poniedziałek, 18 kwietnia 2016

7. Czego chciał prąd i co ma wspólnego słup z pocałunkiem.

Nastał czas ciężkiej pracy dla skoczków. Pierwszy tydzień na zgrupowaniu zleciał dość szybko, a wyglądał on praktycznie zawsze tak samo. Rozgrzewka, kilka skoków dziennie, zabawa i tak wkoło. Nadszedł czas na odpoczynek, w końcu w tak zapchanym kalendarzu znalazła się luka i Alex pozwolił odpocząć swoim podopiecznym, była to niedziela 9 listopada. Tymczasem jednej osobie ten tydzień czasu minął na błogim leniuchowaniu, czyż to nie nudne przez cały tydzień siedzieć w domu? Tą osobą była Lena, która po wyjeździe przyjaciół nie mogła znaleźć jakoś miejsca we własnym domu, nie mówiąc o doprowadzającej ją do rozpuku szkole...


Około godziny 6 wstała Ana pełna entuzjazmu i radości z wolnego dnia. Skoki tak, od zawsze były jej pasją, ale w końcu dzień wolny w życiu skoczka jest rzadkością. Ponad 4 miesiące ciężkiej pracy by móc osiągnąć jakiś cel. Czasem ją to przytłaczało, wiedziała już co czuł Thomas gdy się wyprowadzał z domu. Co najważniejsze było warto. Blondynka udała się do łazienki by móc planować przed lustrem plan bieżący. Wiedziała, że jest rannym ptaszkiem jako jedyna z ekipy, pozwoliła sobie więc na krótkie rozluźnienie przed poranną przebieżką. Ubrana w swój dres opuściła pokój, który dzieliła nie z kim innym jak ze swoim bratem. Ze swoim Ipodem wybiegła z uśmiechem na ustach, w gruncie rzeczy nie przeszkadzało jej to, że jest sama. Wręcz przeciwnie to był dobry czas na przemyślenia w różnych kwestiach to sportowych to życiowych. Wybrała swoją ulubioną trasę w tym rejonie, górzysty, piękny teren gdzie wokół było mnóstwo zieleni. Szybko zleciał czas na rozgrzewkę więc wyruszyła już z biegu. Sądząc, że ma niewiele czasu postanowiła zacząć swój mini maraton. Trasa przebiegała między pagórkami i liczyła sobie mniej więcej po 3 km w jedną stronę. Bieganie było drugą po skokach największą pasją dziewczyny. Gdy biegała poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Był to nie kto inny jak Gregor we własnej osobie.
- Gregor co ty tutaj robisz?
- Pewnie to co Ty, biegam? - Spojrzeli oboje na siebie, po czym się zaśmiali.
- Nigdy cię tu nie widziałam przedtem... Po za tym wy zawsze tak długo śpicie...
- No i tu się mylisz moja droga. Ja nie należę do śpiochów widać tak jak ty, a jeśli chodzi o bieganie mmm… chyba nie zapomniałaś, że to są moje okolice?
- No faktycznie, no ale, że ty biegasz?!
- A no biegam, biegam i bardzo to lubię.
- Ja też...
- Jakie masz plany na dzisiaj? - Chłopak postanowił przejść do konkretów.
- Dzisiaj... Wiesz właśnie tak jakoś myślę nad nimi...
- To już nie myśl. Zapraszam cię do mojego rodzinnego domu.
- Co?! - W słowach dziewczyny dało się wyczytać nutę zaskoczenia.
- Ja wiem, że to może tak jakoś dziwnie brzmi, no ale chciałbym...
- No raczej, że dziwnie... Nie no, nie to żeby nie...
- No to jesteśmy umówieni. - Uśmiechnął się chłopak, po czym pozostawił dziewczynę przed faktem dokonanym.
Oboje się rozdzielili, Gregor pobiegł jej trasą, a Ana wróciła do hotelu. Tam ku jej zdziwieniu w stołówce znajdowała już grupa ze zgrupowania.
- O Ana od dawna już na nogach? - Spytał na powitanie jej brat.
- Dostatecznie długo by jeszcze słyszeć twoje chrapanko mój drogi. - Po czym pocałowała go w policzek i zajęła miejsce przy stoliku, podczas śmiechu reszty.


Przed godziną 13 Ana zadzwoniła do Leny podzielić się wiadomościami z dni ostatnich.
- Ty nie uwierzysz, on zaprosił mnie do siebie do domu?! - Mówiła podekscytowana zaproszeniem blondynka.
- No, no widać, że Gregor nie próżnuje... Ahhh. - Wzdychnęła po drugiej stronie słuchawki Madlen. - Żeby jeszcze Thomas był taki. - Po czym obie blondynki się zaśmiały.
- Brakuje mi ciebie wiesz Len? Na przykład teraz nie wiem co mam na siebie włożyć...
- Odwieczny dylemat kobiety. - Zaśmiała się Lena, po czym dodała. - Ubierz tą sukienkę co kupiłyśmy razem ostatnio.
- To dobry pomysł moja droga. Oki muszę już spadać, bo umówiliśmy się na 14.
- No to narazionka kochana i udanej randki.
- Ja ci dam randkę, gdybyś tu była już byś poduchą dostała. - Po czym blondynki się pożegnały.
Punktualnie o 14 wyszła przed hotel, gdzie umówiła się z Gregiem. Tam na nią czekał już on. Elegancki, ubrany chłopak przyjechał po nią samochodem. Przywitał ją buziaczkiem w policzek i powiedział "zapraszam". W tym głosie było coś co przyciągało. Ana zajęła miejsce na fotelu pasażera, po czym ruszyli do miejsca zamieszkania Grega. Podróż dość długo odbywała się w milczeniu. Dla obojga była to dość niekomfortowa sytuacja bowiem każde miało pewne wątpliwości. Gdy mijali mostek Gregor się odezwał.
- No to jesteśmy już blisko. - Ana w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła w dalszym ciągu zastanawiała się czy dobrze robiła, że pozwoliła się zabrać w to miejsce. - To tutaj. - Powiedział jej przyjaciel, gdy dotarli na miejsce pobytu.
- Ślicznie tutaj. - Greg uśmiechnął się i zapukał do drewnianych drzwi.
Dom otaczał piękny ogród widać było, że całokształt jest zadbany i profesjonalnie zaprojektowany. Drzwi otworzyła im pani Schlierenzauer.
- Witaj mamo.
- Witaj synu… ooo, a to z pewnością twoja dziewczyna?!
- Niezupełnie... - Odpowiedział trochę speszony Gregor.
- Ana Morgenstern. - Przedstawiła się blondynka.
- Angelika Schlierenzauer. Aaaa to jesteś siostrą Thomasa z pewnością. Zapraszam drogie dziecko wejdź już do środka.
Gregor zabrał kurtkę Ane, a jego mama wprowadziła dziewczynę do jadalni, gdzie mieli zjeść wspólny posiłek.
- Patrz Paul przyszła dziewczyna Gregora! - Mówiła podekscytowana matka Grega, po czym dziewczyna rzuciła spojrzenie w stronę skoczka.
Ten w odpowiedzi tylko wzruszył ramionami.
- Poznaj Paula mojego męża, Glorię - starszą siostrę Gregora oraz .... Gdzie jesteś Lucas?!
- Tu jestem mamo. - powiedział chłopiec schodzący ze schodów.
- Oto Lucas mój młodszy brat. - Skończył za matkę Gregor.
- Przygotowałam specjalny posiłek na dzień dzisiejszy, Gregor o tobie tyle mówił... - Mówiła wyjątkowo pozytywnie nastawiona matka.
Za to dziewczyna z uśmiechem spojrzała w stronę Grega. Sam fakt, że cokolwiek wspominał rodzinie o niej, a co najważniejsze została zaakceptowana przez nich to już coś. Obiad minął w spokojnej atmosferze pod znakiem bliższego poznania blondynki, jej życia oraz sportu. Rodzina Gregora była również usportowiona co ją niezmiernie ciszyło. Widać było, że każdy z nich sporo czasu sobie poświęca czyżby rodzina bez konfliktów? No może...
- Dziękuje bardzo. - Uśmiechnęła się dziewczyna, po czym wstała by zanieść zastawę do zlewu.
- Eee… nie, na pewno nie będziesz myć tutaj, chodź na górę pokaże ci mieszkanie. - Powiedziała matka Gregora z uśmiechem.
- Yyy no dobrze. - spojrzała znów w stronę Grega.
W tej rodzinie panowała niesamowita atmosfera, czuła się praktycznie jak w swoim domu: doceniona i miło przyjęta, a jego matka traktowała ją jak jej własna... Ana westchnęła z tęsknoty.
- A tu jest pokój Gregora. - Z milczenia wyrwała ją Angelika.
Dziewczyna wymieniła się serdecznym uśmiechem, po czym przeszły drewniane drzwi, prowadzące do magicznego królestwa Schlierenzauera. Pokój był dość przestronny, w nim jak to w pokoju dość duże łóżko, regał ze zdobytymi dotychczas wyróżnieniami oraz kilka innych szpargałów. Ana zaczęła je starannie oglądać z uwagą, wszystkie oczywiście za skoki. Mimo młodego wieku Gregor posiadał już trochę osiągnięć.
- Prawie jak Thomas. - Pomyślała Ana, która swojego brata uważała za wzór godny naśladowania nie tylko w sporcie, ale i w życiu.
Angelika opowiadała jej teraz o zdjęciu gdzie Gregor zdobył swój pierwszy klubowy tytuł mistrza.
- Tu po lewej obok niego stoi Mario, a po prawej Arthur to jego najwięksi przyjaciele praktycznie od małego.
- Przyjaciele taaa. - Od razu na myśl przeszła jej Lena.
W końcu tyle ze sobą przeszły i zawsze każda była wsparciem dla drugiej. Ana w pozytywnym nastroju zobaczyła cały dom Gregora. Widać było, że każdy dbał tu o porządek i niewątpliwie taki tu panował. Skoczek spojrzał w stronę uśmiechniętej blondynki. Cieszył się, że tak to wszystko przebiega, bez żadnych kłopotów i zbędnych pytań. Pewnie tylko dlatego, że naprawdę dużo o niej mówił.
- Głupi jestem, niektóre rzeczy można było zataić. - Pomyślał Greg. - To co na nas już pora? - Spojrzał w stronę blondynki, która rzuciła spojrzenie w stronę zegara.
Czas nie ubłaganie leciał była już godzina 18. Mimo wszystko nie chciała opuszczać tego domu, ale musiała. Pokiwała głową na tak, po czym pożegnała się ze wszystkimi. Rodzina Schlierenzauerów wywarła na niej ogromne wrażenie. Gregor jak na gentelmana przystało zdjął i ubrał jej kurtkę, po czym na zewnątrz powiedział.
- Nie jedziemy jeszcze do domu...
- Nie? - Spytała zaskoczona blondynka.
- Pokaże ci nasz ogród, a potem pójdziemy na spacer.
- Na spacer? - Ta inicjatywa bardzo spodobała się blondynce, która nie kryła zadowolenia spędzenia z nim chodź trochę czasu sam na sam.
Ogród ich był dość duży. Greg oprowadzał ją po nim i w końcu nagle się uśmiechnął.
- Tutaj, w tym miejscu spędzałem chwile sam na sam...
- Jak to zabrzmiało. - Uśmiechnęła się blondynka.
- A no tak tutaj właśnie spędzałem te piękne chwile samotności.
Było to miejsce obok małego strumyczka wokół pięknych kwiatów.
- Nie wiedziałam, że z ciebie taki filozof hmmm… a co dopiero romantyk.
- Życie czasem zaskakuje, ale mam nadzieje, że pozytywnie?
- No... a jakby raczej. - Uśmiechnęła się Ana.
- To co zmierzamy na spacer?
- Z przyjemnością. – Powiedziała, po czym udali się w stronę ulicy.
Kiedy w końcu opuścili posiadłość Schlierenzauerów, ruszyli chodnikiem ku hotelowi, gdzie zatrzymała się drużyna "4 wspaniałych i ONA". Przez dłuższy czas szli obok siebie i choć dobrze się już znali żadne nie umiało wydusić z siebie słowa. Ana czuła się jakoś zawstydzona. W końcu poznała już całą rodzinę Gregora, była w jego domu, a nawet pokoju. Gregor też nie wiedział co mówić. Czuł się zagubiony. Przy tej dziewczynie serce biło mu szybciej i nie wiedział jak ma się zachowywać. Choć był gadułą, przy niej brakowało mu słów. W końcu blondynka nie mogąc już znieść tej ciszy, postanowiła się odezwać.
- Fajną masz rodzinę, widać, że wszyscy się kochają. Ja strasznie tęsknie za rodzicami. Kawał czasu juz ich nie widziałam.
- A co stoi na przeszkodzie? W samochód i jesteś.
- Taa... problem w tym, że nie mam prawka?
- Zawsze możesz liczyć na mnie lub na brata... a co do mojej rodziny, taka zwariowana.
- Zupełnie jak moja. - uśmiechnęła się w jego stronę.
- Oj gdybyś tylko wiedziała jaka moja jest porąbana... kiedyś pojechaliśmy na biwak, a nikt nie wziął namiotu na przykład... albo kiedyś piekliśmy sobie kiełbaski w kominku - to był pomysł mojego taty.
- Taa... a my kiedyś pojechaliśmy na wczasy, a po powrocie okazało się, że nikt niema kluczy i musieliśmy spać w hotelu. A najlepsze było jak kilka lat temu pojechaliśmy do babci...
- I co w tym dziwnego?
- Zapomnieliśmy Thomasa. - odpowiedziała dziewczyna i wybuchli śmiechem.
I przez dalszą część drogi rozmawiali o przeżytych przygodach. Cały czas nie mogli przestać się śmiać. Gregor w końcu opowiadając coś o swojej inteligencji, uderzył w słupa, który stał na środku chodnika. Tylko głowa mu się odbiła. Ana widząc to, głośno parsknęła śmiechem, a chłopak zaczął trzymać się za głowę.
- Jak mogłeś tak bezczelnie zaatakować ten biedny słup? - żartowała dziewczyna.
- Ja? To chyba on mnie. Jacy idioci stawiają słupy na środku chodników.
- A jacy idioci nie patrzą tam gdzie idą. - zaśmiała się cicho dziewczyna.
- O nie! Teraz to przesadziłaś!! - krzyknął Gregor, który doszedł już do siebie.
Ana widząc jego minę, zaczęła głośno krzyczeć i uciekać. Zaczęli się ganiać jak małe dzieci.
- Ta zniewaga krwi wymaga! - krzyczał chłopak doganiając blondynkę.
- Przepraszam! Chciałam mocniej. - śmiała się uciekając.
Greg uśmiechnął się chytrze, nagle zatrzymał się i złapał za kostkę. Zaczął przeraźliwie krzyczeć.
- Ałłłłłłłłłł!! Jak boli!! Chyba sobie nogę złamałem! - udawał.
Ana zatrzymała się i spojrzała w jego stronę.
- Taa... taki bajer to nie ze mną.
- Jaki bajer? Ałłł! Pomóż mi usiąść. - zawołał i wolnym krokiem nadal trzymając się za nogę ruszył ku ławeczce.
- Ej! Nie żartuj sobie ze mnie! Wiesz co by to oznaczało jakbyś się uszkodził?
Gregor nie zareagował tylko po kryjomu uśmiechnął się chytrze. Ana w końcu do niego podeszła. Usiedli razem na ławce i zaczęła oglądać jego nogę.
- Jak dasz mi buzi to z pewnością przestanie. - zaśmiał się Gregor.
- Osz ty! - krzyknęła zdenerwowana Ana i kopnęła go w kostkę.
Potem szybko wstała, ale jeszcze szybciej się zatrzymała, gdyż Greg złapał ją za ręką. Wstał i mocno ją ścisnął. Zaczęli się szarpać. W końcu aby było im wygodniej Greg oparł Anę o drzewo i ją do niego przygwoździł.
- Puszczaj mnie brutalu, bo zacznę krzyczeć. - oznajmiła grożąc mu palcem.
- Nikt cie nie usłyszy. - zaśmiał się.
- Proszę Gregor puść mnie.
- A co będę miał za to?
- Moją dozgonną wdzięczność.
- A po co mi ona...
- No chyba, że chcesz kopa...
Nagle zerwał się wiatr. Dopiero teraz zauważyli, że są sami. Na dworze nie było żywej duszy, co było dość dziwne. Ujrzeli też ciemne niebo i gwiazdy. Greg rozejrzał się po okolicy i ponownie spojrzał na blondynkę. Ana przestała się wiercić i spojrzała mu w oczy. Wiatr rozwiał jej włosy. Gregor położył rękę na twarzy blondynki i lekko poruszył kciukiem. Ana przeczuwała co się zaraz stanie jednak nic nie zrobiła. Nawet nie drgnęła. Chłopak zbliżył swoją twarz ku jej i nagle... zadzwonił Any telefon.
- Ups...sorki. - zaśmiała się dziewczyna i szybko wyswobodziła się z jego objęć.
Wyjęła telefon i spojrzała na wyświetlacz. Był to sms od Madlen. Otworzyła go i ujrzała treść:


Nie całować się tam! ;P Jak randka? xD


Trafiłaś w sedno xD właśnie nam przeszkodziłaś w cmokaniu... zadzwonię do ciebie potem ;P paa :*


- Niech no zgadnę... Lena? - zapytał z uśmiechem Gregor.
Ana nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła. Chłopak podszedł do niej i ruszyli ponownie w stronę hotelu czując nawzajem niedosyt. Jednak po jakiejś minucie ich dłonie mimo woli złączyły się w mocnym uścisku, a oczy w szczerym spojrzeniu. Dalszą cześć drogi spędzili w ciszy. Ana cały czas myślała o tym co stało się chwilę temu, a Greg nie mógł sobie darować, że do pocałunku nie doszło. Chyba obydwoje byli rozczarowani, ale co się odwlecze to nie uciecze. Gregor do tego bał się trochę cokolwiek zrobić, w końcu Ana to dziewczyna po przejściach i zastanawiał się czy może... ale chyba mu ufa, a on przecież nie chce nic na siłę. Teraz zdał sobie sprawę jak Ana jest dla niego ważna. Nie może jej stracić... nie teraz, kiedy coś do niej czuje. W końcu nawet nie wiedząc kiedy doszli, zatrzymali się. Chłopak stanął na przeciwko blondynki, złapał jej dwie dłonie i spojrzał w oczy.
- Zaprosiłabym cię, ale jest już późno i w ogóle...
- Ja wcale nie chcę tam iść... wolę tu z tobą chwile postać. Mam nadzieję, że dzień zaliczysz do udanych.
- No pewnie... było super. Dziękuję za zaproszenie. - Ana cmoknęła go w policzek z uśmiechem.
- Wiesz... kiedyś tam na stacji coś mi ukradłaś. Mogę sobie to odebrać? - zapytał nieśmiało.
Dziewczyna przez chwilę zastanawiała się co to było aż w końcu na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Możesz...
- Czyli nic mi nie zrobisz?
- Myślę, że mogę cię tylko poturbować, ale sam się przekonaj. - odpowiedziała z dziarskim uśmiechem.
Greg przysunął się do dziewczyny i po chwili złączyli się w delikatnym i subtelnym pocałunku, który z czasem przeradzał się w coraz bardziej namiętny. Czuli się teraz tacy spełnieni. Jedno jak i drugie od dawna tego pragnęło. Nie mogli się sobą nacieszyć... jednak mina by im od razu zrzedła gdyby wiedzieli, że jeden pewny blondyn właśnie patrzy przez okno i żyłka nad okiem zaczyna mu pulsować. Był to oczywiście Thomas, który jak każdy brat dbał o swoją siostrę i bał się o nią. Był zły na Gregora i jednocześnie na Ane. Zasunął zasłonę i wybrał numer do siostry. Więc telefon ponownie przerwał gołąbeczkom pocałunek. Para szybko od siebie odskoczyła. Ana widząc kto dzwoni, aż podskoczyła. Nacisnęła czerwoną słuchawkę.
- Musze iść... było naprawdę super. Widzimy się jutro rano. Do zobaczenia. - powiedziała i szybko zniknęła w głębi hotelu.
Nie wiedzieć czemu serce waliło jej teraz jak młotem. Czuła się jakby szła po wyrok, jakby miała dostać ochrzan od mamy za to, że przyszła później niż miała...W końcu doszła pod wybrany numer. Zatrzymała się, poprawiła i wzięła głęboki oddech. Po chwili otworzyła drzwi. W pokoju panowała totalna ciemność. Ana odetchnęła z ulgą i zaczęła zdejmować buty. Kiedy to zrobiła zaświeciła światło. Wystraszyła się.
- Matko! Nie strasz mnie tak! - krzyknęła w stronę stojącego brata z założonymi rękoma.
- Gdzie to panna była tak długo?
- U Gregora przecież ci mówiłam.
- Ale wiesz, która godzina!?
- Tak... 21.14.
- A o której się wraca!? I co ty tam na dole z nim robiłaś!? O! Ja się z nim jutro spotkam!!
- Co!? Przestań! Nie jesteś moją matką, a nawet ojcem i nie będziesz mi prawił kazań!
- Ale jestem twoim bratem i jesteś pod moją opieką!
- Jestem już duża i sama umiem o siebie zadbać! Nie będziesz mi mówił z kim mam się spotykać, a z kim nie! Gregor to mój przyjaciel i kij ci do tego!
- To raczej nie wyglądało na przyjacielski pocałunek!
- Szpiegujesz mnie!? Ja ci nie mówię z kim się całować możesz!! Gdybyś nie był takim idiotą dostrzegłbyś kogoś kto cię naprawdę kocha! Nie chce mi się z tobą rozmawiać! Żegnam! - wydarła się blondynka i ruszyła do łazienki trzaskając drzwiami.
Natomiast zdenerwowany Thomas wziął kurtkę i wyszedł z pokoju również trzaskając drzwiami. Przed swoim mieszkaniem ujrzał Kocha, Koflera i Wuffa.
- A wy co!? Nie macie swoich spraw!? - warknął na kumpli i ruszył ku windzie.
Szybko zjechał na sam dół i ruszył w nieznane.
W tym czasie Ana zła jak osa przebierała się w piżamę.
- Głupi osioł! - krzyczała na brata.
Była na niego zła jak nigdy, ale czuła, że przesadziła. W złym humorze położyła się do łóżka. Po chwili usłyszała dźwięk swojej komórki. Był to sms od Grega.


Dobranoc Ane :) ;*


Słodkich snów Greg :)


Ten chłopak to potrafi, dziewczyna po chwili usnęła z uśmiechem na ustach. A Thomas szedł ulicą i kopał wszystkie napotkane kamyki, puszki itp. Był strasznie zły na Ane. Przecież on chciał dobrze. Nie miał już sił do tej dziewczyny. Postanowił jutro szczerze porozmawiać z Gregorem. Wiedział, że chłopak mógłby uszczęśliwić jego siostrę, ale nikomu teraz nie można ufać. Usiadł na jednej z ławek i westchnął. Wyciągnął telefon i wyszukał numer Kristie. Jednak po zastanowieniu dał sobie spokój i ponownie schował telefon. Oparł się o oparcie i spojrzał w gwiazdy. Nagle nie wiadomo skąd przed jego oczami pojawiła się uśmiechnięta twarz Leny. Od razu się uśmiechnął. Wpadł na pewien pomysł. Wyciągnął telefon i odnalazł numer Madlen. Jak dobrze, że wziął go sobie od siostry. Nacisnął zieloną słuchawkę i czekał. Lena, która właśnie czytała książkę była zszokowana widząc napis na telefonie: "Thomas dzwoni". Zrobiła wielkie oczy i usiadła po turecku. Wzięła głęboki oddech i odebrała.
- Słucham.
- Dobry wieczór.
- Dobry wieczór. - uśmiechnęła się.
- Był może dziś u pani prąd?
- Dziś? Tak, był a dlaczego? U pana nie było?
- A wie pani może czego chciał? - zaśmiał się chłopak. - A tak na serio to właśnie aż za dużo. Cześć Lena to ja Thomas.
- Cześć, nie dało się nie poznać. Co się stało, że do mnie dzwonisz?
- A musiało się coś stać?
- Myślę, że tak, bo sam z siebie raczej byś nie zadzwonił.
- A właśnie, że bym zadzwonił. Stęskniłem się i chciałem usłyszeć twój głos.
- Jasne... czekaj, bo ci uwierzę.
- No taka jest prawda.
- Dobra powiedzmy, że ci wierze. A jaki jest konkretny powód?
- Nie ma powodu... siedzę sobie właśnie na ławce i patrzę w gwiazdy. Nie wiadomo czemu pomyślałem sobie o tobie. - oznajmił chłopak, a Lenie pociemniało przed oczami.
On pomyślał o niej! Nie o Kristie! Tylko o niej! Na jej twarzy pojawił się mimo woli szeroki uśmiech.
- Pokłóciłeś się z Aną?
- Skąd wiedziałaś?
- Znam was na wylot... Mów co się stało?
- Całowała się z Gregorem.
- Iii?
- No i się zdenerwowałem i troszkę mnie chyba poniosło.
- Oj Thomas... to jej życie. Ana wie co robi. Ja uważam, że to wspaniałe, że znów pojawił się ktoś komu na niej zależy. A uwierz mi Gregor jest tym chłopakiem...
- Uważasz, że troszkę przesadziłem?
- No myślę, że troszeczkę...
- Chyba będę ją musiał przeprosić.
- Najwyraźniej, ale nie przejmuj się.
- Ah no dobra... powiedz co tam u ciebie słychać?
- U mnie? A nic... nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Strasznie za wami tęsknie...
- Za mną też?
- Hmm... niech no się zastanowię... chyba na pewno tak. - zaśmiała się.
- Jak miło... fajnie, że ktoś jeszcze o mnie pamięta.
- Nie martw się... ja zawsze będę. A jak treningi?
- A jak zawsze długie, wyczerpujące i jak zawsze świetne.
- To się bardzo cieszę. Są tam jakieś ładne skoczkinie?
- No pewnie, ale się nie umywają przy tobie.
- Kłamczuch...
- Ależ ja prawdę mówię.
- Uważaj, bo ci nosek urośnie.
- E tam, mnie to nie grozi. Co mi jeszcze powiesz?
- Nie wiem... zdziwiłam się, że do mnie dzwonisz, ale to miłe.
- Miło, że odebrałaś.
- Pozdrowisz wszystkich?
- Pewnie… ale w szczególności Koffiego?
- Andreasa? A niby dlaczego jego?
- No chyba was coś łączy...
- Niee... skąd w ogóle takie pytania? Koffi to tylko mój przyjaciel...
- Ale ja też nim jestem?
- W sumie chyba tak.
- Jak to chyba?
- Oj no dobra jesteś.
- No! O wiele lepiej.
- Kiedy wracacie?
- W niedziele wieczorem.
- O! To fajnie... zrobię wam komitet powitalny.
- Haha... to już się doczekać nie mogę.
- W końcu będzie mnie miał kto denerwować, bo już tutaj mnie skręcało.
- Jak to denerwować o kim mówisz?
- A o takich dwóch Morgensternach.
- Ej! Czuję się urażony.
- Dlaczego? Nie powinieneś.
- Jesteś dla mnie niedobra.
- A ty jesteś dobry jak śpisz i jeść nie wołasz.
- Foch!
- Oj żartowałam przecież wiesz, że cię... bardzo lubię.
- Na pewno?
- Tak... bardzo lubię denerwować i się z tobą droczyć.
- To widzę... - zaśmiał się. - Wiesz... poprawiłaś mi humor.
- Od tego jestem.
- Więc nie będę ci już głowy zawracał.
- Ale nie zawracasz.
- E tam... pewnie juz spałaś.
- Czytałam książkę.
- Więc chcesz iść spać.
- Niee... ale w sumie muszę się iść wykąpać. Ty lepiej wracaj do domu, bo się przeziębisz.
- Jak ty o mnie dbasz.
- O kogoś muszę... więc dobranoc. Słodkich snów życzę.
- I nawzajem. Buziaczki.
- Paa... - rzekła Madlen i się rozłączyła.
Potem długo nie mogła dojść do siebie. Leżała jak zaczarowana, a Thomas szedł do hotelu cały w skowronkach...


~~~


Hejka,


I mamy rozdzialik numer 7 :) więc pomału przemy do przodu. Pod ostatnim postem ukazało się już 8 komentarzy ze szczerą opinią, za które baaardzo dziękujemy i prosimy o więcej! :D widzimy też znacznie większą ilość wejść na bloga - za to też bardzo dziękujemy. Swoją drogą doceniamy też osóbki, które nie blogują, a czytają - jeśli chcecie być przez nas informowani to śmiało możecie zostawić namiar i damy info np. pocztą mailową czy inaczej :) ponadto zapowiadamy już nexta, który ma być już w czwartek!


A teraz zajmiemy się sprawą LIEBSTER AWARD.


Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc  daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.


Zostałyśmy nominowane przez Crazy Angel oraz Skokomaniaczke za co swoją drogą serdecznie dziękujemy :*


Ale szczerze powiedziawszy kompletnie nie mamy pojęcia jaki jest tego cel, w każdym razie szanujemy Was i z chęcią odpowiedziałyśmy na zadane pytania. Mimo to, postanowiłyśmy nikogo nie nominować dalej... gdyż po prostu uważamy, że wszystkie jesteście świetne i nie ma co kogokolwiek wyróżniać :)


Zapraszamy zatem do poznania naszych osób z nieco innej strony :)


Pytania od Skokomaniaczki:


1. Ulubione miasto?


Gdańsk i Hel (zawsze miło wspominam tam pobyty) oraz mój Szczecin gdzie spędzam mnóstwo czasu i nie uważam, że jest nudny.


2. Co nas skłoniło do napisania bloga?


Hmm ciekawe pytanie, na pewno wpływ miała nasza wyobraźnia z mnóstwem szalonych i kreatywnych pomysłów. Inny bodziec to chęć zrobienia czegoś dla siebie - osobiście bardzo lubiłam tworzyć coś nowego, nawet pisałam do notesu.


3. Skoczek?


A musi być jeden? Nie będę ukrywać, że mam słabość do Gregora - mamy wiele wspólnych cech m.in determinacja i dążenie do celu. Są też i pewne wady, ale któż ich nie ma, poza tym baardzo lubię naszych polskich kadrowiczów i Thomasa :D


4. Wakacje i moje plany?


Bliżej nie zaplanowane, na pewno będą pozytywnie zakręcone :p Część z nich na działce spędzę, a część gdzieś wyjadę, pytanie gdzie... Xp


5. Motywacja do pisania?


Komentarze? Tak to chyba rzecz, która daje mi kopa do działania i bardzo pomagają mi się nakręcić :)


6. Film?


Haha wczoraj wieczorem Chłopaki nie płaczą.


7. Ulubiony napój?


Woda z mięta i melisą z dodatkiem cytryny:)


8. Życie za 10 lat?


Nie wiem czy aż tak daleko sięga moja wyobraźnia... Marzą mi się podróże wiec może w ten sposób :p


9. Sportowiec i kawa?


O masakra żebym mogła wybrać tylko jednego... Mam wiele osób, z którymi kawa byłaby przyjemnością. Ale jak ma być jeden to niech zostanie Gregor, a spoza skoczków - Michał Winiarski uwielbiam człowieka! :)


10. Czy wiedzą?


Tylko kilka osób się orientuje, kiedyś było ich więcej, ale o moim blogowym powrocie wie mało kto ;)


11. Lepsze kłamstwo czy najgorsza prawda?


Zawsze stoję po stronie prawdy wiec i tym razem wybieram najgorsza prawdę :)


Ania


1.Ulubione polskie miasto?

Hmmm… Kołobrzeg? A może jednak Gdańsk? Nie, nie chyba Sopot… Hel? Nie chyba jednak Zakopane? A może jednak rodzinne Kielce? Nie mam ulubionego miasta :D

2. Co Cię skłoniło do napisania tego opowiadania?

Haha a to dobre… to było tak dawno, że już tego nie pamiętam… Mogę za to napisać otwarcie co skłoniło mnie do powrotu po latach :) Zwykła tęsknota… za pisaniem… za Anią i przede wszystkim za Thomasem M. :D

3. Ulubiony skoczek?

Serio? -,- ten emerytowany :P patrz pytanie wyżej.

4. Wakacyjne plany?

Ulala :D no więc pierwszym planem była Chorwacja… jednak chciałabym również zajechać do Szczecina, gdyż nigdy nie byłam i czeka tam na mnie bliska memu sercu osoba :) Była gadka o górach, naszych polskich Tatrach, ale później ktoś wyszedł z propozycją Beskidów. Jednak ostatnio ustalenie zatrzymały się na małym austriackim miasteczku Villach :D

5. Twoja motywacja do pisania?

Moją motywacją jest radość z pisania :) Oczywiście ciągle cisnąca mnie Ania :D I przede wszystkim chęć przekazania czegoś swojego innym :)

6. Ostatnio oglądnięty film?

Film? Chyba „Zbuntowana”.

7. Ulubiony napój?

Co rozumiesz przez słowo napój… ? Myślę, iż mógłby to być „sok z gumijagód” :D

8. Jak wyobrażasz sobie swoje życie za 10 lat?

O matko… Za 10 lat widzę siebie szczęśliwą, z blond maluchem na rękach, którego niosę w stronę koni wujka Stasia na działce moich teściów, gdzie z daleka obserwuje nas mój ukochany facet z miłością w oczach, który pewnie jest już moim mężem i ojcem mego dziecka, które dźwigam :D

9. Z którym sportowcem chciałabyś się spotkać na kawie?

Ja, Thomas M. i pyszna kawka :D będzie! będzie się działo! ahahahahahahahahahaha xD

10. Czy Twoi znajomi wiedzą, że prowadzisz bloga?

Mało kto :)

11. Lepsze kłamstwo czy najgorsza prawda?

To jest za trudne pytanie… najgorsza prawda?

Madziusa

Pytania od Crazy Angel:

1. Autorytet?

Moi rodzice :) błahe ale jakie prawdziwe :)

2. Moja pasja?

Ulala jest ich trochę. Zaczniemy od fotografii, kuchni i gotowaniu, a poprzestaniemy na pisaniu :)

3. Wymarzona podróż?

Uff ogólnie kocham poznawać nowe rejony, ale od zawsze takim moim pragnieniem były Malediwy :)

4. Bloguje bo...

Bo to lubię :) jest to fajny sposób na wyrażanie samego siebie, wyrażanie uczuć i przede wszystkim dobra zabawa!

5. Ulubiony sportowiec?

Kocham te pytanie, bo jest ich wielu i bym mogła pisać i pisać - poprzestaniemy na Gregorze, Michale Winiarskim i Bartku Kurku :)

6. Wspomnienie z dzieciństwa?

Miałam dobre i radosne dzieciństwo, nie bede wiec wspominać jednego wydarzenia bo jest ich wiele :)

7. Co wywołało uśmiech?

Haha wiele rzeczy, ogólnie nie ma dla mnie gorszych dni i zawsze staram się wszystko przejść z uśmiechem na twarzy. A z takich ostatnich - powrót do blogowania, i kilka fajnych komplementów... :)

8. Książka?

Dziwnym trafem książki historyczne mam słabość np. do Kamieni na Szaniec.

10. Sposób na zły dzień?

Muzyczka na uszy i heja do tego często praca na działce - wyładowuje emocje.

11. Komu kibicuje z serca?

Haha pytanie zostawię bez szczególnej odpowiedzi -> każdemu sportowcowi, który walczy o swoje... Wymaga to wiele wyrzeczeń, wiele treningów, a cel każdy ma jeden być najlepszym w tym co robię. Szczerze więc kibicuje każdemu kto się wysila:)
Ps. Ale słabość do Gregora zostaje hahaha , do męskiej kadry w siatkówkę i Skry Bełchatów oczywiście.

Ania

1. Kto jest Twoim największym autorytetem?

Chyba nie posiadam takowego…

2. Masz jakąś pasję? Jak tak, to jaką?

Lubię pisać, ale lubię również gotować :)

3. Gdzie chcesz się wybrać w wymarzoną podróż i dlaczego?

O jaaa… Chciałabym zwiedzić cały świat!

4. Dokończ zdanie: Bloguję, bo...

Bloguję to złe słowo… Piszę bo… bo lubię :)

5. Kto jest Twoim ulubionym sportowcem?

No chyba ten, o którym piszę „opowiadanie” :)

6. Twoje najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa to?

Hmmm… bardzo ich wiele. Miałam szczęśliwe dzieciństwo :) ciężko coś wybrać.

7. Co wywołało u Ciebie ostatnio uśmiech?

No przez ostatnie kilka minut odpowiadanie na te pytania :D

8. Do jakiej książki wracasz z wielką chęcią?

Ahahaha xD niczego nie czytam dwa razy... dlatego, że życia by mi nie starczyło na wszystkie książki tego świata... tak, jestem molem książkowym i uwielbiam czytać! czytam praktycznie wszystko, chociaż po kryminał jeszcze nie sięgnęłam, ale zamierzam :)

9. Twój ulubiony sport to?

Skoki, nożna, siatka, ręczna… itd. itp.

10. Jaki masz sposób na zły dzień?

Przyjaciele :)

11. Komu kibicujesz z całego serca?

Kibicuję? Moim bliskim :)

Madziusa

I tym oto miłym akcentem na dziś się z wami żegnamy :)

Do następnego :*

Ania&Madziusa

7 komentarzy:

  1. ~Skokomaniaczka18 kwietnia 2016 22:27

    Jestem :)
    Mam problem od czego zacząć, ale może najlepiej od początku?
    To tak.. już na wstępie rozbawił i zaciekawił mnie tytuł. Nie mogłam się doczekać, aż to się wszystko zacznie wyjaśniać. Okej, prąd nic nie chciał, już wiemy :D
    Pierwszy pocałunek! Lalalalala.. cieszę się :D To objaw mojej radości, nie zwracajcie uwagi xD
    O co tak właściwie chodziło Thomasowi? Czy nie powinien się cieszyć wraz ze swoją siostrą? A nie.. jakieś kłótnie nam tu urządza. Ach, stracił w moich oczach w tym opowiadaniu..
    Miło mi, że odpowiedziałyście na pytanka!
    Dziękuję i pozdrawiam ;))
    Buziaki! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo się działo w tym rozdziale, ale zacznijmy od początku.
    Nareszcie Gregor zdecydował się na odważniejszy krok i zaprosił Anę do siebie. Widać, że chłopak ma poważne zamiary i jest szczery wobec dziewczyny - zdecydowanie na plus. Jednocześnie pamięta, żeby nie działać za szybko, ale też nie czekać zbyt długo. Zdecydowanie kibicuję tej dwójce.
    Thomasowi z kolei włączył się niepotrzebnie alarm w główce. Rozumiem jego troskę o siostrę, ale nie może przesadzać, bo to tylko wszystko pogorszy między nimi. Sam ma problemy w życiu prywatnym, a próbuje ingerować w relację Any i Gregora - sprzeciw.
    Dobrze mu zrobiła rozmowa z Madlen - bardzo fajny akcent na koniec rozdziału. Widać, że dobrze na siebie wpływają i dobrze się rozumieją, oby więcej takich rozmów ;)
    Pozdrawiam i na pewno zajrzę w czwartek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Po pierwsze, genialny tytuł, ciężko się nie uśmiechnąć, po drugie świetny rozdział. No i jaki długi *.* Podziwiam, naprawdę.
    Kurczę, ależ tu się dzieje! Gregor postanowił zrobić poważniejszy krok, odważyć się. Ale widać przynajmniej, że jest szczery wobec niej, że niczego nie kombinuje. To się liczy na jego korzyść, oczywiście. Nadal im kibicuję, są cudowni.
    No i Thomas. Trochę go nie rozumiem. Powinien się chyba cieszyć...
    Czekam na kolejne, weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :-)
    Rozdział jak zawsze boski, przepiękny...
    Cieszę się, że tak rozwija się relacja Any z Gregorem i fajnie, że chłopak zaprosił ją do siebie. Tylko szkoda, że przeszkadzają im przy pocałunkach...
    Mam nadzieję, że Thomas po rozmowie z Madlen w pełni zmądrzeje i nie tylko przeprosi siostrę za swoje zachownie ale i może zobaczy w Lenie kogoś więcej niż tylko przyjaciółkę....
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
    BU$KA <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytuł posta ciekawy. xD hehe Lubię takie nietypowe rozpoczęcia. :D Także ogromny plus! ;D
    Łuhu, widzę progres. Greg zaprosił Anę do siebie. ;D Ciekawe, cóż to ciekawego z tego wyjdzie. :D
    Kibicuję im! I to z całych sił! Trzymam kciuki. ^^
    Ech... Tylko teraz trzeba rozwiązać problemy Thomasa i Leny... Zobaczymy, czy Madlen coś zdziała...
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. HEJ HEJ :D miałaś rację, są długie haha, mam nadzieje, że dziś uda mi się wszystko nadrobić. Zapraszam u mnie kolejny DŁUŻSZY rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu nadrabiam zaległości!
    Rozdział fenomenalny - jak zawsze!
    Będę się powtarzać tak w nieskończoność, ale z całego serca kibicuję Gregorowi i Annie i jestem mega szczęśliwa, że ich relacja tak się rozwija :) Oby tak dalej - powoli i do przodu hahaha:D
    A co do Thomasa to delikatnie mnie zirytował. Ale on chyba tak ma. Niech się gość w końcu ogarnie, ile można?
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń