Sobotni poranek zaczął się nad wyraz szybko dla osób będących w apartamencie Thomasa. Treningi miały zacząć się bowiem na skoczni o godzinie 9.30. Zgodnie z zapowiedzią, Ana planowała pomóc organizatorom i wystąpić w roli przedskoczka więc od samego rana biegała kompletując sprzęt do zabrania. Tymczasem Michael był... Podekscytowany na myśl o kolejnych skokach, ale i poddenerwowany. Bowiem od tego jak będzie spisywać się w Pucharze Kontynentalnym mogło zależeć jego być albo nie być w kadrze głównej. Lena przyglądała się wszystkiemu z uśmiechem siedząc spokojnie u boku Thomasa. Mogli jeszcze swobodnie czerpać z ostatnich chwil przed Grand Prix, na które Alex miał wybrać skład po zgrupowaniu w przyszłym tygodniu.
- Siostra, bo skocznia nie będzie czekać. – zaśmiał się Thomas i chodź liczył, że będą wspólnie oglądać konkurs, cieszył się, że zamierza nadrobić braki treningowe po urlopie.
- Jeszcze tylko kask i będę gotowa. Michael, a ty jak?
- Gotowy. – uniósł kciuk, po czym zarzucił torbę na ramię.
- Jak twoja forma panie Hayboeck? Próbujemy się dostać do kadry? – spytał Gregor młodszego kumpla.
- Marzenie, ale mam nadzieję, że do realizacji w tym sezonie. – uśmiechnął się blondyn.
Gregor zabrał torbę Ane, po czym całą piątką ruszyli na Alpenarene gdzie miały dziś mieć miejsce zawody z cyklu Letniego Pucharu Kontynentalnego. Tam jakże by inaczej, do odprawy szykowała się ekipa z Jeziora. Widząc zbliżającą się piątkę, panowie od razu się ożywili.
- Michael, ty zdrajco! – zaśmiał się Florian.
- Żeby nocki nie spędzić z bratem! – prychnął Stefan, starszy brat Michaela.
- Sorry panowie, wkręciłem się na dobre francuskie wino. – zaśmiał się Michie przybijając wszystkim piątki.
- Ale że nie wziąłeś Trójcy z Jeziora to wstyd! – powiedział Lukas.
Morgi przerzucił oczami… znowu zaczynają, więc spojrzał na Gregora i zaczął swój mały koncert.
- Ekipa z Jeziora! Wy to jednak mięczaki jesteście... - Michael razem z Thurnem, Lukasem i Florianem spojrzeli pytająco na Morgena. – No wiecie, ile jeszcze wody minie zanim do kadry wejdziecie? – dumnie podniósł głowę.
- Już nie mówiąc o naszych sukcesach. Thomas raczysz przypomnieć? – dodał Gregor śmiejąc się pod nosem.
- Oh Gregor, zaczniemy od Kryształowej Kuli? Mamy już w swojej kolekcji po jednej. – powiedział drapiąc się po głowie. – Schlieri, a pamiętasz kto jest mistrzem olimpijskim?
- Oh... Czyżbyś ty Thomasie? – zaśmiał się Gregor widząc rozdziawione miny juniorów, którzy byli w Jeziorze. – Ale poczekaj Thomas, kto ma prawo udziału w igrzyskach? – rzekł dumnie szatyn.
- No tak, przecież wybiera się na nie kadra A, a do niej nasi juniorzy nie należą... - dumnie wypiął pierś Morgen, na co Lena pokręciła tylko głową.
Z kolei panowie czuli, jak działają na młodych. Ana chrząknęła obserwując ten cały cyrk.
- No dobra, może jedna juniorka pojedzie... - zaczął Morgen. – Jak ją łaskawie dopuszczą... – dodał po chwili czując, że utarł nieco nosa młodszej siostrze, był przekonany, że jej też się należało po wczorajszych harcach z juniorami.
- Okej juniorzy, myślę że nadszedł czas opuścić seniorów, niech zasiądą w leżakach, a my do pracy. Za mną! – Ana zdecydowanym gestem dała chłopakom znak do odwrotu co ci chętnie uczynili.
Gregor zaśmiał się widząc jak partnerka musztruje młodzianami, którzy jak jeden mąż ruszyli oddać pierwsze skoki tego dnia. Treningi minęły w dość dobrym tempie. Ana oczywiście chętnie przetarła rozbieg, chodź nie do końca była zadowolona ze skoku stwierdzając, że przejechała próg. Po skokach treningowych panowie mieli prawie trzy godziny czekania na konkurs. Zaczęli się więc masowo zastanawiać co można począć z tak dobrze zaczętym dniem.
- Mamo, tato, to Thomas Morgenstern! – usłyszeli nagle głos dochodzący zza barierki.
Tata dziecka podniósł go nieco wyżej by mógł zobaczyć swojego idola. Morgi uśmiechnął się na sam widok, po czym postanowił podejść do dziecka sprawić mu nieco przyjemności.
- Ja też będę kiedyś skakał! – z dumą powiedział mały blondynek, na co Morgen szczerze się uśmiechnął, po czym zrobił sobie z nim zdjęcie.
- Widzicie juniorzy, to znaczy sława seniora... Już nawet dzieci wiedzą kogo wypatrywać. – Thomas z dumą wypiął pierś.
- I trafiliśmy do epoki dinozaurów! – powiedziała Ana wzruszając rękoma, co trójca z jeziora skwitowała śmiechem.
Organizator widząc zainteresowanie doświadczonymi skoczkami postanowił podejść i poprosić o wsparcie w promocji imprezy. Ana z Leną klasnęły w dłonie, w sumie czemu by nie pomóc w lepszej promocji samych skoków? Wzięli kilkadziesiąt wejściówek, po czym w czwórkę zaczęli zapraszać na wydarzenie, które miało odbyć się po południu.
- Chociaż nie skaczę, to jednak serdecznie zapraszam! – uśmiechnęła się Lena.
- Ale ja panią znam! – pisnęła dziewczynka. – Pani jeździ na łyżwach, widziałam w telewizji. Będzie pani na skokach?
- Ależ oczywiście, są tam moi przyjaciele. – uśmiechnęła się przyjaźnie Madlen wręczając dziewczynce wejściówki.
- A czy Państwo słyszeli, że dziś w mieście gościmy skoki narciarskie? – zagadnęła inną parkę Ana.
- Tak słyszeliśmy... Chodź szkoda, że mało znanych skoczków będzie. – powiedział chłopak.
- Mało? – uśmiechnęła się Ana. – Przyjdźcie, a zobaczycie przyszłych mistrzów! – dodała.
- A pani dlaczego zaprasza? – spytała z ciekawością dziewczyna.
- Nazywam się Ana Morgenstern, jestem zawodniczką miejscowego klubu... - nie zdąrzyła dokończyć, bo podbiegła do niej jakaś dziewczynka śmiejąc się głośno.
- Przepraszam, czy mogę od pani autograf? – Ana się zaśmiała, po czym biorąc kartkę od dziecka złożyła autograf.
- Przepraszamy za Madlen... Jak tylko panią zobaczyła... Od razu pobiegła. – młodzi, którzy rozmawiali z Ane chwilę wcześniej przyglądali się całej sytuacji z zainteresowaniem.
- Kiedyś będę mistrzem jak Pani. – dumnie się uśmiechnęła dziewczynka.
- Madlen tak? Piękne imię. Tak jak mojej ukochanej przyjaciółki. Pamiętaj, nie zaniedbuj nauki i ciężko pracuj, a na pewno osiągniesz cel. – przybiła piątkę dziewczynce.
- Kochanie, już skończyłaś? – poczuła nagle dłoń Gregora na ramieniu.
Uśmiechnęła się na widok chichoczącej dziewczynki. Mężczyzna stojący obok osłupiał.
- Gregor Schlierenzauer? – szatyn chętnie wystawił rękę do młodego mężczyzny, który nie rozpoznał Ane. – Pan też będzie skakał? – spytał od razu.
- Ja? Nie. Moja partnerka będzie przedskoczkiem, zatem ja będę tylko gościem na zawodach. – po tych słowach postanowili wszystkich uraczyć biletami, autografami i zdjęciami.
Po jakimś czasie cała czwórka uzgodniła ruszyć w drogę powrotną na skocznię, gdzie miał za chwilkę zacząć się konkurs.
- Morgiii... A nagrasz mi skoki? Idźcie na wyższy punkt, będzie materiał do analizy. – poprosiła brata Ana.
- Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do waszych skoków. – powiedziała Lena kopiąc lekko pupę Ane na szczęście jak miała w zwyczaju.
- A my do twoich piruetów na wysokościach, jesteśmy kwita. – zaśmiała się Ana biorąc narty i Michaela pod bok, po czym udała się na konkurs zostawiając Gregora, Thomasa i Lenę na dole. – Panowie Jezioracy, trzymam kciuki, ale... Rzucam też rękawicę! Żeby dostać się do kadry, poziom musi być master. – zaśmiała się na odchodne. – Tylko tak możecie utrzeć im nosa.
Po chwili zajęła miejsce na belce, sprawdziła ponownie wiązania i ruszyła... Próba była dość dobra, zatrzymując się przy bandzie, ściągnęła kask, mówiąc organizatorom, że jest wszystko w należytym porządku. Konkurs mógł się zacząć, a ona zajęła się trzymaniem kciuków za przyjaciół pozostawionych na górze. Konkurs przebiegał dość sprawnie ku radości organizatorów zarówno pogoda jak i frekwencja dopisywały.
- Wbrew pozorom stęskniłam się za skokami. Ciekawe kto pojedzie na Grand Prix… – zaczęła rozmowę Ana
- No fakt, nie zawsze są to mocno obsadzone zawody... - zaczął dumać Gregor.
- Może niejaki Prevc? Przydałaby mu się lekcja szacunku do dam. – powiedział Thomas całując dłoń Madlen, na co ta oczywiście się zaśmiała.
- Mój bohater... Ciekawe czy ma szansę być w głównej reprezentacji. – powiedziała Lena obserwując kolejnego skoczka.
Okazało się, że skok oddawał właśnie Thurn. 88 metrów szału nie robiło, ale szanse nadal dawało. Oczywiście Gregor z Thomasem nie pogardzili mini krytycznym komentarzem skoku młodziana. Dziewczyny przerzuciły oczami, w końcu te złośliwostki... Były śmieszne do czasu, ale chyba musiały przywyknąć, że weekend w Villach właśnie tak będzie wyglądać. Florian chwilę później skoczył 3,5 metra dalej niż starszy kolega. Z dumą napiął radośnie pierś wierząc, że to starczy. Następni skoczkowie torowali drogę dla rodzeństwa Hayboecków, którzy mieli oddać skoki bliżej końca stawki. Mimo że był to tylko konkurs kontynentalny, to cieszył się sporą obsadą. Słysząc zapowiedź Stefana, ponownie unieśli oczy ku górze. Skok był dosłownie taki sam jak Floriana – 91,5 metra, zatem chłopak zacierał ręce do dalszej walki.
- Ooo dziewczyny i Gregor, dobrze was widzieć na konkursie... Lena, a Thomas to nie ten sam, przez którego tyle łez wylałaś w koszulę mojego młodszego brata? Właściwie co on tu robi? – Morgen słysząc ten tekst zacisnął mocniej pięść.
Lena chwyciła go uspokajająco za rękę czując, że zaraz wybuchnie. Panowie jednak lubią sobie dogryzać.
- Na pewno jestem tu bardziej wskazany niż ty Stefanie. A tobie zaraz przefasonuję mordkę! – wysyczał Thomas.
- Stefan... Zaraz nasza przyjaźń z Michaelem nie pomoże... - powiedziała Ana dzięki czemu starszy z braci nieco odpuścił i udał się na konsultacje z servicemanami.
Lena natomiast musnęła policzek wybranka próbując nieco ułagodzić jego oblicze.
- Nie spodziewałem się, że będę tutaj tak szykanowany... - warknął Thomas.
- Thomas, spokojnie... - powiedział Gregor.
- Ta, łatwo powiedzieć Schlieri, jak oni non stop jak nie Jezioro, to o obracaniu panny, teraz te akcje z Madlen... Ręce opadają.
- Kochanie, grunt, że to za nami. – uśmiechnęła się Lena mocniej tuląc Thomasa.
Chwilę później skok oddał Michael – 94 metry co napawało optymizmem.
- Panowie i jak tam, czujecie nasz oddech na swoich plecach? – zaśmiał się Michi, a wraz z nimi reszta Juniorów.
- To dopiero pierwsza seria, nie mów hop... - zaczął Thomas.
- Póki nie przeskoczysz. – dokończył Gregor.
Doskonale wiedzieli, że by wygrać konkurs należy oddać dwa równe skoki, a nikt z konkurencji nie myślał o tym by się poddać bez walki. Lukas skoczył 102 metry lądując po pierwszej serii na drugim miejscu, raptem dwa punkty za Krajncem. Thomas entuzjastycznie klasnął w dłonie ciesząc się dobrym skokiem krajana ze Spittal.
- No to dałeś popis młody. – powiedział Morgi klepiąc go po plecach.
- Mam nie byle jakie wzorce... - uśmiechnął się Lukas.
- O, widzicie panowie jaki pokorny? Tacy powinniście być, a uczyć się trzeba wiedzieć od kogo. – powiedział Thomas, na co Ana głośno się zaśmiała.
- Weź Thomas nie żartuj... Może Lukas wcale o tobie nie mówił... - powiedziała Ana.
- No, a o kim? – uniósł pytająco brew, na co Lukas rzekł bez ceregieli ze śmiechem żartując.
- O mistrzyni z Jeziora! – Ana zbiła z nim piątkę, widząc gromiące spojrzenie Thomasa, wszyscy się zaśmiali z radością czekając na kolejną turę skoków, gdzie mieli skakać Stefan, Florian, Lukas i Michi.
Ana wzięła sprzęt i ruszyła wraz z panami na górę, chwaląc ich osiągnięcia. Tymczasem na dole w najlepsze trwała dyskusja o konkursie, ale i... O minionej imprezie ostatniej jubilatki.
- Madlen, a pamiętasz Wisłę i urodziny Michaela? – zaśmiał się Thurn, na co Lena pokiwała głową, bowiem skok próbny oddawała Ana.
- Warunki niczego sobie. Jak tam brat? Odległość koło 100 metrów, chyba jest nieźle nie? – ten pokiwał twierdząco głową, po czym bacznie słuchał dalej Thurna.
- Nigdy nie zapomnę jak Ana zaginęła z Hayboeckiem w krzakach... – kontynuował Thurn, na co Gregor mimowolnie napiął się jak struna.
- Co u licha? – Ana spojrzała pytająco na chichoczącą Len.
- Znam inną wersję Thurn... - spojrzał z gromami w oczach Gregor.
- Schlieri, a kto ich tam wie... Po procentach, za drzewami... A Michael to niezły lovelas jednak jest, babki za nim szaleją...
- To nie do końca tak jest Thurn... - spróbowała nieco zwolnić emocje Ana widząc nabuzowanego Gregora.
Temat Wisły niby był wyjaśniony, ale słowa Thurna konkretnie bodły Gregora.
- Ana, a co ty możesz pamiętać... - dziewczyna ścisnęła mocniej usta.
To nie były miłe wspomnienia, a ona sama faktycznie niewiele pamiętała z tamtego wieczora.
- Jak ja cię zaraz.... - Gregor zbliżył się do Thurna chwytając go za chabety.
Thomas odciągnął nieco partnera siostry by nie robili dymu przy ludziach. Thurn się tylko zaśmiał współczując Hayboeckowi, który miał za chwilę oddać swój drugi skok. Jak się okazało Michael oddał taki sam skok jak w pierwszej serii 94 metry.
- Stabilnie! – uśmiechnął się Hayboeck łapiąc jednak zagwozdkę na widok dziwnych min przyjaciół. – Co jest? – zaczął nieśmiało.
- Wspomnienia z Wisły! – rzucił Thurn zacierając łapki, na co Michael przewrócił oczami i spojrzał na naburmuszonego Gregora.
- Schlieri, to nic osobistego... - zaczął blondyn.
- Ja ci dam nic osobistego... - chłopak zacisnął mocniej pieść. – Moją pannę, w krzakach... – wysyczał.
Blondyn podrapał się po karku robiąc minę niewiniątka. Chwilę później podszedł do Gregora, chwycił jego twarz w swoje dłonie i mocniej przywarł do jego ust. Zdezorientowany szatyn odepchnął gwałtownie blondyna, a ten tylko słodko mlasnął.
- Gregor, zawsze o tym marzyłem... - rzekł słodko mrugając oczami.
- Chyba cię zdrowo powaliło Michael! – popukał się w czoło szatyn, po czym zaczął intensywniej wycierać usta o rękaw bluzy.
- No fakt, zapomniałem mojego błyszczyka... Byłyby smaczniejsze te usteczka, a skoro masz słabość do blondynek z niebieskimi oczami… - grupa zaczęła się głośniej śmiać na samą myśl. – Ana, chyba się nie obrazisz na mnie... Jeśli uszczknę nieco z twojej miłości? – zapytał Michie. – Myślę, że Gregora starczy dla nas dwoje? – pomrugał uwodzicielsko blondyn.
- Michael, jestem śmiertelnie obrażona. – udała poważną minę Ana, a po chwili parsknęła śmiechem. – Mam nadzieję panie Hayboeck, że może nieco talentu od mojego faceta skapnęło na ciebie... - zachichotała.
Gregor zmierzył ją poważnym wzrokiem, po czym bez ceregieli zbliżył ją do siebie by dość zdecydowanie wpić się w jej usta na oczach wszystkich. Ana delikatnie odsunęła chłopaka głośno się śmiejąc.
- No przecież Michi wie, że ta stacja zajęta...
- Ale ja musiałem zmyć z siebie te usta... Twoje smakują o niebo lepiej. – powiedział Gregor, na co blondyn przerzucił oczami.
- I tak by nam nie wyszło Gregorze. – rzekł Michael poprawiając swoje włosy.
Tego było za wiele, cała gromada huknęła śmiechem, po czym skupiła się na ostatnich skokach. A końcówka nad wyraz dobrze poszła Lukasowi, który zawody skończył na 2 miejscu. Dumnie wparował pomiędzy obserwatorów.
- I co, czujecie oddech młodziana na plecach w kadrze seniorów? – Gregor słysząc zdanie Lukasa spojrzał na Morgena.
- Jedyne co czuję... To pot cieknący po twoich plecach. – odrzekł udając, że zaciąga powietrze.
Cała gromadka oczywiście nadal się śmiała, po czym udała się na dekorację, gdzie Lukas miał odebrać trofeum za drugie miejsce. Michael stanął obok Gregora delikatnie go pyrknął słodko mrugając oczami.
- Gregor... Ale jesteśmy kwita, może to nie krzaki, ale równie romantyczna sceneria. – Schlieri wciągnął mocniej powietrze, po chwili zamienił się miejscami z Ane.
- Ja nigdzie z tym napaleńcem nie idę... Zaczynam się go nawet trochę bać... - przerzucił oczami Gregor.
Ana razem z Leną i Thomasem głośno się zaśmiała. Michi ponownie napiął lekko pierś, po czym gestem dłoni pokazał, jak zanęca Gregora.
- Mrauuu.... - tego było za wiele, Ana uśmiechnęła się do Michaela.
- Mój drogi przyjacielu, za wysokie progi... – po czym mocniej przytuliła się do swojego partnera, licząc że mimo wszystko odpuści urazę i uda im się wyjść gdzieś z młodymi.
Po zakończonym konkursie oraz dekoracji, skoczkowie z pierwszej dziesiątki udali się na krótką konferencję, natomiast w tym czasie czwórka przyjaciół poświęciła kilka chwil na ponowne rozdanie autografów oraz miłe rozmowy z fanami. Kiedy tłum ludzi zaczął się przerzedzać, ujrzeli kroczących w ich stronę Michaela, jego brata Stefana, Lukasa, Floriana oraz Thomasa Thurnbichlera.
- Thomas, Gregor… - zaczął nagle najstarszy z grona. – Wiem, że daliśmy wam popalić, ale to wszystko z sympatii do waszych pięknych dam, z którymi spędziliśmy na Mistrzostwach Świata Juniorów naprawdę miłe chwile. Nie dąsajcie się. Jako zadość uczynienie zapraszamy na pizzę.
- Na nasz koszt. – zaśmiał się Lukas. – Co nieco dziś wygrałem. – puścił wszystkim perskie oko.
- Ja również chciałbym spędzić z Ane i Madlen trochę czasu, a nie chcę kolejny dzień nadużywać twojej gościnności Morgi. Druga sprawa… nie chcę by chłopaki ponownie oskarżyli mnie o zdradę… dlatego dzisiejszą noc spędzę w przysługującym mi hotelowym pokoju. – zaśmiał się Michael.
Lena i Ana spojrzały z proszącymi minkami na swych facetów. Gregor westchnął bezradnie, a Thomas przerzucił oczami. Wiadomym było, że nie będą potrafili im odmówić.
- No dobrze… - odrzekł Schlieri. – Ale młodszy Hayboeck ma się trzymać ode mnie z daleka!
- I nie chcę słyszeć słowa jezioro! – warknął Morgen, na co reszta delikatnie się zaśmiała.
Po niedługiej chwili cała gromada maszerowała do pobliskiej pizzerii, gdzie mogli skosztować najlepszej włoskiej przekąski w mieście. Wkrótce potem cała dziewiątka zajmowała jeden większy stolik na patio restauracji. Każdy zamówił dla siebie pizzę oraz sezonową lemoniadę, w końcu dnia jutrzejszego należało być zwartym i gotowym do drugiego konkursu na Alepnarenie z cyklu Letniego Pucharu Kontynentalnego. Co prawda Lena z Thomasem oraz Gregorem nie musieli dziś odmawiać sobie alkoholu, postanowili jednak, że ku zdrowotności ale i w geście solidarności, zrezygnują dziś z bąbelków. Dlatego kilka minut potem dziewięć szklanek stukało się głośno o siebie w akompaniamencie nieustającego śmiechu.
- Za Jezio… - zaczął Florian, na co przerwał słysząc chrząknięcie Morgiego. – No dobra… Za Narodową Kadrę Austriackich Skoczków Narciarskich czy to A, B czy C! – zawołał po chwili, jednak okazało się, że ponownie strzelił gafę słysząc chrząknięcie Madlen. – I oczywiście jedyną i niepowtarzalną Mistrzynię Świata w Łyżwiarstwie Figurowym! – w końcu udało mu się dokonać toastu, na co wszyscy jak jeden mąż uraczyli się arbuzowym napitkiem.
- To kiedy się widzimy ponownie moi drodzy w tak zacnym gronie? – zapytał w pewnym momencie Michael.
- Kolejne zawody kontynentala dopiero w drugiej połowie sierpnia w Lillehammer. – zauważył Lukas. – Ale wtedy jest również zaplanowany konkurs z cyklu Letniego Grand Prix, także… nic nie wiadomo.
- Wszystko zależy od naszych… waszych wyników oraz Alexa. – odpowiedział Thomas.
- W czwartek wyjeżdżamy do Bischofshofen na zgrupowanie. Możliwe, że już wtedy coś się wyklaruje. – powiedział Gregor.
- Kurczę… napięty ten nasz grafik! Dobrze, że wakacje już zaliczyłam! – zaśmiała się Ana. – Ja również mam kontynentala w drugiej połowie sierpnia w Lillehammer, ale jeszcze nie zdecydowałam czy będę brała udział.
- Boże… znowu się zaczną te wasze rozjazdy! – westchnęła Lena. – Thomas! A mówiłeś, że do tego czasu jeszcze daleko… - udała obrażoną. – Nawet nie zdążyłam się tobą nacieszyć!
- Kochanie, jeśli chcesz możemy w tym momencie udać się do naszego mieszkania, jak sama powiedziałaś… by się sobą nacieszyć. – zaśmiał się Morgi obejmując blondynkę ramieniem.
- Phi! I powiedzcie jeszcze, że ten kontynental oraz LGP wypada 22 sierpnia. – prychnęła.
- Skąd wiedziałaś? – zapytał Stefan, na co Madlen zrobiła zbolałą minę.
- Lena ma wtedy urodziny… - zachichotała Ana. – No cóż kochana, może zrobimy ci wtedy prezent i wygramy wszystko co się da? – dodała po chwili, na co Lena westchnęła smutno.
- Pewnie przyjdzie mi urodziny spędzić samotnie.
- Spokojna twoja rozczochrana! – zawołała starsza blondynka. – Już moja w tym głowa byś zapamiętała te urodziny na zawsze! Prawda panowie? – na co siedem męskich głów ochoczo pokiwało na znak zgody.
- Nie myśl o tym teraz Kochanie. – Thomas szepnął do ucha Madlen, składając tam szybkiego buziaka.
Potem cała paczka zajęła się zajadaniem włoskiego specjału. Czas, który upływał na miłej konwersacji bardzo szybko przeminął. Nim się obejrzeli słońce chyliło się ku zachodowi, więc uznali, że przyszedł najwyższy czas by udać się na spoczynek. Młodsza część grupy miała w końcu jutro kolejne zawody. Zatem wszyscy szybko się pożegnali życząc sobie spokojnej nocy, po czym męska ekipa z Jeziora udała się do hotelu, a czwórka przyjaciół skierowała się do apartamentu Thomasa.
- Może przejdziemy się na Alpenarenę? – zaproponowała nagle Madlen, bowiem w jej głowie pojawił się nieoczekiwany pomysł. – Albo na taras widokowy, który znajduje się nieopodal? – wskazała ręką przed siebie.
Pozostała trójka nie widząc przeciwskazań, zgodnie kiwnęła głowami. Co się okazało, przy wejściu na skocznię pary się rozdzieliły. Ana i Gregor ruszyli w kierunku wspomnianego tarasu widokowego, natomiast Madlen pociągnęła Thomasa ku zeskokowi.
- Lena po co mnie tu znowu ciągniesz? – zapytał Morgi po chwili, kiedy przekroczyli bramkę.
Blondynka tylko tajemniczo się uśmiechnęła.
- Kocham tę skocznię, ale… mam jej dziś po dziurki w nosie. – westchnął bezradnie.
- Właśnie dlatego tam idziemy. Chcę ci coś opowiedzieć. – oznajmiła z uśmiechem.
Po niedługiej chwili znaleźli się na środku pokrytego zieloną trawą zeskoku. Madlen zatrzymała się i stanęła naprzeciwko Thomasa. Złapała jego obie dłonie w ręce i słodko się uśmiechnęła.
- Pamiętasz Letnie Grand Prix z 2000 roku, które właśnie tutaj się odbywało? – zapytała spoglądając mu głęboko w oczy.
- Może i pamiętam, ale co w związku z tym?
- Byłeś tu wtedy przedskoczkiem. – uśmiechnęła się. – Miałeś prawie 14 lat. Och, pamiętam jakby to było wczoraj!
- Madlen… do czego zmierzasz? – mimowolnie jego serce nienaturalnie zmieniło rytm.
- Ja miałam prawie 10, bo to było na tydzień przed moimi urodzinami. – zachichotała. – O tych zawodach trajkotałam rodzicom i dziadkom cały miesiąc. Koniec końców dziadek Ben zabrał mnie tutaj, akurat wtedy, kiedy i ty tutaj byłeś! To wtedy pierwszy raz cię ujrzałam. – zaśmiała się radośnie. – Niewysokie chuchro, z blond lokami na głowie i te odstające uszy… Kto by pomyślał, że ja dziecko jeszcze… zakocham się w tobie bez pamięci. – chichotała dalej, a Thomas wpatrywał się w nią niezrozumiałym wzrokiem. – Tym skokiem, wskoczyłeś do mojego serca i… pomimo że upłynęło prawie 9 lat od tego zdarzenia… ja nadal cię kocham. – powiedziała czule się uśmiechając.
Morgi stał z rozdziawionymi ustami i nie mógł uwierzyć własny uszom. Co ona próbowała mu właśnie powiedzieć?
- Niedługo musiałam czekać na twoje pierwsze tryumfy. Oj gdybyś tylko widział co ja wyprawiałam wpatrując się w telewizor kiedy siadałeś na belce. – zaśmiała się na samo wspomnienie minionych wydarzeń. – A potem? A potem się okazało, że twoja zwariowana siostra wpadła na mnie w szkole… Od tej pory stałyśmy się nierozłączne. Ale za to uczucie do ciebie stało się… o wiele trudniejsze do zniesienia. Ana cały czas o tobie nadawała! Doszło do tego, że kładłam się z twoim imieniem na ustach i z nim wstawałam. Musiałam jej w końcu powiedzieć, mimo strachu, że się ode mnie odwróci. Wiesz… mogłaby pomyśleć, że to było ukartowane, że zbliżyłam się do niej by w efekcie zbliżyć do ciebie. Nic bardziej mylnego! Ja nawet nie wiedziałam, że masz młodszą siostrę! Nie wiesz jak bardzo musiałam ją przepraszać za to, że nie przyjechałam w zeszłym roku na jej osiemnaste urodziny… Ja! Jej najlepsza przyjaciółka! Wiedziałam jednak, że twój widok w ramionach Kristiny… mógł mnie po prostu zabić. Co się potem okazało, Ana nie pozostawiła mi wyboru… Wymyśliła, że będąc w klasie maturalnej, ja MUSZĘ nosić jej notatki, bo w przeciwnym razie ona nie zda matury i ja będę za to wszystko odpowiedzialna!? Wyobrażasz sobie! Koniec końców znasz dalszą historię… Pojawiłam się w tych przeklętych drzwiach do mieszkania Martina i…
- I mną zawładnęłaś. – powiedział Thomas nie ukrywając swojego wzruszenia.
W emocjach, padł przed nią na kolana i objął ramionami w pasie wtulając głowę w jej brzuch. Lena zaskoczona, ale i bardzo szczęśliwa wsunęła dłonie w jego miękkie włosy.
- Chcę żeby to miejsce od zawsze kojarzyło ci się z dobrymi wspomnieniami. – powiedziała radośnie.
- Madlen… - zaczął Thomas unosząc na nią swój wzrok. – Ja się chyba tutaj z tobą ożenię. – powiedział całkiem poważnie, na co Lena zachichotała.
Obniżyła się jednak do niego i również przed nim klęknęła. Wzięła jego twarz w dłonie i czule musnęła jego usta.
- Lena… czy to znaczy, że za każdym razem kiedy pytałem czy jesteś w kimś zakochana… ty zawsze miałaś na myśli właśnie mnie? – zapytał po chwili Morgi.
- Nie inaczej. – uśmiechnęła się.
- Jestem cholernym szczęściarzem! – krzyknął uradowany, po czym rzucił się na dziewczynę w efekcie czego została powalona na murawę. – Naprawdę nie wiem czym sobie na ciebie zasłużyłem. – powiedział z błyszczącymi oczyma i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
Czułe uniesienia zostały przerwane przez Ane i Gregora.
- Ekhm… gołąbeczki? Czy tutaj doszło przed chwilą do oświadczyn? – zapytała Ana obejmując swego mężczyznę w pasie.
- Tak. – odrzekł szybko Thomas i schodząc z Madlen automatycznie uniósł ją do góry na swoich rękach, po czym jak wariat zaczął okręcać dookoła własnej osi.
- Rozumiem, że Madlen przyjęła oświadczyny? – zachichotała starsza.
Lena piszczała jak mała dziewczynka w ramionach swego ukochanego, a Ana i Gregor spoglądali na ten obrazek z radością w oczach.
- Czy ktoś mi wytłumaczy do czego tu przed chwilą doszło? – zapytał skonsternowany Gregor. – Naprawdę Thomas oświadczyłeś się Lenie?
- To chyba Madlen oświadczyła się Thomasowi. – zachichotała Ana.
- Siostra! Ty lepiej nie cwaniakuj! Jak mogłaś mi nie powiedzieć?! – zawołał Thomas, kiedy odstawił już ciało Leny na ziemię. – Przecież jestem twoim bratem! Gdybym wiedział… kto wie… może jeszcze szybciej stworzylibyśmy z Madlen związek.
- Powiedziałaś mu? – zapiszczała starsza blondynka, na co Lena z uśmiechem wzdrygnęła tylko ramionami.
- Nie chciałam by nasza ulubiona skocznia kojarzyła się tylko z nieprzyjemnymi wspomnieniami z Jeziora. – zachichotała.
- Halo! Ja nadal nie wiem o co chodzi… - zawołał Gregor.
- O to Kochanie, że Madlen właśnie wyznała Thomasowi, że jest w nim bezgraniczne zakochana od… dekady? – uśmiechnęła się Ana, na co szatyn zrobił wielkie oczy, natomiast Morgi ponownie porwał w swe ramiona chichoczącą Len. – Chodźmy lepiej do domu… Coś czuję, że Morgeny będą mieć dziś upojną noc. – dodała po chwili obserwując jak Lena i Thomas czule się obejmując kosztują wzajemnie swych ust. – A tobie mój drogi wszystko zaraz opowiem. – skierowała do szatyna, po czym cała czwórka ruszyła w kierunku apartamentu Thomasa.
Drzwi mieszkania Morgiego zamknęły się za naszym skocznym kwartetem niedługo później. Po wypełnionym emocjami zarówno negatywnymi jak i wielce pozytywnymi, dniu dzisiejszym, obie pary miały już tylko ochotę zalegnąć w łóżkach. No może Lena i Thomas nie do końca mieli na myśli udanie się w ramiona Morfeusza… bowiem po niespodziewanym zarówno dla Madlen jak i dla Morgiego wyznaniu dziewczyny… chcieli jak najszybciej znaleźć się sam na sam. Pożegnali się więc jeszcze w salonie z Greaną i udali czym prędzej do swojej sypialni. Gregor natomiast wskazał Ane jedną z kanap w salonie, na której po chwili oboje się ułożyli w czułym uścisku i oddali się chwili przyjemności spoglądając bezwiednie w lecący program w telewizji. Tymczasem Lena i Tom znaleźli się w swoim sypialnianym królestwie. Morgi nie mogąc powstrzymać kotłujących się w nim emocji, pochwycił dziewczynę w swoje ramiona i ponownie zaczął ją namiętnie całować. Madlen starała się odwzajemniać wszystko w pełni, jednak język chłopaka oraz błądzące jego dłonie po jej ciele doprowadzały do tego, że mięśnie jej topniały, a mózg przestawał pracować. W pewnym momencie Lena poczuła, że nie da rady więcej tego znieść. Jęknęła w jego usta, po czym nogi się pod nią ugięły. Sprawny refleks chłopaka nie pozwolił jednak upaść jej na podłogę. Pochwycił ją na swoje ręce ze śmiechem i skierował w stronę łóżka. Po chwili dziewczyna poczuła pod swoim ciałem chłodny materiał satynowej pościeli. Zamroczonym wzrokiem, spojrzała w jego radosne tęczówki, by następnie objąć ramionami jego szyję.
- Czy teraz będziesz już spokojniejszy? – zapytała. – Czy uwierzysz w końcu, że jestem twoja i niczyja inna? Od tak wielu lat? – Thomas przeskoczył ciało Leny i ułożył się obok podpierając głowę na łokciu, tym samym obracając dziewczynę w swoją stronę.
- Lena… naprawdę nie mogę uwierzyć, że ukrywałaś to tak długo… Gdybym wiedział wcześniej… - westchnął.
- To co? Co by to zmieniło? – zapytała i chwyciła jego twarz w dłonie.
- Wszystko… - wyszeptał chłopak w jej usta. – Chcę się z tobą kochać… chcę się w tobie zatracić… - kontynuował rozpoczynając ich ponowne zbliżenie od nieśmiałych muśnięć języka na szyi blondynki. – Chcę byś sięgnęła szczytu tyle razy ile lat darzysz mnie już uczuciem… - mówiąc to pchnął lekko dziewczynę z powrotem na pościel, po czym delikatnie się na nią wsunął. – Chcę naznaczyć każdy kawałek twojego ciała... – lekko ugryzł ją w ramię. – Chcę żeby moja miłość cię wypełniała z każdym mym pchnięciem… a moje imię byś krzyczała w orgazmie… - tutaj zaczął rozpinać jej koszulę, a Lena niespokojnie zaczęła zaciskać swe uda czując jak słowa chłopaka zaczynają na nią działać. – Chcę byś wiedziała jak bardzo jestem wdzięczny za to, że pojawiłaś się w moim życiu… Za to, że mnie nie skreśliłaś, a twoje czyste uczucie powoduje, że unoszę się do chmur… Chcę żebyś wiedziała, że moja miłość do ciebie, chodź krótsza od twojej, jest równie prawdziwa. Kocham cię Madlen i zrobię wszystko by to co nas połączyło… trwało na wieki. – powiedział, po czym złączył ich usta w czułym pocałunku.
Madlen westchnęła wzruszona i pozwoliła spłynąć kilku łzom po swoich policzkach. Następnie dała wolną rękę Thomasowi by przejął kontrolę, gdzie przez całą resztę nocy czcił ciało dziewczyny swoją osobą.
~~~
Hello!
I kolejny rozdział na wesoło za nami.
Team Jezioro nie daje o sobie zapomnieć, ale i starzy wyjadacze potrafią się odszczekać :D jedno jest pewne, te rozdziały znów wpadną do serii naszych ulubionych.
Nie tylko ze względu na humor, ale i szczerość - Thomas wreszcie dowiedział się czegoś co było długo skrywaną tajemnicą. Skocznia w Villach już na zawsze będzie dla nich wyjątkowa pod każdym względem. Tymczasem u Greany dalej sielanka :D
Okej... Michi zaszalał, ale upewniamy, z tym panem i jego orientacją jak najbardziej nie planujemy eksperymentować :D Cóż 112 rozdziałów za nami, ale wiele jeszcze przed nami :) mamy nadzieję, że czytacie i dobrze się bawicie bo historia trwa i będzie trwać (dajecie głowę, że mamy ciągle ten sam rok w historii :O ja ciągle w to nie wierzę, a rozdziałów jeszcze przybędzie hahaha)
dobra dosyć gadania - pisać trzeba :D
Buziaki!
Ania&Madziusa
Hej hej, melduję się :)
OdpowiedzUsuńTrudno określić kto wygrał w tym rozdziale - konkurencja silna czyli Michi i jego akcja (nie mogłam czytając jego wyczyny względem Gregora - to było genialne, ale Wasze wyjaśnienia na końcu mnie uspokoiły :D) no i oczywiście Madlen i jej wielka tajemnica...
Ach te zakochańce - przyznam się, że zaskoczyłyście mnie, że Lena zdecydowała się wyjawić Thomasowi swoją tajemnicę - chłopak tego się kompletnie nie spodziewał, że jej uczucie może być tak głębokie i tak długotrwałe pomimo tylu problemów po drodze. Ale wyznanie Thomasa na koniec też jest pięknie napisane - Morgi ma dwa oblicza - z jednej strony młody luzak z chęcią do zabawy, a z drugiej facet z doświadczeniami ale też romantyczny dla którego ważne są gesty i słowa.
Teraz Młode Wilczki z Austrii wzięły na warsztat cierpliwość Gregora ale dobrze, że temat nie rozwinął się mocniej - oj Michi skutecznie odwrócił uwagę wszystkich od wydarzeń z Polski.
Team Thomas & Gregor - dobre dobre próby utemperowania młodszego pokolenia - oj te przekomarzania - jedna wielka zabawa, choć momentami emocji i pary z uszu nie brakowało - ale nie może być inaczej jak pozytywnie :)
Ta historia po prostu nie może się kończyć, ona musi trwać - daje taki zastrzyk pozytywnej energii, że tego nie może zabraknąć :)
Idealny tytuł rozdziału, taki pasujący jak ulał.
Pozdrowienia i czekam na ciąg dalszy - będę się bardziej pilnować z systematycznością :)
Dziewczyny :) :*
OdpowiedzUsuńBoże jaki fantastyczny rozdział... Dosłownie nie mogę przestać się śmiać i uśmiechać, gdzie szczerze mówiąc nie wiem co było w nim najlepsze :D
Oj zdecydowanie Michie zaszalał, ale jednak akcja boska :D
Błagam niech Michael będzie częściej w opowiadaniu
Uwielbiam Lenę i Thomasa - aż robi się na sercu ciepłej, że wreszcie po tylu przygodach nareszcie są ze sobą...
Mam nadzieję, że Thom dzięki temu wyznaniu zrozumie, że nie ma być o co zazdrosny, bo Lenka kocha go do szaleństwa...
Aczkolwiek akcja zazdrosnych panów też świetna :D
Pozdrawiam <3
BU$KA <3 :D