i dosłownie zastygła w bezruchu, ponieważ chłopak patrzył na nią z takim ogniem, którego u niego dawno nie widziała. Zachichotała niewinnie i postanowiła ukrócić jego cierpienia. Zapowiedziała więc do fotoreporterów, że to koniec zdjęć na dziś i chwytając Toma za dłoń chciała oddalić się w stronę ich stolika.
- Czy ten pierścień na palcu Madlen oznacza, że planujecie w niedalekiej przyszłości zmienić swój stan cywilny? – usłyszeli nagle z ust jednego z dziennikarzy.
Lena spojrzała z przerażeniem najpierw na swoją rękę, na której spoczywał pierścionek z zielonym oczkiem, który założyła do swej szmaragdowej sukni, a potem zszokowana w oczy Thomasa. On najzwyczajniej w świecie patrzył na nią spokojnie z uśmiechem.
- Pewnie zanim mi przyjdzie do głowy choćby myśl o zamążpójściu, wy będziecie wiedzieć o tym przede mną… - odrzekła cicho zirytowana dziewczyna.
Oboje jednak postanowili nie odpowiadać na to bezczelne pytanie.
- Thomas, wydaje mi się, że nie możesz zaliczyć tego sezonu do udanych. Tylko dwa podia w całym sezonie, żadnej wygranej… W porównaniu do zeszłego sezonu można by rzec, że to porażka. Jeszcze te nieudane mistrzostwa w Libercu… – powiedział jeden z dziennikarzy na co Lena od razu się zjeżyła.
- Pamiętajcie proszę, że wygrana nie zawsze jest zwycięstwem, a przegrana porażką. – odrzekł jedynie Thomas całkowicie zrelaksowany.
- Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia?
Lena spojrzała w oczy Thomasa.
- Od pierwszego wejrzenia, od ostatniego wejrzenia, od każdego, wszelkiego wejrzenia. – odrzekła nadal spoglądając chłopakowi głęboko w oczy.
I tym pozytywny akcentem postanowili zakończyć ten absurdalny wywiad. Ruszyli w stronę wyznaczonego stolika, pomimo wołających za nimi fotoreporterów.
***
- Jesteś gotowa na wielkie wejście? – spytał Gregor na co dziewczyna przytaknęła.
Ponownie złączyła dłoń z dłonią szatyna i ruszyli. Raz, dwa, trzy... Pewnym krokiem w świetle fleszy. Chłopak delikatnie objął dziewczynę w talii co ona uraczyła uśmiechem w jego stronę. Ich spojrzenia mówiły wszystko – to właśnie jest miłość. Stanęli pewnie na czerwonym dywanie i czekali na gradobicie pytań.
- Panie Schlierenzauer, jak skomentuje pan ostatnie medialne doniesienia związane z dopingiem?
Ana wzdrygnęła, Gregor nieco skrzywił. Nawet tu na gali gdzie mieli spotkać się z innymi gwiazdami sportu temat wrócił jak bumerang.
- Najlepszy komentarz... To jego brak. – powiedział pewnie, po czym oboje mimowolnie się zaśmiali.
Byli przekonani, że oświadczenie wydane przez związek było wystarczająco dobitne by dać wszystkim jasno do zrozumienia, że są niewinni. Cieszyli się też, że zgodnie z informacjami, osoby szkalujące ich imię poniosły należyte konsekwencje.
- Ana, wygrałaś wszystko co było możliwe w tym sezonie, jakie plany na kolejne miesiące i sezon?
- Na początek matura, potem liczę na parę dni swobodnego urlopu i ponownie treningi. Nigdy nie jest tak by nie mogło być lepiej – tego nauczył mnie mój brat. Zatem w nowym sezonie chciałabym dalej rozwijać się jako sportowiec by osiągać nowe sukcesy.
- Gregor, skoki i miłość, da się to pogodzić?
- Był taki moment kiedy tego nie musiałem godzić. To był trudniejszy czas niż można sobie wyobrazić. Gorzej gdy nie ma miłości... - uśmiechnął się przytulając mocniej Ane.
- A ty Ane jak uważasz?
- Gdy się ma kogoś blisko... Wszystko wydaje się prostsze. Miłość jest jak siła napędowa... Dużo pomaga, że masz wsparcie tej drugiej osoby, nakręcacie się wzajemnie, a to przyczynia się, że rezultaty przewyższają twoje oczekiwania. Nie wypowiem się w temacie czy można to pogodzić będąc na odległość, bo nie mam doświadczenia. – zaśmiała się mimochodem patrząc roziskrzonym spojrzeniem na dumnie stojącego obok niej Gregora.
- Gregor, a jak ty radzisz sobie z presją kiedy Ana jest obok? Czy łatwo jest odnaleźć się w sytuacji gdy osiąga lepsze wyniki niż ty? Mieliśmy przykład chociażby na Mistrzostwach – Ana jest pierwszą mistrzynią w skokach kobiecych, ty mimo że byłeś faworytem wywalczyłeś srebro na jednej skoczni...
- Presja może cię albo motywować albo rujnować... Teraz w miarę nabywania doświadczenia mam inne podejście do sprawy. Jestem naprawdę dumny z tego co osiągnęła Ana. Muszę włożyć jeszcze wiele pracy... stać się bardziej pokorny i cierpliwie czekać na kolejne szanse, które przyjdą prędzej czy później. Brutalnie się przekonałem do czego może doprowadzić niezdrowa rywalizacja i zazdrość...
- Rozwiniesz myśl? – ciągnął dalej jeden z dziennikarzy.
Ana spojrzała pytająco na Gregora zastanawiając się na ile powinni pozwalać mediom wchodzić w ich życie.
- Mnie w pewnym momencie zjadła zazdrość... Tak, jestem tylko człowiekiem, też popełniam błędy. A to niestety przyczyniło się do pewnej straty. A ja nie zamierzam już nigdy tracić tego co mam najcenniejszego...
Ana pokręciła głową ściskając mocniej jego dłoń. Też nie zamierzała go więcej tracić. Kochali się, więc czego chcieć więcej?
Na tym pytaniu postanowili zakończyć medialne spotkanie, decydując się jeszcze na parę wspólnych zdjęć. Następnie ruszyli w kierunku stolika gdzie miejsce zajęła już Lena z Thomasem oraz Wolfi ze swoją żoną. Miło było na nowo poczuć kadrową atmosferę w nieco innym wydaniu. Nadszedł czas powitania i oficjalnego rozpoczęcia gali.
- Serdecznie witamy na tegorocznej gali Forum Nordicum. Już dziś poznamy odpowiedź kto zostanie Królem Nart minionego sezonu. Wśród nas wspaniali goście, przedstawiciele skoków i biegów narciarskich, biathlonu, a także innych pięknych sportów zimowych. To co, gotowi na ostateczne rozstrzygnięcia? Kto zostanie Królem Nart 2009? Może to Justyna Kowalczyk? Dario Cologna? Może Petter Northug?
- A może jakiś przedstawiciel skoków narciarskich Gregor Schlierenzauer? Wolfgang Loitzl? Wyborów jest mnóstwo, rozpocznijmy zatem! – powiedział drugi z prowadzących, po czym zapowiedział chwilowy program muzyczny.
Tymczasem przy austriackim stoliku trwała miła rozmowa.
- Jak tam Wolfi mija czas z rodzinką? – zaczął podpytywać Gregor
- Wreszcie jest moment by nadrobić zaległości. Dzieci bardzo tęskniły...
- Nie bardziej niż ja. – uśmiechnęła się żona skoczka – Marika. – Swoją drogą, chciałabym wam pogratulować minionego sezonu. Świetna robota. – dodała szczerze żona Wolfiego
- Dziękujemy. – niemal od razu podłapał cały stolik.
W końcu każdy z nich wiedział ile kosztuje bycie wyczynowym sportowcem. Minione sukcesy pokazały jednak, że trening, trening i jeszcze raz trening z dodatkiem wspaniałych ludzi u boku pomaga osiągać wielkie rzeczy. Racząc się odrobiną szampana oglądali dalszą część gali komentując minione dni.
- Ale widzę, że w Gregorowym światku zapanował pokój? – uśmiechnął się Wolfgang na widok czule spoglądającej na siebie pary.
Gdy się rozstawali w Planicy, bardziej doświadczony skoczek wiedział jak napięta atmosfera była między nimi.
- Wolfi... Są sytuacje, które weryfikują wiele rzeczy... - zaczęła Ana, na co w odpowiedzi Gregor musnął ustami jej dłoń.
- Sprawa została wyjaśniona, słyszałem, chodź nie znam szczegółów....
- Wolfi, nie psujmy tej atmosfery... Okazało się, że za wszystkim stała nasza fizjoterapeutka... Ale nie chcemy już do tego wracać... - powiedział Gregor.
Lena tylko się uśmiechnęła i dodała.
- Ale masz rację Wolfi, Ana z Gregorem ćwierkają lepiej jak wróbelki na wiosnę, znowu są razem, znowu szczęśliwie zakochani... - na słowa przyjaciółki para wystawiła rządek swoich zębów.
Tak, to była prawda. Nie zamierzali już nigdy siebie zostawiać. Tymczasem gala zmierzała do finałowych rozstrzygnięć, zatem stolik austriacki postanowił zająć się obserwacją dalszych wydarzeń.
- Miejsce 5 według Forum Nordicum zajmuje... Mistrz Świata z Liberca i tryumfator Turnieju Czterech Skoczni Wolfgang Loitzl!
Zawodnik wstał, oklaskiwany przez sportowców udał się na scenę odebrać swoją nagrodę. Stolik austriacki oczywiście żywo reagował na wynik ogłoszony przez dziennikarzy. 5 miejsce też nie było złe, choć co by nie mówić, sam pan Loitzl w tym sezonie się spisał genialnie... To był również i jego sezon. Po miłych podziękowaniach, zawodnik powrócił do swoich przyjaciół. Kolejne miejsca zajmowali równie wybitni sportowcy w swych dziedzinach, Justyna Kowalczyk oraz Dario Cologna.
- Nie możemy zaprzeczyć, że czeka nas emocjonujący finał... Jedno jest pewne, w grze mamy mnóstwo mistrzów, wspaniałych sportowców.
- Okej, nie przedłużajmy zatem. – rzekł drugi konferansjer. – Miejsce 2 zajął wybitny biegacz narciarski Petter Northug, 3-krotny Mistrz Świata z Liberca. Gratulujemy!
- Peter, czy jest jeszcze coś co można zdobyć? – zaśmiał się prowadzący.
Sam zawodnik odpowiedział.
- Tak, pozostałe brakujące medale do kolekcji.
Cała sala zaśmiała się na myśl o sucharze Northuga. Człowiek faktycznie dużo osiągnął, był jeszcze w młodym wieku, więc... Czekała go dalsza świetlana przyszłość.
- Pewnie jesteście ciekawi ostatecznych rozstrzygnięć. Forum Nordicum przyznało, że miało poważny problem z przyznaniem nagrody głównej.
- I pewnie zastanawiacie się kto został wybrany na Króla Nart tego sezonu... Zatem z przyjemnością ogłaszamy, że nagrodę główną otrzymuje...
- Gregor Schlierenzauer! – krzyknęli entuzjastycznie prowadzący.
Chłopak spojrzał ciepło na partnerkę, która szeroko się uśmiechnęła, a także dumnie go oklaskiwała. Miał w końcu swoje 5 minut. Szatyn zwinnym tempem ruszył na scenę, natomiast przy stole w tym samym momencie rozgorzała się mała dyskusja.
- No, ale że niby on jest lepszy od ciebie? Nigdy nie zrozumiem dziennikarzy... - zaśmiał się Thomas patrząc na Ane.
- Dajmy mu się pocieszyć, przecież chodź raz jest w czymś lepszy od Ane... – odrzekła Madlen.
Ana mimowolnie zachichotała bowiem przypomniała sobie jak zaczęła się jej miłość... Od przegranego zakładu i wspólnej czekolady. Właśnie wtedy Gregor uznał, że z pewnością będzie od niej lepszy... Stało się inaczej, a on zaprosił ją jako przegrany do kawiarni pod skocznią.
- Bardzo dziękuję za tę nagrodę... Być wśród tak wspaniałych ludzi to niezwykły zaszczyt. I każdy z nas doskonale wie ile pracy kosztuje by znaleźć się na szczycie. Dziękuję sponsorom, trenerom, rodzinie, współkadrowiczom... To dzięki nim jestem gdzie jestem. A największe podziękowania należą się miłości mego życia, Ane... To dzięki niej staję się lepszym sportowcem, ale przede wszystkim człowiekiem...
Kamery ruszyły w kierunku poruszonej dziewczyny. Nagroda nie dawałaby takiej satysfakcji jak słowa, które właśnie usłyszała. Pokazała serce do kamery na znak wdzięczności. Sama czuła podobnie. Oboje kształtowali siebie jako ludzi. Zdecydowanie zaczęła czuć jego większą dojrzałość, był innym człowiekiem niż kilka miesięcy temu...
- Gregor, nie zostawiaj nas jeszcze, bo jest coś co chcielibyśmy państwu przekazać...
Orkiestra puściła melodię zwiastującą oczekiwanie...
- Czymże byłby król bez królowej? – zaśmiał się jeden z prowadzących co podłapał drugi. – Nikim... W dowód zasług i uznania Forum Nordicum przyznało specjalną nagrodę dla Królowej Nart 2009 Ane Morgenstern! Mistrzyni Świata Juniorów i Seniorów roku 2009, zdobywczyni Kryształowej Kuli w skokach narciarskich kobiet. Zapraszamy Ane Morgenstern!
Usłyszała brawa, jej brat spojrzał na nią z radością wstając z miejsca by oddać jej co należne. Tak, ten sezon był również jej. Cieszył się, że Komisja zdecydowała o przyznaniu kolejnej nagrody, bo jego siostra osiągnęła wyżyny w skokach po przegranym sezonie. Dziewczyna wstała, po czym zaczęła dumnie kroczyć po czerwonym dywanie aż do sceny. Patrząc w oczy ukochanego uśmiechnęła się... Byli tam gdzie oboje chcieli być... Na szczycie.
- Gregor, czy mógłbyś uczynić honory i wręczyć nagrodę...
- Z radością... – powiedział przejmując jej nagrodę.
Zbliżył się do niej, czule muskając jej usta na widoku wszystkich, po czym dał jej statuetkę.
- Chyba dziewczyna nie wie co powiedzieć. – zaśmiali się konferansjerzy, na co sala zareagowała oklaskami zachęcającymi blondynkę do komentarza.
- Wow... Szczerze to nie byłam na to gotowa... - zaśmiała się, jednocześnie udając, że szuka kartki z mową w rękawie sukni. – Bardzo dziękuję dziennikarzom za to wyróżnienie... Być sportowcem nie jest łatwo... Upór, wytrwałość i determinacja w dążeniu do najwyższych celów... To chyba cechy, które winien mieć każdy sportowiec. Miniony sezon był dla mnie szczególny, bo po upadku, nie zawsze łatwo jest się podnieść... Wielu ludzi było jednak przekonanych, że dam radę... I ta wiara wraz ze stosowną motywacją pomogła wspiąć się na sam szczyt. Nie byłoby mnie tu gdyby nie mnóstwo cudownych osób... Rodzina, przyjaciele, w szczególności Madlen Steward... – dziewczyna na moment zawiesiła swój głos by dodać. – Swoją drogą, nie macie może nagrody dla królowej łyżew? – zaśmiała się, a wraz z nią cała sala, młodsza blondynka przesłała całusa do kamery. – Dziękuję trenerom i... Będę się powtarzać... – ponownie się zawiesiła patrząc na ukochanego. – Dziękuję tobie Gregor, bo to dzięki miłości narty same frunęły... – poczuła jak łzy zachodzą jej do oczu, zaśmiała się ponownie do mikrofonu. – A miałam się nie wzruszać, makijaż szlag trafił. – cała sala znowu zaniosła się śmiechem.
- Coś czuję, że nasze miejsca prowadzących są zagrożone. Ane wymiatasz. – zaśmiali się obaj redaktorzy.
- Znamy zatem już wszystkie rozstrzygnięcia! Królem Nart zostaje Gregor Schlierenzauer... Za sukcesem każdego mężczyzny stoi piękna kobieta... Ana Morgenstern Królową Nart... A także myśliwy sezonu czyli najlepszy biathlonista sezonu Ole Einar Bjoerndalen! Zapraszamy wszystkich na scenę do wspólnej fotografii.
Po zakończeniu oficjalnej części, przyjęciu gratulacji, nastał czas na taneczną zabawę.
- Moja królowa. – uśmiechnął się Gregor czule muskając policzek wybranki.
- Panie nart... – zaśmiała się na samą myśl zdobytych przez nich tytułów.
Chłopak ukłonił się jej i musnął ustami dłoń wybranki. Ruszyli w taneczną podróż. Patrząc sobie w oczy widzieli tylko iskry... Iskry miłości, które pokazywały coś wcześniej niedostrzegalnego... Dojrzeli... Zmienili się... A wszystko przez jeden sezon. Miłość często przychodzi i odchodzi, jednak w tym wypadku kolejne wydarzenia sprawiły mentalne zmiany. Dziewczyna czuła jak chłopak szepta jej wyjątkowe słowa za każdym razem kiedy wirowali w tańcu. Co ona wieńczyła tylko śmiechem. Była wreszcie spokojna i taka szczęśliwa... Nie żałowała już żadnej z podjętych decyzji, teraz jej serce na nowo wypełniała miłość. Nie tak jak w Planicy, gorycz i rozczarowanie. A Gregor? On był wpatrzony w nią jak w obrazek... Cenniejsze od tytułów było to, że odnaleźli siebie na nowo. Że mu wybaczyła i na nowo zaufała. Piękna, mądra, delikatna, a zarazem charakterna... po prostu jego... Po raz kolejny położył rękę na jej nagich plecach i obrócił ją mocniej w tańcu zbliżając do siebie.
- Dziękuję za to co robisz dla mnie każdego dnia...  – po raz kolejny powiedział patrząc w jej oczy.
- I ja mam mnóstwo powodów by tobie dziękować... Dzięki tobie lepiej poznałam smak miłości...
Piosenka się skończyła, Gregor chwycił Ane za dłoń i poprowadził do stolika.
- To może napijemy się, a toast niech będzie za miłość?
- Za miłość. – stuknęła kieliszkiem szampana spoglądając ponownie w ciemne tęczówki partnera.
Cieszyli się sobą i swoim towarzystwem. Mimo sali pełnej wyjątkowych sportowców... Im wystarczyła wyłącznie swoja obecność. Po kilku tańcach w pewnym momencie Gregor rzucił hasłem.
- Chciałbym już... - Ana doskonale wiedziała co miał na myśli szatyn.
Delikatnie się uśmiechnęła czując jak jego dłoń sunie po plecach do szyi wywołując przyjemne dreszcze na jej ciele.
- Kochanie... Może udamy się najpierw w inne miejsce? Ja chcę się bawić, tańczyć, ale... Nie wiem czy tutaj. – uśmiechnęła się widząc wolno sunące niektóre pary na parkiecie.
Impreza znacznie zwolniła, a to nie do końca było w stylu młodych skoczków.
- I szampan się skończył... - zaśmiał się Gregor pokazując pustą butelkę.
- To co, bierzemy co nasze i uciekamy z imprezy?
- Myślisz, że nie będą nas szukać? – zaśmiał się Gregor na myśl o poszukiwaniach laureatów dzisiejszych nagród.
- Mam to w nosie. Niech sobie szukają. Idę po tańczące Morgeny. Może zechcą z nami gdzieś pójść. – po czym jak powiedziała tak zrobiła.
 
Tymczasem Morgeny pląsali na drugim końcu sali. Lena wirowała w ramionach swego niezastąpionego tancerza, Morgi jak miał w zwyczaju, kręcił ciałem dziewczyny niczym niejeden zawodowiec, a ona poddawała się temu bezwarunkowo, bowiem miała do niego pełne zaufanie. W pewnym momencie piosenka zwolniła, więc chłopak ulokował jedną dłoń dziewczyny na swoim ramieniu, a drugą w swojej ręce i począł powoli ich bujać do rytmu muzyki.
- Pamiętasz walca w LA? – zagadnęła w pewnej chwili Madlen.
- Jakże bym mógł zapomnieć walca Szostakowskiego. – zaśmiał się chłopak w odpowiedzi. – O tak, to był pokaz. – dodał po chwili zamyślony, przypominając sobie właśnie tamte chwile.
Chwile, które były jednymi z najwspanialszych w jego życiu.
- Pokaż mi jak tańczysz... – zaczęła Lena.
- … a powiem ci jaka jesteś w łóżku. – dokończył Thomas spoglądając dziewczynie w oczy. – Czy to… czy to miało odzwierciedlenie w… - Morgi zaczął się plątać w swej wypowiedzi. – No wiesz, czy faktycznie jestem tak dobrym tancerzem jak…
- Ogierem w łóżku? – zaśmiała się blondynka kończąc jego wypowiedź, a Thomas pomyślał, że chyba za chwilę będzie musiał się pozbyć krawatu, ponieważ dziwnie zrobiło mu się gorąco. – Cóż… jesteś jedynym facetem, z którym spałam, więc nie mam zbyt dużego porównania… - kontynuowała dziewczyna.
- I niech tak zostanie. – odrzekł zdecydowanie chłopak, po czym zakręcił ciałem dziewczyny, a potem mocno ją przyciągnął do siebie, tak że jej dłonie wylądowały ciasno na jego torsie.
Lena zachichotała i nieśmiało spojrzała mu w oczu.
- Wiesz jak zwykłam na ciebie mówić? – zapytała po chwili. – Mój Adonis. – dodała widząc pytające spojrzenie chłopaka.
Między nimi nastała nagle niewygodna cisza. Rozmowa zmierzała zdecydowanie w złą stronę. To nie był dobry czas na wspominki. Atmosfera robiła się coraz gęstsza, a wzrok chłopaka zbyt często zatrzymywał się na malinowych ustach Leny. I mimo, że dziewczyna doskonale zdawała sobie z tego sprawę, dalej brnęła w tę grę…
- A pamiętasz… - zaczęła nagle kierując swoje dłonie na kark Thomasa, a usta w stronę jego ucha. – Co było po gali w LA? – wyszeptała swą myśl obejmując chłopaka ramionami za szyję, muskając nieśmiało jego ucho wargami.
Blondyna przeszył dreszcz przez co nieznacznie się poruszył, a jego dłonie zjechały niżej w stronę pośladków dziewczyny. Przekręcił głowę w stronę ust Madlen i już miał złączyć ich w czułym pocałunku kiedy…
- Lena, Thomas. – to była Ana. – Dobrze, że jesteście. – może i widziała w czym im przeszkodziła, może i było to zamierzone.
Czy było jej przykro z tego powodu? A skądże! Wiedziała, że ten buziak mógł im wyrządzić więcej szkód, a nawet jeśli nie, to… mogli sobie znaleźć bardziej ustronne miejsce. Jak to ostatnio szło? Toż to zgorszenie w czystej postaci!
- Co tam Kochana? – zapytała Lena śmiejąc się z niewybrednej miny Thomasa.
- Macie ochotę wyrwać się stąd w bardziej… skoczne miejsce? – zapytała Ana.
- Mmm… że na kluby? – zapytała Lena spoglądając na Toma i przegryzła wargę.
Bowiem pytając wcześniej Morgena, to właśnie klubowe poczynania miała na myśli.
- Czytasz nam w myślach. – odrzekł Thomas i pociągnął obie panie w stronę nieopodal stojącego Gregora.
- No to wreszcie będzie czas na prawdziwą imprezkę! – zaśmiały się blondynki.
Panowie dość sprawnie dołączyli ustalając wspólny czas na wyjście za jakieś pół godzinki. Bowiem oswobodzenie z kreacji wieczorowych mogło nie należeć do najprostszych, a nikt przecież nie zamierzał kontynuować zabawy w aż tak eleganckim wydaniu. Lena całą drogę do pokoju biła się z myślami czy wspólne wyjście na imprezę już o wiele mniej oficjalną to dobry pomysł. Po co sobie jeszcze bardziej komplikować już i tak zawiłą relację z Thomasem? Stwierdziła jednak, że raz się żyje i z uśmiechem na ustach pognała za przyjaciółmi. W swoich hotelowych pokojach znaleźli się bardzo szybko, w końcu gala odbywała się w sali bankietowej na parterze. Młodsza blondynka od razu rzuciła się w stronę walizki, szukając mniej oficjalnego outfitu. Stwierdziła, iż by nie grać za bardzo na wyobraźni Morgena oraz za bardzo go nie prowokować zrezygnuje z opinającej ciało sukienki na rzecz eksponujących pośladki jeansów z wysokim stanem. Dopełnieniem będzie czarne body z długim rękawem i głębokim dekoltem w łódkę oraz skórzany czarny pasek ze złotą klamrą, który będzie podkreślał jej talię. Z łazienki do pokoju wróciła zakładając na uszy duże złote koła i oniemiała. Chłopak zamienił eleganckie czarne spodnie na granatowe jeansy, a na górę narzucił czarną koszulę. Czy on chciał ją zamordować? Wyglądał diabelnie seksownie z odpiętymi dwoma guzikami pod szyją. Lena w głowie miała tylko jeden obrazek… Jak zrywa z niego ten materiał niczym w LA, a guziki latają po całym pokoju… Pokręciła przecząco głową chcą wyrzucić sprzed swych oczu kosmate obrazy. Tym bardziej było to trudne, kiedy widziała jak chłopak na nią spogląda… Czy pożerał ją wzrokiem? Nie… On ją rozbierał… Musieli jak najszybciej się stąd ewakuować, bowiem za chwilę mogli z tego pokoju nie chcieć wychodzić… A przecież przyjaciele czekali. Lena więc chwyciła w rękę czarną ramoneskę i ponagliła Thoma do wyjścia.
***
- I widzisz kochany do czego było więcej ciuchów w walizce? Wyobraź sobie tańczenie w sukni do ziemi... – zauważyła Ana
- Jedyne co mogę sobie wyobrazić to... Ciebie bez niej... – powiedział Gregor delikatnie kąsając szyję Ane ustami jednocześnie odpinając zamek jej wcześniejszej kreacji.
Dziewczyna poczuła palące wypieki na twarzy.
- Greg... Ty jak coś powiesz... - zachichotała szybko odwracając się w kierunku twarzy chłopaka.
- Kochanie... Najchętniej delektował bym się każdym fragmentem... - Ana ponownie się zaśmiała czując jak chłopak przesuwa dłońmi rękawy kreacji by suknia mogła swobodnie spaść na ziemię.
Położyła szybko palec na jego ustach by nie mógł dokończyć wypowiedzi. Doskonale wiedziała na co miał ochotę. Ona również pragnęła tej bliskości, ale... Oczekujące na nich Morgeny mogły wbić do pokoju w każdej chwili.
- Obiecuję, że zaszalejemy po tańcach. – rzekła przegryzając wargę, czym jeszcze bardziej nakręciła chłopaka.
- Najchętniej to bym nigdzie nie wychodził. Tylko cieszył się tobą w mych ramionach!
Dziewczyna błyskawicznie straciła grunt pod nogami, bowiem Gregor uniósł ją i zaczął kręcić się razem z nią.
- Mój kochany... - powiedziała czule cmokając jego nos. – Połóż mnie, wyszykujmy się i daj smakować nasz sukces. Zabawimy się, a potem... Kto wie co się wydarzy. – zaśmiała się na samą myśl.
Gregor przewrócił oczami, ale chciał by ten wieczór był miły dla nich obojga. Skoro chce zacząć od tańców na mieście, to niech tak będzie. Pozwolił jej udać się do łazienki by mogła spokojnie zakończyć przygotowania. Dziewczyna przywdziała krótką czerwoną sukienkę, poprawiła makijaż dostosowując go do nowych okoliczności i spięła włosy w wysoką kitkę. Spojrzała w lustro, po czym uznała, że jest już gotowa na podbój miasta.
- I jak? – zaśmiała się widząc jego roziskrzone spojrzenie.
- Już jestem cholernie zazdrosny... Wszyscy będą się na ciebie patrzeć. – złożył ręce na swojej klatce piersiowej w oznace buntu.
- I dobrze, tak miało i ma być. Ale pamiętaj... - zbliżyła się do jego twarzy, przybliżając się do jego ucha czule szepnęła. – Obiecuję już zawsze być tylko twoja...
Te słowa były symfonią dla jego uszu. Jego... Już zawsze i na zawsze. Mimowolnie się uśmiechnął na myśl, że jeszcze chwilę temu sam własnoręcznie wszystko by spieprzył. W życiu by sobie tego nie darował i tylko Bogu dziękował, że na nowo los ich połączył, a uczucie rozkwitało... Pukanie wyrwało ich z uczuciowej demonstracji. Byli gotowi, a za drzwiami niecierpliwie czekała druga parka.
- Ileż można czekać. – zaśmiał się Thomas błagalnie wskazując na niebiosa.
- Do skutku braciszku, do skutku...
Blondyn zlustrował siostrę. Jeszcze chwilę temu była niewinną nastolatką, a teraz? Co ta miłość robi z człowieka... Gregor widząc zdumioną minę Thomasa tylko się zaśmiał. O tak, miasto mogło im tylko pozazdrościć pięknych dam u boku. Były klasą same dla siebie.
- A żeś siostra zaszalała... Może trochę dłuższą tą kieckę byś ubrała?
- Thomas nie przesadzaj... - Ana skrzywiła się na samą uwagę brata.
Czuła się już wystarczająco dorosła by wiedzieć co powinna robić, a co nie, jednak jej brat... Chyba ciągle widział tą samą dziewczynkę co kiedyś zabrał na skocznię...
- Siostra, no ja nie chcę nic mówić, ale... Gregor już nie wie gdzie oczy podziać, a co dopiero nooo...
- Thomas! Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy jaki mój facet jest porządny. – zaśmiała się na samą myśl o jego porannym pomyśle, więc postanowiła go oznajmić pozostałej przy nich dwójce. – Gregor zaproponował mi wspólne mieszkanie... - dziewczyna celowo zawiesiła głos by zaobserwować reakcje towarzyszącej im pary.
Dostrzegła wielkie zdziwienie na twarzy Thomasa, natomiast Lena zaśmiała się i głośno klasnęła.
- Brawo Gregor! W końcu nie będziesz musiał latać za swoją księżniczką setki kilometrów...
- Ale jak ty to sobie wyobrażasz... Że on, ty, razem ekhm. Wybacz chłopie, nie to żebym miał coś do ciebie, ale sprzęt mam nadzieję, że odpowiednio trzymasz z dala.
Dziewczyny wybuchły śmiechem na samą myśl imputacji Thomasa. Na takie uwagi było bowiem stanowczo za późno... Ale o tym prócz Gregora wiedziała tylko Lena. Szatyn dołączył więc do śmiejących się dziewczyn.
- Nie bój żaby... - powiedział niewzruszony Schlieri.
Oczywistym było, że lepiej by Thom nie był wtajemniczony w ich sprawy seksualne.
- Thomas, Gregor zaproponował wspólne mieszkanie... W jego rodzinnym domu...
Dziewczyna spojrzała na ich skonsternowane miny. Czy właśnie się przesłyszeli? Blondyn spojrzał najpierw na siostrę, po czym jego spojrzenie zawiesiło się na chichoczącej już Lenie. Nawet on nie wpadł by na taki pomysł... Nie mógł się powstrzymać, przez śmiech powiedział tylko.
- Przynajmniej będziesz bezpieczna...
- Thomas, kto jak kto, ale chyba winieneś być ostatnią osobą, która mówi coś o bezpiecznym seksie... - rzuciła Ana, która miała już dosyć uwag Thomasa dotyczących jej spraw łóżkowych.
Gregor natomiast bacznie obserwował dyskutującą trójce. Po chwili sam głośno się zaśmiał.
- Ana... Chciałem sprawdzić jak zareagujesz... Przecież żartowałem tak jak ty z tymi bucikami wczoraj!
Dziewczyna spojrzała zdziwiona na chłopaka zastanawiając się co miał znaczyć ten żart. Nie chciał z nią mieszkać czy to był zwykły wkręt? A może nie chciał wyjść na głupka? Otwierając drzwi do klubu wpuścił najpierw Morgeny. Sam natomiast widząc zagwozdkę dziewczyny zatrzymał się na framudze drzwi, patrząc w jej błękitne tęczówki powiedział.
- Zależy mi na wspólnym mieszkaniu, ale... Myślę, że nie czułabyś się swobodnie w towarzystwie mojej rodziny... A ja pragnę cieszyć się tobą, każdym centymetrem twego ciała... Z dala od wścibskich oczu mojej kochanej rodzinki.
Ana ponownie się zaśmiała. Ucieszyło ją i jednocześnie uspokoiło to co powiedział szatyn. Teraz mogli bez żadnych barier korzystać z uroków tego wieczora.
~~~
Witajcie, cześć i czołem ;D

Jesteśmy z nowym rozdziałem... przedsmak klubowych poczynań :D Co tam się będzie działo... wiemy tylko my :P Kiedy Wy o się o tym przekonacie? Zależy tylko od Was ;D Z utęsknieniem czekamy na komentarze i spostrzeżenia, ale... tylko oddana Alikus ma w sobie tyle odwagi :D Ala, wiemy, że chciałabyś dłuższe rozdziały... takie jak u Ciebie *_* ale Kochana... musisz się zadowolić tym co jest xD Pozdrawiamy Ciebie serdecznie <3

Co do treści, zadowoleni? Zaskoczeni? Forum Nordicum pięknie to załatwili :D Król... i Królowa. Nie mogło być inaczej! U Morgenów wspominki... dokąd to ich zaprowadzi? Okaże się już niedługo :)

My się żegnamy! Do następnego!

Ania&Madziusa