Morgi spojrzał
ledwo powstrzymując śmiech na Madlen.
- Och chętnie
bym czegoś posmakowała… - zaśmiała się cicho. – Szczególnie ciebie… - po czym
ucałowała jego usta.
- Wiesz, że
musimy zejść?
- Jedyne co wiem
Thomas, to to, że ty musisz gdzieś wejść… - odrzekła dwuznacznie, a Morgi wybuchł śmiechem lądując
twarzą w jej włosach.
Po chwili jednak
doprowadzili się do porządku i grzecznie zeszli na dół do rodziców. No dobrze…
grzecznie to może nie jest jednak to słowo. Oczywiście głupawka po wyznaniowa
wcale ich nie opuściła i na schodach zaczęli się przepychać jak małe dzieci.
Więc w ostatecznym rozrachunku weszli do jadalnio-salonu w pozycji… Po prosu
Thomas niósł Madlen na plecach.
- Już zawsze
będziesz nosił ją na rękach? – skwitowała Gudrun widząc załączony obrazek.
Thomas w tym
czasie odłożył Len na krzesło i przy okazji obcałował całe jej ramię i dłoń.
- Taki mam
zamiar… - odrzekł z zawadiackim uśmieszkiem.
- Lena… ty się
lepiej dwa razy zastanów, w co się pakujesz. – zaczęła podśmiewywać się z syna.
- Tutaj nie ma
się nad czym zastanawiać. – odrzekła dziewczyna czule spoglądając na Toma, na
co ten ucałował jej knykcie, po czym nalał soku do szklanki.
Jak się okazało
Gudrun przyszykowała całkiem prostą kolację, prostą i bardzo niewygodną dla
Madlen. Łosoś z warzywami… Spojrzała z przestrachem na Toma, na co on wybuchł
niekontrolowanym śmiechem. Matka skoczka niewyraźnie popatrzyła na parkę.
- Thomas!
Zachowuj się! - upomniała syna, nie wiedząc, o co tak naprawdę chodzi.
A odpowiedź była
bardzo prosta… Łosoś to ryba znienawidzona przez łyżwiarkę.
- Nie musisz
tego robić. – szepnął Thomas.
- Czego robić? –
podchwyciła Gudrun nakładając na talerz Leny jej porcję.
Blondynka
pokręciła tylko głową na znak, by Tom nie odzywał się więcej w tej materii, po
czym chwyciła za widelec.
- Dziękuję…
pani. – powiedziała zabierając talerz i od razu zaczęła jeść.
Och, czego się
nie robi dla teściowej…
- Miałaś nie
mówić do mnie pani. – upomniała ją z życzliwym uśmiechem matka chłopaka, po
czym zawołała Franza i razem, wszyscy we czworo rozpoczynając miłą pogawędkę
zaczęli pałaszować.
- Dobrze dzieci…
to co dalej? – zapytała po chwili Gudrun i widząc pytające minki pary kontynuowała
swoją myśl. – Co dalej z wami, z waszą jak mniemam wspólną przyszłością?
- No eee… na
razie moim priorytetem jest matura. – odrzekła Lena.
- I bardzo
dobrze… wykształcenie ważna rzecz. – tutaj spojrzała krzywo na Toma.
- No co? –
obruszył się. – Przecież maturę zdałem…
- Lepiej żeby
Lena nie wiedziała z jakimi wynikami… - zaśmiał się Franz.
- Oj tam. Nie
liczy się wiedza teoretyczna, a doświadczenie. – Lena chwyciła Morgiego za dłoń
w geście obrony.
- Nie możesz tak
ciągle stawać za nim murem Lena… On w pewnych kwestiach powinien się już
ogarnąć, wydorośleć. – zauważyła Gudrun.
- Ustatkować
chciałaś powiedzieć mamo? – zapytał Tom. – Nie martw się, może stanie się to
prędzej niż myślisz.
- A to co miało
oznaczać? – podchwyciła matka.
- Nic, nic… -
zainterweniowała Lena. – Tom wypił o lampkę szampana za dużo i gada od rzeczy.
Chyba już pójdziemy się położyć, prawda Thomas? – tutaj udała ziewnięcie i spojrzała na niego znacząco.
– Jestem strasznie zmęczona.
- No idźcie,
idźcie… Tylko… - tutaj Gudrun się zająknęła. – Uważajcie… - dodała patrząc na
wszystko tylko nie na syna i jego wybrankę.
Morgi zaśmiał
się na te słowa, a Lena z wypiekami na twarzy od razu odwróciła się w stronę
schodów.
- Dobrej nocy… -
zdołała tylko wydusić, po czym ciągnąc blondyna za rękę ruszyła do jego
królestwa.
Po chwili
znaleźli się w pokoju. Po przekroczeniu jego granic atmosfera między
blondynowatymi od razu się zmieniła, zgęstniała. Lena spostrzegłszy po
wałkowaną pościel na łóżku poczuła jak przez jej ciało przechodzą fale gorąca,
a nerwowe wykończenia przeszył przyjemne dreszcz… Dreszczyk podniecenia. Włoski
na karku stanęły jej dęba, a krew rozpoczęła swój szaleńczy rytm. Odwróciła się
do Thomasa… Chłopak stał oparty o drzwi z rękami w kieszeni. Spoglądał na nią
intensywnie. Czego ona pragnie? Jak ma z nią postępować? Thomas miał mętlik w
głowie. Z jednak strony przyciągała go do siebie każdą cząstką ciała, a
drugiej… wiedział, że jeśli zaczną to już się nie powstrzyma. Czy tego właśnie
chciała? Lenie zaschło w ustach. Musiała oblizać wargi, przez co Thom
uśmiechnął się pod nosem. Nagle ruszył w jej stronę niedbałym krokiem. Zmrużyła
oczy gotując się na odpowiedź ataku. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
Zwyczajnie ją wyminął i udał się w stronę jednej z komód.
- Morgi… -
rzuciła nieśmiało. – Nie możesz tak prowokować swojej mamy.
- Naprawdę o tym
chcesz teraz rozmawiać? – odrzekł rozdrażniony.
Wiedział, że
musi ostudzić swoje zapędy nie chcąc jej skrzywdzić. Za bardzo ją kochał, by
teraz umyślnie ją zranić. Przełożył ją ponad swoje potrzeby i postanowił, że…
Och, czemu to musiało być tak trudne?
- No… chyba tak.
– Lena coraz bardziej nie była pewna swojego położenia.
Walka z
pragnieniem i podnieceniem wcale jej tego nie ułatwiała.
- Chcesz się iść
wykąpać? – zapytał nagle ni stąd ni zowąd wyciągając z szuflady świeże
bokserki. – Jest już późno, a sama mówiłaś, że jesteś śpiąca.
Zmrużyła oczy.
Co on wyprawia? Dlaczego tak się zachowuje? Poczyniła krok w jego stronę, a on
niespokojnie się poruszył. Zaciekawiło ją to. Nie namyślając się więc dłużej
uwiesiła mu ręce na szyi.
- Chyba masz
rację… Jestem zbyt zmęczona na kąpiel. – odrzekła kokieteryjnym głosikiem.
- Ok. To kładź
się, a ja szybko skoczę pod prysznic. – rzekł szybko, ucałował jej czoło oraz
knykcie, po czym ruszył w stronę drzwi.
Lena stała jak
wryta… Nawet nie zdążyła zareagować, kiedy on zniknął jej z pola widzenia.
Zacisnęła mocniej pięści. Poczuła się tak jakby nastawała na jego cnotę… Co go
powstrzymywało? Pokręciła przecząco głową i usiadła na łóżku chowając twarz w
dłoniach. Wzięła kilka głębszych oddechów i mocno uderzyła się otwartymi dłońmi
w uda. Postanowiła. Od razu wstała by nie zmienić zdania i poczęła pozbawiać
się ubrania. Kiedy była już całkiem naga, uszczypnęła swoje policzki by nabrać
delikatnych rumieńców, chwyciła szlafrok i ruszyła. Okręciwszy się materiałem
wyszła z pokoju chłopaka. Stanęła naprzeciwko drzwi od łazienki i wzięła
głęboki oddech. Raz kozie śmierć… Nacisnęła klamkę i ku jej zdumieniu, ale też
przerażeniu, ponieważ teraz nie było odwrotu, drzwi były otwarte. Czy zrobił to
specjalnie? Liczył, że tu przyjdzie? Weszła cichutko do środka i przekręciła kluczyk. Ujrzała go
pod strumieniem wody. Pięknego Adonisa. Zmierzyła całą jego posturę i poczuła
jak serce od razu zmienia jej rytm. Na policzki wpłynęły czerwone barwy, a w
głowie pojawiły się kosmate myśli… Coś jednak było nie tak. Barki miał napięte,
a dłonie zaciśnięte opierał o ściany prysznica. Czymś się denerwował…
Rzeczywiście była to prawda. Lena przyprawiała Toma o zawrót głowy, ponieważ z
każdą sekundą coraz trudniej było mu się przy niej powstrzymywać, a jak mniemał
seks dla Leny był czymś naprawdę wyjątkowym, nie że dla nie go nie był, ale…
Podchodził do tego troszkę inaczej. Więc spodziewał się, że Lena oczekuje iście
królewskiej atmosfery, której w tym domu nie mógł zagwarantować. Madlen
pokręciła głową… Zrzuciła z siebie szlafrok i drżącymi nogami ruszyła w jego
kierunku. Modliła się w duchu by nie uciec stąd za chwilę z krzykiem… Tom
oczywiście zdawał sobie sprawę, że blondynka jest w środku, ale nadal się nie
odwracał. Czekał na to, co ona zrobi… Ona natomiast weszła do środka i od razu
wtuliła się w jego mokre plecy rękoma błądząc po jego nagim torsie, całując
przy tym zapamiętale jego ramiona. Morgi wziął głęboki oddech. Jej piersi co
rusz ocierały się o jego łopatki, czego powoli nie mógł znieść… Ale potem było
jeszcze gorzej. Jej dłonie poczęły krążyć niebezpiecznie w okolicach jego
podbrzusza, a po chwili wyprostował się niczym struna, kiedy jej gładkie ręce
spoczęły tam gdzie Thomas najbardziej tego pragnął. Zaklął pod nosem czując jak
z każdym ruchem dziewczyny jego podniecenie wzrasta.
- Co robisz? –
wychrypiał.
- Kocham cię… -
szepnęła zmysłowo, po czym poczuła jak skoczek wręcz brutalnie chwyta ją za
ramiona i przygważdża do ściany.
Wstrzymała
oddech. Była zbyt podniecona by w ogóle reagować na ból. Ponad to jego wzrok…
jego rozognione spojrzenie sprawiało, że miękły jej kolana.
- Czego
pragniesz Lena?
- Chcę ciebie…
całego. – odrzekła obejmując go za szyję.
- Będzie bolało…
- Wiem, że mnie
nie skrzywdzisz… Thomas kocham cię i chcę być twoja.
- Na pewno
tutaj? Nie potrzebujesz żadnych płatków róż ani świeczek?
- Jedyne czego
potrzebuje to… ty. – powiedziała z uśmiechem i musnęła jego wargi.
Tomowi to
wystarczyło. Pochwycił ją w swoje ramiona i rozpoczął ich nowy rozdział od
namiętnego pocałunku. Starał się być delikatny, jednak jego instynkty
przejmowały nad nim kontrolę. Pragnienie jej ciała było zbyt duże… Lena
chwyciła go za włosy i oddawała w pełni każde muśnięcie jego języka. Kiedy
przeniósł się z pocałunkami na jej szyję wygięła się delikatnie w jego stronę
lekko pojękując. Ich ręce zaczęły błądzić po ich ciałach w zawrotnym tępię.
Wszystko zaczęło bardzo szybko się dziać. Thomas obsypywał pocałunkami jej
twarz jej usta, szyję, dekolt i piersi, nad którymi spędzał najwięcej czasu.
Dłońmi pobudzał jej brodawki, by potem bez zastanowienia chwytać je w swoje
usta. Lena bez reszty poddawała się temu wszystkiemu, będąc gotową na coraz to
nowsze doznania. Woda spływała po ich rozgrzanych ciałach zwiększając poziom
podniecenia pary. Tom oderwał się nagle od niej mierząc całe jej ociekające
wodą ciało. Grecka bogini pomyślał i ostatni raz porozumiał się z nią wzrokiem, po czym… padł przed nią na
kolana. Objął ją rękami w pasie i przytulił się do jej brzucha.
- Piękna… -
wyszeptał i położył dłonie na jej biodrach.
Delikatnie
począł zjeżdżać wzdłuż jej ud i nieoczekiwanie pochwycił stopę Leny. Spojrzał
jej w oczy.
- Trzymaj się…
- Czego Thomas?!
- pisnęła, lecz po chwili została wręcz zmuszona pozostać na jednej nodze,
ponieważ jej drugie kolano Tom zarzucił sobie na ramię.
Lena rozłożyła
płasko dłonie na ściankach prysznica i zmrużyła oczy będąc zawstydzoną,
ponieważ Morgi miał sposobność spoglądania na nią dosłownie całą. Poczuła jego
ciepły oddech… Zadrżała mimowolnie. Jego usta kreśliły gorącą ścieżkę po wewnętrznej
stronie jej uda. Po chwili mocno chwyciła się jego włosów, ponieważ doznania
nie pozwoliły jej stać spokojnie. Nie była w stanie panować nad swoimi
westchnięciami ani nad reakcją ciała. Co rusz wypychała biodra w stronę
blondynka, który doprowadzał ją do nieopisanej rozkoszy. Nie byli by sobą
jednak gdyby nie narozrabiali… Lena będąc uniesioną i nie mogąc utrzymać
równowagi chwyciła się kurka… z zimną wodą. W efekcie strumień lodowatej cieczy
popłynął na ich ciała. Piski Leny rozbrzmiały w całej łazience. Jednak zwinny
refleks Thomasa pozwolił mu szybko zakręcić kurek i zastawić usta Madlen
dłonią. Dziewczyna ciężko oddychając wpatrywała się zawzięcie w błękitne
tęczówki ukochanego, które wręcz przewiercały ją na wskroś. Oboje czekali na
rozwój akcji, czyli przybycie Gudrun. Nic takiego jednak nie nastąpiło, więc po
chwili oboje wybuchli głośnym śmiechem.
- Zostajemy czy
przenosimy się do pokoju? – zapytał po chwili Tom.
- Zostajemy… -
szepnęła przegryzając wargę i zarzucając mu ramiona na szyję. – Do łóżka i tak później pójdziemy… - puściła mu oczko.
- Wykończysz
mnie dziewczyno. Gotowa? – Lena w odpowiedzi pokiwała twierdząco głową z lekkim
uśmiechem.
Tom pokręcił
głową, puścił ciepłą wodę, po czym chwycił jej twarz w dłonie i złożył na jej
ustach czuły pocałunek.
- Kocham cię. –
szepnął.
Nie pozwolił
Lenie odpowiedzieć tylko ostro wpił się w jej wargi automatycznie biorąc ją na
ręce. Lena zarzuciła mu ramiona naszyję, a nogami objęła go w pasie pragnąc
pomóc mu ze swym ciężarem i odwzajemniała wszystkie pocałunki. Serce zaczęło
jej niespokojnie pracować i szybciej pompować krew. Thomas jednak zbyt
zapamiętale ją całował by mogła skupić się na czymś innym niż na jego ustach.
Wtem… Niespodziewanie natarł na nią i głośno westchnął, a Lena wygięła
plecy w łuk nie będąc w stanie powstrzymać krzyku, który wydostał się z jej
ust. Zacisnęła wargi i oczy z zwartą linię nie mogąc powstrzymać wpełzającego
grymasu na jej buzię. Całe jej ciało ogarnął przyjemny ból. Morgi dał jej
chwilę by mogła się dostosować całując ją po szyi i piersiach. Kiedy otworzyła
oczy i nie ujrzał nic poza zadowoleniem poruszył biodrami, a ona znowu syknęła.
Jednak tym razem nie pozwolił jej odetchnąć. Wiedział, że prędzej czy później
jej się to spodoba, a utwierdzały go w tym jej jęki, które tylko go podkręcały.
O tak. Lenie cholernie się to podobało. I chociaż czuła ból, to również czuła
nieziemską przyjemność. A jego westchnienia sprawiały jej jeszcze większą
rozkosz. Nie mogąc się powstrzymać zaczęła szeptać jego imię na przemian
wzdychając i jęcząc do jego ucha.
Tom narzucił zawrotne tępo. Ściskał jej biodra coraz mocniej i Lena czuła, że
jest już blisko. Sama nie mogła już więcej znieść, mając świadomość tego, że za
chwilę osiągnie punkt kulminacyjny. Pulsował jej każdy skrawek ciała… Mięśnie
powoli zaczynały odmawiać posłuszeństwa, a nogi zaczęły dziwnie drżeć. Powoli
nie miała już sił obejmować go w pasie…
- Lena… - wypowiedzenie tak czule przez
Thomasa jej imienia spowodowało, że wszystko wokół dziewczyny wybuchło, a ona
sama jakby na chwilę zatrzymała się w czasoprzestrzeni głośno krzycząc. – O
boże… - Morgi doszedł zaraz za nią doznając niesamowitego spełnienia.
Oparł się
bezwładnie o nią i wzajemnie się tuląc, oboje doprowadzali swoje oddechy i
zmysły do normalności. Spojrzeli po chwili w swoje oczy z uśmiechem. Słowa nie
były potrzebne…
- Dasz radę
stanąć na własnych nogach? – zapytał czule odgarniając jej włosy z czoła i muskając gdzie nie gdzie
rozgrzaną skórę.
- Chyba tak… -
odpowiedziała jeszcze nie mogąc dojść do siebie. – To było…
- Najbardziej
intensywne doświadczenie w moim życiu. – dokończył za nią Tom nadal trzymając
ją w swoich ramionach. – Teraz cię postawię, może być nieprzyjemnie…
- Morgi… my i
nieprzyjemne nie idzie w parze. – uśmiechnęła się czule, jednak kiedy stanęła
na twardym podłożu uczucie dyskomfortu wykrzywiło nieznacznie jej wyraz twarzy.
Tom w odzewie
chwycił jej buzię w dłonie i począł obcałowywać każdy jej skrawek.
- Mogę… - zaczął
chwytając gąbkę w dłonie, jednak widząc, że Lena nie rozumie o co mu chodzi
dokończył swą myśl. – Mogę cię umyć? Skoro już jesteśmy pod prysznicem?
Lenie udało się
pokiwać tylko nieznacznie głową, ponieważ uczucie przyjemnego podniecenia znowu
ogarnęło całe jej ciało. Jak to jest w ogóle możliwe? Przecież dopiero co… Nie
dane jej było dokończyć galopujących myśli, ponieważ blondyn zaczął namydlać
swoje dłonie, które potem spoczęły na jej piersiach. Madlen automatycznie
przymknęła oczy. Och… nigdy jej się to nie znudzi. Uśmiechnęła się pod nosem,
po czym zarzuciła mu ręce na szyję i ponownie rozpoczęła miłosny taniec ich
ust.
Thomas jednak
ostudził jej zapędy śmiejąc się przy tym z jej niezadowolonej miny i oznajmił,
że muszą się wyszorować, ponieważ nie użyli prezerwatywy. To trochę ostudziło
temperament blondynki, więc pozwoliła Morgiemu dokończyć to co zaczął.
Kiedy byli już
odświeżeni i wypompowani z energii po miłosnych uniesieniach stwierdzili, że
czas najwyższy położyć się do łóżka. Tak też się stało po niedługiej chwili.
Mimo wszystko nie mogli jakoś od razu zasnąć. Lena leżała z głową na piersi
Toma czule obejmując jego tors i przełożyła nogę przez jego udo. Blondyn
natomiast miział jej nagie ramię.
- Skarbie… -
jako pierwsza odezwała się Lena. – Dlaczego tak długo z tym zwlekałeś?
- Z czym? –
spojrzał na nią chowając jej kosmyk włosów za ucho.
- Z wyznaniami…
i z… no wiesz. – tutaj się zarumieniła.
- Oj Lena...
Chciałem po prostu zrobić jakiś nastrój… Sądziłem, że potrzebujesz atmosfery…
- Tomi… -
westchnęła wsuwając się bardziej na niego. – Poza tobą nie potrzebuję niczego
innego… - chwyciła jego twarz w dłonie i złożyła na jego ustach czuły
pocałunek.
- Kocham cię
Madlen… - odrzekł chłopak ciesząc się, że to powiedziała.
Objął ją mocniej
ramionami, zrzucił z siebie, po czym zawisł nad nią. Lena przegryzła wargę
czując, że chłopak ponownie jest gotowy do działania. Uraczyła go frywolnym
spojrzeniem.
- Druga runda? –
zapytała kokieteryjnie.
Tom zaśmiał się
w głos i musnął jej usta. Zjechał ręką w okolice piersi i niżej w dół jej
brzucha.
- Dam ci już
dzisiaj spokój… Musisz zregenerować siły na jutro… - rzekł. – Bo jutro na pewno
ci nie odpuszczę.
- No ja myślę. –
rzuciła Lena i wpiła się w jego usta przyciągając bliżej siebie jego głowę.
Mimo wszystko
postanowili na dzisiaj zakończyć swe łóżkowe poczynania i w czułym uścisku
pozwolili zabrać się Morfeuszowi do jego krainy.
***
Blisko trzy
godzinna jazda upłynęła parce w ciszy. Parkując samochód Greg dostrzegł słodko
śpiącą blondynkę na fotelu pasażera. Tak ten pełen energii i wrażeń dzień dał
nieco popalić. Muskając delikatnie jej policzek cicho rzekł.
- Kochanie nie chciałbym
Ci przeszkadzać w drzemce, ale już dotarliśmy na miejsce.
- Już? - mruknęła
bez przekonania przecierając oczy ze zdumienia.
Widząc dom
Gregora delikatnie się uśmiechnęła. Szczerze? Nie spodziewała się, że kiedyś tu
wróci... W roli dziewczyny Gregora. Ponownie... Jak widać życie potrafi płatać
figle i zaskakiwać. Ten dom
już zawsze będzie na swój sposób także i jej. Czując na brzuchu ręce
przytulającego się nań szatyna ponownie się uśmiechnęła. Bliskość, o której
jeszcze jakiś czas temu miała nadzieję zapomnieć i nie marzyć. Tymczasem byli
tu znowu razem...
- Zapraszam,
prosto na górę, bo tu i tak wszyscy śpią.
Blondynka
pokiwała twierdząco głową ruszając ku pokojowi Gregora. Historia zatoczyła
koła, znów się wszystko zmieni. Dość szybko bez zastanowienia zrzuciła zbędne
odzienie rzucając je na krzesło w pokoju to samo uczynił chłopak, po czym
wskoczyli do łóżka szatyna.
- O czym tak
intensywnie myślisz? - spytał czule gładząc jej policzek.
- Teraz? O tym
co powiedzą Twoi domownicy na mój widok... Jak to wszystko przyjmą?
- Ana... Wszyscy
tutaj traktują Cię jak córkę i siostrę. Nie miej wątpliwości jak Cię tutaj
przyjmą.
- Greg... Czy
my... Dobrze robimy?
- Jeszcze nigdy
nie byłem bardziej szczęśliwy jak teraz. Kiedy to wszystko się zdarzyło Ana o niczym innym nie marzyłem jak tylko o tym
by ten koszmar się skończył. Chyba nigdy sobie nie daruje tej krzywdy... Tego
co zrobiłem...
Dziewczyna
ujrzawszy jego lekko zaszklone oczy wstrzymała oddech, po czym położyła palec
na jego ustach.
- Greg... Czarne
chmury mam nadzieję odeszły na zawsze. Jeszcze nie raz będziemy pewnie o tym rozmawiać tymczasem... Chcę by to
szczęście trwało i trwało, nie przestawaj mnie kochać dobrze?
- Nigdy nie
przestanę... - uśmiechnął się, po czym czule pocałował swoją partnerkę.
Złączeni w
miłosnym uścisku zasnęli w poszukiwaniu sił na kolejny etap walki o swoją
godność.
***
W domu
Morgensternów nastał nowy dzień. W życiu Madlen i Thomasa nastał nowy rozdział.
Po wczorajszym bardzo dla nich wyjątkowym dniu, dzisiejszy powitali z jeszcze
większą lekkością ducha. Spoglądając sobie z czułością w oczy spędzali kolejne
minuty czcząc swoją miłość, wzajemną fascynację. Tom odgarnął kosmyk włosów z
policzka Leny i zatrzymał tam swoją
rękę. Był niemoralnie szczęśliwy. Zastanawiał się czy to w ogóle możliwe… to co
ich połączyło. Może to tylko sen? Blondynka czuła podobnie. Nie mogła wręcz
uwierzyć w to, że jej najskrytsze marzenie w końcu się spełniło. W końcu miała
go… całego tylko dla siebie. Nie mogąc tego powstrzymać… tej burzy uczuć,
rzuciła się w jego kierunku natarczywie atakując usta swoimi. Thomas pochwycił
ją w ramiona zostawiając uśmiech na jej wargach. Ileż ona sprawiała mu radości.
Ta drobna, delikatna istota.
- Lenaa… - rzekł
przeciągle jej imię, kiedy ona poczęła wsuwać się na jego ciało. – Dobrze się
czujesz? Wszystko w porządku?
- W jak
najlepszym porządku… Nigdy nie czułam się lepiej. – odrzekła w przerwach w całowaniu jego ust.
- A fizycznie?
- Nie wieem… -
przegryzła wargę. – Może się przekonamy? – na co Tom zaśmiał się w głos.
- Nie prowokuj…
- pogroził jej palcem zrzucając z siebie i zawisając nad nią.
- Mmm… -
odrzekła uśmiechając się pod nosem i objęła go za szyję. – Dzień dobry, kocham
cię.
- Kocham cię,
dzień dobry. – odrzekł z ujmującym uśmiechem.
- Och Thomaaas…
- pisnęła wtulając się w jego ramiona z nieopisanym zadowoleniem na twarzy.
Morgi w
podpowiedzi zaczął obcałowywać jej szyję i policzki.
- Wstajemy? –
zapytał. – Wpadłem na doskonały pomysł jak spędzimy dzisiejszy dzień.
- Taak… -
zachichotała. – Spędzimy go całego w łóżku? – uśmiechnęła się zawadiacko.
- Kusząca
propozycja, ale… - tutaj zaśmiał się widząc niezadowoloną minę swej wybranki. –
Pojedziemy dziś do moich dziadków.
- Znowu chcesz
bym dostała palpitacji serca? Ty chcesz mnie wykończyć nerwowo Morgen. –
jęknęła.
- Powiem ci coś
w tajemnicy. – odrzekł ściszając głos. – Tak. Chcę cię wykończyć, ale nie
nerwowo… seksualnie. – po czym zaczął łaskotać ją po szyi językiem, czego Lena
wręcz nie potrafiła znieść.
Zaniosła się
śmiechem starając się go przed tym powstrzymać, jednak on zaraz z pocałunkami
przeniósł się na jej usta. Nie pozostało jej więc nic innego jak tylko
pochwycić go bliżej siebie i poddać się tej jakże przyjemnej torturze.
Po niedługiej…
no dobra, długiej chwili miłosnych uniesień i po szybkim ogarnięciu się do dnia
dzisiejszego zeszli cicho na dół. Może i nie było bardzo wcześnie, jednak po
wczorajszych prysznicowych wojażach nie chcieli natknąć się na Gudrun. Była
niedziela, więc wszyscy mieli wolne od pracy. Dużym prawdopodobieństwem było,
że rodzice jeszcze spali. Nic bardziej mylnego. Schodząc z ostatniego schodka
usłyszeli gwar rozmów z salonu. Trzymając się za dłonie ruszyli właśnie w
tamtym kierunku. Jak się okazało Verena ponownie odwiedziła rodziców ze swymi
pociechami.
- Ciocia Lena. –
ożywił się Chris. – I wujek Thomas… - powiedział przygaszonym tonem widząc
złączone dłonie swej ulubionej cioci i już nie ulubionego wujka.
- A co wy tu
wszyscy robicie? – zapytał Morgi.
- To już do mamy
mi nie wolno przyjechać? – oburzyła się Verena.
- Mów prawdę…
Masz nadzieję, że zajmiemy się twoimi dziećmi prawda? – zaśmiał się blondyn.
- Thomas! –
upomniała go Lena i wyrywając się z jego uścisku podeszła do Vereny biorąc na
ręce Mayę.
- Ale my
jedziemy dziś do dziadków. – odrzekł skoczek.
- Do dziadka
Stefana? – Chris od razu podniósł się z podłogi. – Plose, plose ja tez chcę!
Mamooo!
- Widzisz jak
się świetnie składa. Zabierzecie ze sobą Chrisa. – oznajmiła Gudrun.
Jak zarządziła
pani Morgenstern tak też się stało i niedługo po śniadaniu Thomas wraz z Leną
zapakowali małego Chrisa do fotelika w aucie chłopaka i we troje ruszyli do
posiadłości najstarszych Morgensternów.
~~~
Cześć Dziewczyny! <3
I stało się... bardzo długa walka z tym rozdziałem dobiegła końca. Po wielu poprawkach... po wielu godzinach wpatrywania się w migający kursor (żart, Madziusa nigdy nie ma problemu z pisaniem ;D prędzej z ilością... zbyt dużą rzecz jasna :P) oto jest! W końcu Madlen i Thomas poszli do łóżka! Alleluja! ;D Nie pozostaje nam nic innego jak tylko oddać go Wam do oceny. Miejcie litość nad tą biedną dziewczyną, bo włosy sobie wyrywała pisząc ten kawałek xD (Podobno podejście numer dwa ma być o niebo lepsze :P Ale to tylko plotki... hahaha)
Przepraszamy za małą ilość Gergora i Ane, ale będzie ich więcej w następnym rozdziale, chyba ;D Wiecie... oni w końcu ciągle w drodze xD Druga rzecz... jeśli już spodziewaliście się pojawienia się Michiego to przepraszamy za rozczarowanie. Pamiętajcie, cierpliwość popłaca :P
Na koniec warto może wspomnieć o minionej Olimpiadzie? Zadowolone? Zaskoczone? Rozczarowane? Pierwszego konkursu na skoczni normalnej nawet nie ma co komentować. Nie wracajmy do tego, bo ciśnienie samo się podnosi. Na szczęście na dużej co poniektórzy przejrzeli na oczy i skończyło się tak jak powinno na normalnej, ale... cieszmy się z małych (wielkich) rzeczy! :) Ważne, że Złoty Kamil pozostał Kamilem Złotym, a Dziewczyny lubią Brąz :D Czekamy na Wasze odczucia.
No to do popisania bądź poczytania.
Buziaki :*
Ania&Madziusa
~~~
Cześć Dziewczyny! <3
I stało się... bardzo długa walka z tym rozdziałem dobiegła końca. Po wielu poprawkach... po wielu godzinach wpatrywania się w migający kursor (żart, Madziusa nigdy nie ma problemu z pisaniem ;D prędzej z ilością... zbyt dużą rzecz jasna :P) oto jest! W końcu Madlen i Thomas poszli do łóżka! Alleluja! ;D Nie pozostaje nam nic innego jak tylko oddać go Wam do oceny. Miejcie litość nad tą biedną dziewczyną, bo włosy sobie wyrywała pisząc ten kawałek xD (Podobno podejście numer dwa ma być o niebo lepsze :P Ale to tylko plotki... hahaha)
Przepraszamy za małą ilość Gergora i Ane, ale będzie ich więcej w następnym rozdziale, chyba ;D Wiecie... oni w końcu ciągle w drodze xD Druga rzecz... jeśli już spodziewaliście się pojawienia się Michiego to przepraszamy za rozczarowanie. Pamiętajcie, cierpliwość popłaca :P
Na koniec warto może wspomnieć o minionej Olimpiadzie? Zadowolone? Zaskoczone? Rozczarowane? Pierwszego konkursu na skoczni normalnej nawet nie ma co komentować. Nie wracajmy do tego, bo ciśnienie samo się podnosi. Na szczęście na dużej co poniektórzy przejrzeli na oczy i skończyło się tak jak powinno na normalnej, ale... cieszmy się z małych (wielkich) rzeczy! :) Ważne, że Złoty Kamil pozostał Kamilem Złotym, a Dziewczyny lubią Brąz :D Czekamy na Wasze odczucia.
No to do popisania bądź poczytania.
Buziaki :*
Ania&Madziusa
Jak zwykle super się czyta
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie w wolnej chwili ;)
Hej kochane :-)
OdpowiedzUsuńBoże jedyny… Dziewczyny rozdział jak zwykle jest cudowny, fantastyczny, genialny… Muszę się aż powachlować, bo tak mi gorąco, a jednocześnie strasznie żałuje, że rozdział nie był dłuższy…
No nareszcie Lenka z Thomem zrobili to! Myślałam, że nie doczekam się tego… Oj co tam, że nie było płatków róż czy świeczek, ważne że zrobili to z miłości… Mam teraz wielką nadzieję, że nikt ani nikt nie spróbuje zniszczyć tego co jest pomiędzy mini, bo nie ręczę….
A co do Ann i Gregora to faktycznie było ich za mało i to stanowczo za mało, ale liczę, że w kolejnym rozdziale będzie ich o wiele więcej oraz, że taka słodka sielanka będzie już zawsze panowała pomiędzy nimi…
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział
BU$KA <3 :*
P.S. Co do igrzysk to rzeczywiście o tym co działo się na normalnej skoczni nie ma co komentować, a trzeba cieszyć się z wielkich sukcesów naszych skoczków - Bardzo jestem szczęśliwa, że Kamil pozostał Złotym Kamilem, ale chyba bardziej cieszy mnie brąz naszej drużyny (choć nie powiem liczyłam, że będzie srebro, bo niestety jeszcze przed rozpoczęciem konkursu drużynowego czułam, że to Norwedzy zdobędą złoto). No i nie powiem liczyłam na lepszy występ naszych Autów (a w szczególności strasznie szkoda mi Michiego, bo gorąco wierzyłam, że stanie na podium z Kamilem)...
O matko i córko co tu się działo hehe :D
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity, takiej eksplozji uczuć i namiętności się nie spodziewałam. Nareszcie nadszedł ten wielki dzień dla blondynowatych :D To był zdecydowanie milowy krok w ich związku, oj nabierze to wszystko teraz rozpędu :) Już nie mogę się doczekać ciągu dalszego i rozwoju wydarzeń oraz oczywiście zajrzenia do drugiej parki i przejrzenia tego co u nich w trawie piszczy ;)
Rozdział naprawdę totalnie na plus i bardzo mi się podobał, a oczy w każdą linijką robiły się większe, a uśmiech tylko się poszerzał, ale moja wena w zakresie komentowania niestety odpłynęła gdzieś daleko, dlatego tylko tyle ale chciałam dać znać, że jestem cały czas z Wami ;)
PS. Co do igrzysk, to chyba zostawię to bez komentarza po prostu.
Pozdrowienia Dziewczyny, czekam na ciąg dalszy :)