poniedziałek, 23 maja 2016

15. Zdrada narodu Austriackiego!

Nastał wtorek, 16 dzień grudnia. Cała ekipa Austriacka zagościła w Engelbergu, obecnie wypoczywając przed kolejnym dniem. W pokoju blondynek o godzinie 6 wstała pierwsza z nich. Było wiadome, że to Ana, ponieważ to ona była rannym ptaszkiem. Wzięła więc ubrała się w dres, po czym zbudziła młodszą blondynkę, która jeszcze wypoczywała.
- Lenkuś... - zaczęła delikatnie szturchać ją starsza.
- Co jest? Pali się czy co? - jak na zawołanie podniosła się młodsza.
- Nie skarbie, nic takiego tylko może chciałabyś pójść ze mną pobiegać? - zarzuciła z uśmiechem Ana.
- Biegać? O tej porze?
- Noo... - zaśmiała się wyszczerzając ząbki Ane.
- No skoro mnie zbudziłaś już... - po czym Lena się ogarnęła i obie udały się w stronę wyjścia hotelowego.


Tymczasem gdzieś w pokojach.


- Simi patrz, to te blondynki austriackie. - zawołał będący w pokoju u Szwajcara Jacko.
- Są tutaj? - pytał zaskoczony Ammann wyglądając przez okno. - No to mam pomysł... - powiedział patrząc w stronę Norwega, po czym dodał. - Gotowy na mały jogging? Chłopcy ścisnęli dłonie, po czym również opuścili pokój.


Tymczasem obie blondynki przemierzyły już spory odcinek trasy. Mając słuchawki na uszach, z uśmiechem przebiegały kolejne metry. Zatrzymując się, dostrzegły Norwega i Szwajcara.
- O dziewczyny! - uśmiechnął się Anders udając zaskoczonego.
- Simon, Anders... - powiedziała Ana na powitanie i obie wraz z Leną wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.
- Możemy się dołączyć? - spytał Ammann na co blondynki przytaknęły i teraz już w czwórkę mogli przemierzać trasę.


Po chwili...


- Dziękujemy miłe penie za towarzystwo. - powiedział Anders na co obie się uśmiechnęły.
Teraz mogły udać się do pokoju i przyszykować do śniadania. Nie dane im było jednak szybko wrócić. Na korytarzu spotkały czekających na nie Thoma i Gregora.
- O dziewczyny. - powiedzieli chłopcy z austriackiego teamu patrząc na blondynki podążające w ich stronę.
- Hej Thom! Hej Gregor. - powiedziała pierwsza Ana zbliżając się do Grega by dać mu buziaka na powitanie.
Ten jednak ku jej zdziwieniu poczynił krok do tyłu.
- Cześć Thom. - uśmiechnęła się Lena do starszego z chłopców.
Bez odwzajemnienia, wiedziały że coś jest nie tak.
- Co jest chłopcy? - zaczęła pierwsza Ana.
- Jest co jest... Jak mogłyście nas zdradzić? - powiedział z wyrzutem Greg.
Blondynki wymieniły się zaskoczonymi spojrzeniami.
- My?! - powiedziały jednogłośnie, po czym Lena dodała. - O co wam chodzi?! - nie kryjąc oburzenia.
- O zdradę narodu Austriackiego. - powiedział Thom zakładając ręce o ręce, po czym jego wypowiedź kontynuował Gregor.
- Widzieliśmy Was na tym bieganiu z nimi... Jak mogłyście? Z Austriakami jeszcze skumamy, ale z Nimi? - słowo Nimi Gregor dobitnie zaakcentował.
- Z nimi? Chodzi Ci o Simona i Andersa? - Spytała Ana.
Na oba te imiona oboje zasyczeli, czuli wrogość, ale także pewną złość.
- Tak właśnie o nich i o to dziękowanie sobie przed hotelem. - powiedział Thom.
- No nie przesadzajcie przecież to była tylko rozmowa... - zaczęła bronić się Lena.
- A to nie mogłyście iść z nami? - od razu zarzucił Thom.
- Też mi coś braciszku! A co my jesteśmy od Was uzależnione? - spojrzała krzywo w ich stronę.
- No nie, ale wiecie... Bieganie z Wami czysta przyjemność. - uśmiechnęli się obaj.
- Nie jesteśmy waszymi własnościami żebyście nam mówili co nam wolno, a co nie. - powiedziała zła Lena.
- Też mi coś... - powiedział Thomas.
- Masz coś do powiedzenia jeszcze?! - stanęła na palcach starsza blondynka by choć trochę dorównać bratu we wzroście.
- Nie, nie skądże, ale czuje że złych osobników wybrałyście do współpracy. - powiedział Thom na co Greg przytaknął.
- No chyba nie chcecie jeszcze nam przyjaciół wybierać?! - powiedziała z ironią Lena.
- Uważam, że Ammann i Jacobsen to nie jest dobre towarzystwo… - zaczął Greg.
- Tak myślisz kochany? Wybacz, ale ja mogę podejmować decyzję z kim się spotykać z kim nie i to moja i tylko wyłącznie sprawa! - krzyknęła na niego Ana.
- Wiecie co brak mi słów na Was! - powiedziała Lena, po czym wraz z Ane weszły do pokoju trzaskając drzwiami. - Phi też mi coś... - dodała.
- Pępki świata myślą, że są najważniejsi. - powiedziała Ana.
- Oj tak słyszałaś? "Złe towarzystwo". - zaśmiała się Lena.
- Nie jeszcze lepiej "Zdrada narodu Austriackiego". - zacytowała z akcentem Ana, po czym wraz z Leną nie mogły opanować śmiechu.
Mogły wreszcie szykować się do śniadania.
- Wiesz co... Jedno jest pewne, ja się do nich nie odzywam, wkurzyli mnie... - powiedziała Ana z powagą.
- Wiesz co? Mnie też... - powiedziała Lena, po czym wraz z Ane podały sobie ręce.
- Nie ma to jak solidarność jajników. - zaśmiała się Ana, po czym obie ustaliły, że dopóki chłopcy nie zmienią swojego nastawienia one też będą tak samo reagować.
Po śniadaniu, które minęło bardzo szybko, sportowcy mogli udać się do pokoi by szykować się na treningi. Blondynki tymczasem trzymały się swojego postanowienia. Jak zapowiedziały tak czyniły i mimo usilnych starań chłopaków zamilkły. Po spożyciu posiłków szybko wstały od stołu i podążyły do pokoju gdzie mogły na spokojnie przyszykować się. Po treningu, kiedy cała kadra znalazła się już w hotelu przyszedł czas na obiad. Dziewczyny obrażone na chłopaków, a chłopcy obrażeni na dziewczyny nie odzywali się do siebie ani słowem. Żadne z nich nie było zadowolone z tego faktu, ale też żadne z nich nie miało zamiaru pierwsze przeprosić. Ane i Gregowi było szczególnie ciężko, gdyż to była ich druga „kłótnia”. Blondynkę smucił fakt, iż po mimo tego, że nie są razem Greg stroi jej fochy o nic. Nie są razem więc może rozmawiać ze wszystkimi. On nie powinien jej czegokolwiek zabraniać czy być zazdrosnym, bo jak sam stwierdził są tylko przyjaciółmi. Szatyn natomiast był zły na nią, że po tym wszystkim co było i co ich łączy ona tak po prostu zarywa do innych. Może i nie miał racji, ale czuł się z jej strony oszukany. Thomas był jedynie zazdrosny. Nie mógł Madlen nic wypomnieć, bo ona nic mu nie obiecała. Mimo wszystko jednak nie mógł opędzić się od mysi, iż ktoś mógłby być tak blisko z Len jak on sam. Przerażała go myśl, że Jacobsen mógłby stać się takim samym przyjacielem dla dziewczyny. Z tego wszystkiego Madlen chyba najmniej cierpiała. A to dlatego, iż nie była pokłóconą z Tomem… była tylko na niego zła za jego wypowiedziane słowa, ale to ją tylko umocniło w przekonaniu, że chłopak jest o nią zazdrosny i chce dla niej jak najlepiej. Wychodziło by na to, iż to Lena jako jedyna czerpie z tego jakiekolwiek korzyści. Po obiedzie, który minął w napiętej atmosferze, dziewczyny szybko ulotniły się do swoich pokoi. Nie miały ochoty na jakiekolwiek rozmowy, nawet ze sobą. Dlatego chciały tę przerwę odbyć w ciszy. Każda położyła się na łóżku i rozmyślała. Nagle ktoś zapukał. Dziewczyny spojrzały na siebie. Młodsza przestraszyła się, że to znów ci dwaj natręci czyli Simi i Jaco. Ana jednak była innego zdania. Podeszła do drzwi, a że były zamknięte na klucz otworzyła je. W drzwiach stali Tom i Greg.
- Możemy wejść? – zapytał starszy z nich.
- Eee… Len? Mogą? – skierowała do młodszej.
- Hmm… jeśli po to by znów się awanturować to… - przerwał jej Gregor.
- Chcieliśmy przeprosić.
- No to zapraszamy… - odparła Ana i otworzyła szerzej wrota, a chłopcy wsunęli się do środka.
Potem szybko zamknęła drzwi i usiadła na łóżku koło Madlen. We dwie spojrzały na nich pytająco.
- Eee… - zaczął się jąkać szatyn.
- Madlen, Ane… w imieniu moim i tego głupka Gregora… - w tym miejscu blondyn dostał po głowie.
- W imieniu moim i tego idioty Thomasa. – zaczął znów Greg.
- W imieniu moim i jego chcielibyśmy serdecznie was przeprosić za nasze poranne zachowanie. – kontynuował Morgen.
- Zachowaliśmy się poniżej krytyki i mamy nadzieję, iż wybaczycie nam tę zniewagę. – mówił Schlierenzauer.
- Skruszeni, przychodzimy błagać o wybaczenie. – komentował Morgi.
- Co ty na to Ane? – zapytała Lena.
- Chyba są szczerzy…
- Czyli co, wybaczacie nam? – ucieszył się Greg.
- Tego nie powiedziałyśmy. – rzekła Ana.
- Jednakżee… - zaczęła Madlen, ale w tym momencie usłyszały ponowne pukanie.
Teraz obie były pewne kogo mogą się spodziewać. Chłopcy też to odgadli. Gregor szybko pociągnął Ane do siebie i ją przytulił kiedy to ona mówiła „Proszę”. Zaskoczona, złowrogo spojrzał na chłopaka. Po chwili w drzwiach pojawiła się głowa Andersa.
- Cześć dziewczyny… i eee… Cześć Tom, cześć Gregor.
- Cześć chłopaki. – powiedziały zgodnie dziewczyny.
- My z takim zapytaniem… czy zagracie z nami w siatkę skoro i tak za dwie godziny dopiero mamy trening? – zapytał Simon.
- No jasne… chłopaki idziecie? – zapytała Madlen z entuzjazmem w oczach.
- Samych was nie puścimy, bo jeszcze wam się coś stanie. – odpowiedział Tom i wymijając wszystkich ewidentnie wkurzony wyszedł z pokoju.
Lena przesłała uśmiech do Jacko, po czym spojrzała na Ane. Gregor pociągnął za rękę blondynkę i wyszli. Przechodząc obok szwajcara oblał go wrednym spojrzeniem i mocno ściskając dłoń dziewczyny jakby nie chciał jej oddać nikomu, ruszyli za Thomasem. No i na końcu wyszła Madlen w towarzystwie Andiego i Sima. Po chwili cała szóstka znalazła się na hali, gdzie ćwiczyli już Norwedzy i Kuettel.
- Dobra… żeby było po równo to rozdzielamy dziewczyny i Austriaków. – zaproponował Simon.
- A dlaczego niby tak? – zapytał Gregor cały czas trzymając Ane za rękę.
- Nie sprawiaj problemów Schlierenzauer. – powiedział Romooren.
- Ja myślę, że ja, Simon, Thomas, Johan i Kuettel na Lene, Gregora, Jacobsena, Hildego i Bjoerna. – zaproponowała Ana na co prawie wszyscy się zgodzili.
Wszyscy zajęli miejsca i gra się rozpoczęła. Były trudno, bo co chwila ktoś się awanturował. Atmosfera była strasznie napięta. Gregor co chwila dogryzał Ammannowi na co ten nie był mu dłużny. Thomas będąc bardziej dojrzałym od kolegów spoglądał spode łba na Andersa i posyłał mu najgorsze piłki pod słońcem. Reszta prócz dziewczyn mieli z nich straszne polewki, ale to w najgorszym położeniu były blondynki. Nie dość, że chłopaki przez nie skakali sobie do gardeł to jeszcze reszta im dogryzała przesyłając głupie komentarze pod ich adresem. Jako pierwsza nie wytrzymała Lena. Po prostu wyszła z hali głośno trzaskając drzwiami. Miała ich wszystkich po dziurki w nosie.
- I widzisz co narobiłeś? - krzyknął zły Morgi do Jacobsena.
- Ja?! Chyba ty!
- Trzymaj się od niej z daleka Jacobsen! Dobrze ci radzę.
- Bo co mi zrobisz?!
Ana też powoli miała tego dosyć.
- Przestańcie w końcu! – krzyknęła. – Wszyscy! Zachowujecie się jak dzieci! – spojrzała tu na skaczących sobie do gardeł Simiego i Grega.
- Pójdę do niej… - wyskoczył nagle Jacko i ruszył do drzwi.
- Chyba śnisz. – zaśmiał się Tom i ruszył za nim.
- Nie! Wszyscy zostańcie tutaj! To ja pójdę! – warknęła Ana i to ona pierwsza zniknęła za drzwiami.
Po chwili dogniła wściekłą Madlen i razem zamknęły się w pokoju. Nie otwierały teraz nikomu, choć co chwilę się ktoś dobijał. Dziewczyny opuściły dopiero pokój kiedy godzina drugiego treningu zbliżała się wielkimi krokami. Lena oszczędzając sobie widoku skoczków pożegnała Ane i dużo przed czasem znalazła się na lodowisku. Natomiast Ana ruszyła pod skocznie samotnie, mając nadzieję, że nie spotka po drodze Simona Ammanna. Trening skoczków, podobnie jak Leny trwał dwie godziny. Ana nie odzywała się nadal do Gregora, choć ten cały czas do niej zagadywał. Thomas nawet nie próbował i cały czas chodził naburmuszony. Madlen natomiast mogła wyżyć się na treningu. Była tak wściekła na chłopaków, że nie szczędziła sił. Po tych dwóch godzinach była wykończona. Spotkała się z Ane dopiero w pokoju. Starsza blondynka padła na łóżko wyczerpana do cna. Długo leżały bezwładnie nic nie mówiąc. Nie miały ochoty gadać. Komentarze do zaistniałej sytuacji były zbędne. Pierwsza zwlekła się Ana, po czym biorąc Lene za rękę w ciszy poszły do łazienki wziąć odprężającą kąpiel.
- Ehh… mam już tego wszystkiego dosyć. – zaczęła po dłużej chwili Madlen wychodząc z kabiny prysznicowej.
- Wiem, ja też. – odrzekła Ana nadal mocząc się w wannie.
- Mam ogromną ochotę powiedzieć Thomasowi jakim jest dupkiem i jak bardzo tego dupka kocham.
- A ja mam ochotę powiedzieć Gregowi, że jest idiotą skoro jeszcze oficjalnie nie zatwierdził naszego związku.
- A co robimy z Simonem i Andersem?
- Uważam, że powinnyśmy dać nauczkę Austriakom, ale wtedy wykorzystamy Szwajcara i Norwega…
- Masz na myśli, że dalej prowadzimy znajomość z tamtymi aby chłopcy zrozumieli?
- Hmm… żeby zdali sobie sprawę co teraz powinni zrobić skoro dookoła mamy tylu fajnych facetów.
- Czyli prowokacja?
- O tak… - rzekła Ane, po czym znów usłyszały pukanie do drzwi.
Nie miały zamiaru nikogo wpuszczać. Usłyszały tylko głosy Toma i szatyna o kolacji i zabrały się za suszenie włosów. Po niespełna 15 min. opuściły cicho pokój i zeszły na kolację. Obydwie usiadły jak najdalej od Morgena i Schlieriego. Nie chciały wdawać się w rozmowy, które pewnie i tak skończyły by się kłótnią. Po kolacji, która minęła w napiętej atmosferze jako pierwsi ulotnili się blondyn z szatynem w towarzystwie reszty. Ostatnie wstały dziewczyny. Jaco i Sim czekali tylko na to. Kiedy dziewczyny ruszyły do pokoju, nie wiadomo skąd nagle pojawili się oni. Andi szedł obok Madlen, a Simon u boku Ane. Dziewczyny nie miały humoru na rozmowy z nimi.
- Wybaczcie chłopaki, ale jesteśmy zmęczone. – oznajmiła Lena.
- Spoko, my tylko z propozycją na jutro. – odezwał się pierwszy Anders.
- Jaką? – zapytała Ana.
- Może jutro po treningach wyjdziecie z nami na piwo? – zaproponował Ammann.
Dziewczyny spojrzały na siebie i chwilę się zastanawiały. Kiedy znaleźli się na ich piętrze i chłopcy dopytywali się o odpowiedź, wzrok blondynek spotkał się ze wzrokiem Toma i Grega, którzy właśnie wchodzili do pokoju.
- Wiesz Andi… chętnie się z Tobą wybiorę. – odpowiedziała Lena z uśmiechem patrząc na chłopaka.
Ana wciąż się zastanawiała. Oczy Gregora mówiły wszystko. Gdy się zgodzi, wiedziała że to go zrani. Greg pokiwał z niedowarzaniem głową i zniknął za drzwiami. Ane zrobiło się przykro. Spojrzała na Szwajcara. Simon patrzył na nią z proszącą miną. Wymusiła uśmiech i zgodziła się. Potem na oczach Toma, dziewczyna pożegnały się buziakami w policzek z chłopakami i weszły do środka, a tamci uradowani wyminęli Morgena śmiejąc mu się w twarz. I tak nastał najgorszy wieczór w całym sezonie dziewczyn podobnie jak i chłopaków. Skłóceni poszli spać.


Następnego dnia, a była to tym razem środa jako pierwsza z blondynek wstała Madlen. Miała bardzo ciężką noc podobnie jak Ana. Obydwie nie mogły długo zasnąć, a jak już zasnęły to męczyły się z koszmarami i bardzo niespokojnym snem. Po wczorajszym dniu miały już wszystkiego serdecznie dość. Jak w poniedziałek wszystko jeszcze było super, tak dziś wszystko było nie tak jak powinno. Z westchnieniem wstała i ruszyła do łazienki nie chcąc budzić Ane. Było dość wcześnie więc postanowiła wziąć prysznic. Ane jak się okazało wcale również nie spała więc szybko dołączyła do młodszej koleżanki. Po godzinie były już gotowe do śniadania jak i do treningu. Razem zeszły na dół. Już ranek był ciężki, bo chłopcy z pokoju obok nawet się nie pofatygowali jak to mieli w zwyczaju zaprosić je na posiłek. Okazało się, że nawet ich jeszcze nie było w restauracji. Dziewczyny usiadły do stołu, gdzie pałaszowali już Alex z Tonim. Nagle na horyzoncie pojawił się Hilde… Madlen westchnęła. Po chwili jak się spodziewała poczuła na swoim policzku usta jednego z Norwegów. Oczywiście mowa o Jacobsenie. Wymusiła uśmiech i powiedziała ciche cześć. Gdyby tylko wiedziała, iż Thomas w tym właśnie momencie widział całą scenę. Na całe szczęście obecność chłopaków dostrzegła Ana. Na widok Gregora zrobiło jej się słabo, bo chłopak miał niemiłosierne wory pod oczami. Jej brat nie wyglądał lepiej, a tym czasem Simon szedł w ich stronę cały w skowronkach. Puścił dziewczynie perskie oko i poszedł dalej, a Ana zdążyła się do niego tylko krzywo uśmiechnąć. Potem cała Austriateam zasiedli razem do wspólnego śniadania. Upłynęło ono w ciszy. Madlen rozmawiała z Maschtem i Koffim, a Ana zamieniła kilka słów z Wuffem. Potem we dwie ruszyły do siebie. Chłopcy odwrócili się i odprowadzili je wzrokiem. Potem Gregor tajemniczo uśmiechnął się do Thomasa. Wskazał ręką na idącego kelnera z tacą pełną jedzenia i na stolik Norwegów, gdzie również siedział Simon Ammann. Chłopcy szatańsko się uśmiechnęli i nagle wstali od stołu. Niby to pochłonięci rozmową ruszyli w stronę kelnera. Potem wszystko działo się zbyt szybko. Dziewczyny wróciły do restauracji, bo Ana zostawiła na stoliku telefon i w tym momencie we dwie ujrzały jak Greg popchnięty przez blondyna wpada na kelnera, a taca ze śniadaniem upada centralnie na Jacko i Sima.
- Nie wierze. – podsumowała Ana przez zaciśnięte wargi.
- Ups! Przepraszamy… to nie chcący. – zaczął to niby Greg sprawiać wrażenie skruszonego.
- Ty idioto!!! – wrzasnął Szwajcar.
- Przepraszam pana… - jąkał się kelner.
- To nie do ciebie… pożałujesz tego Morgen! – warknął Jacko i ruszył w stronę śmiejącego się blondyna.
W tym momencie cztery pary oczu utkwiły w postaciach dwóch blondynek, które były na maksa wściekłe.
- Przesadziłeś Morgi. – wyczytał chłopak z ust dziewczyn i po chwili już ich nie było.
Dziewczyn rzecz jasna, które szybko się odwróciły i ruszyły do siebie. W tym momencie na sali można było usłyszeć gromki śmiech Norwegów w tym Simona i Jacko na przedzie. Tom spojrzał na Grega i po chwili już ich nie było. W mgnieniu oka znaleźli się tuż przed dziewczynami pod ich pokojem.
- Zejdź z drogi jeśli chcesz nadal żyć. – chłopcy usłyszeli z oddali.
To dziewczyny szły, które nie były zachwycone ich obecnością.
- Thomasie Morgenie odejdź jeśli ci życie miłe. – westchnęła Madlen kiedy już do nich podchodziły.
- Dziewczyny… - zaczął Gregor.
- Nie! Nie chcę ciebie słuchać! Nie myślałam, że tak nisko upadniecie… - przerwała mu Ana.
- Jak mogłeś?! Morgi… ty… nie wierze. – komentowała Lena.
- Alee…
- Nie ma ale… żegnamy. – powiedziała sucho starsza.
Odepchnęła szatyna z drogi i wraz z Madlen weszły do środka zamykając drzwi. Nie mogły uwierzyć, że chłopaki posunęli się aż do takiego czynu. Co ich skłoniło? Fakt… prowokacja się udała… ale oni nic z tego nie zrozumieli. To miało być inaczej. Zmartwione i zdenerwowane opadły na pościel, a chłopcy zdezorientowani zachowaniem dziewczyn w pochmurnych humorach weszli do pokoju. Tam zabrali sprzęt i bez słowa wyszli na skocznie. Dziewczyny chwile po nich. Ana podobnie jak i Lena po rozstaniu szły samotnie w stronę celu. Czekał je teraz trzygodzinny trening. Lena podobnie jak wczoraj wyżyła się na lodzie. Dała upust emocjom i nie szczędziła słów pod adresem Morgensterna. Podobnie i Schlieriemu dostało się kilka wiązanek od Ane, ale oczywiście ich nie usłyszał. Dziewczyna była w gorszej sytuacji, gdyż to ona musiał ich znosić na treningu, a nie Lena. Postanowiła nie zwracać na nich uwagi i skupiła się maksymalnie na skokach, które jej dobrze wychodziły. Po treningu cała Austriateam spotkała się na obiedzie. Dziewczyny chcąc chłopakom zrobić na złość cały czas rozmawiały o dzisiejszym wypadzie do pubu z Simem i Andim. Udało im się, bo szatyn z blondynem kipieli ze złości, a ty bardziej z zazdrości. Ekipy Norwegii i Szwajcarii siedziały nieopodal. Ich przedstawiciele co chwile zerkali na dziewczyny, na co one przesyłały uśmiechy. Podjudzały tym samym swoich Austriackich ulubieńców. Po obiedzie, który w końcu poprawił dziewczynom humor, obie udały się do pokoju. Tam chwilę przepatrzyły możliwe kombinacje strojów na dzisiejszy wieczór, ale Lena musiała szybko wyjść na kolejny już dziś trening. Ana nie była zadowolona, iż zostanie sama, bo bała się najścia Gregora, a tym bardziej Simona. Lena troszkę ją uspokoiła radząc zamknąć drzwi i nie wpuszczać nikogo. Pożegnały się szybko i Lena chyłkiem, szybko opuściła hotel. Niestety została wychaczona… przez Andersa. Przyuważył jak wychodziła z pokoju i pod hotelem ubrany już w kurtkę szybko ją dogonił.
- A gdzie się to panienka sama wybiera? – zapytał nagle, kiedy Lena najmniej się tego spodziewała.
- Ale mnie wystraszyłeś. – powiedziała.
- Przepraszam, nie miałem takiego zamiaru.
- Dobra, zostaje ci wybaczone. Co tu robisz?
- Eee… mam nadzieję, że nie będziesz zła.
- To zależy.
- No widziałem jak wychodzisz z pokoju i postanowiłem pójść za tobą. Na trening?
- Eh ty Jacko! Tak na trening.
- Mogę ci potowarzyszyć?
- Skoro już tu jesteś…
- To daj torbę. – uśmiechnął się i zabrał ją dziewczynie.
Potem pochłonięci rozmową ruszyli w stronę lodowiska. Natomiast w hotelu, pewien blondyn spoglądał z okna na poczynania tamtej dwójki. Zacisnął pięści, wyjął telefon z kieszeni i wybrał numer Kristie.


A tym czasem w pokoju obok Ana odpoczywała w ciszy. Po jej głowie cały czas błądziły myśli o Gregorze. Nie mogła przestać o nim myśleć. Brakowało jej go… tego Gregora, który nie był zazdrosny, który starał się na każdym kroku jej nie zranić. A teraz… zachowywał się jak… nawet nie miała odpowiedniego słowa. Jej spokój przerwało ciche pukanie do drzwi. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać, a nawet widzieć więc się nie odzywała. Była prawie pewna, że to Simon lub Gregor.
- Ana wiem, że tam jesteś, otwórz proszę. – usłyszała głos szatyna.
Serce zaczęło bić jej mocniej. Nie chciała z nim rozmawiać, ale tak bardzo chciała się do niego przytulić. Wstała do siadu.
- Anee… ja chcę porozmawiać. Chcę przeprosić.
Nadal nie mogła nic powiedzieć. Nie wiedziała co. Greg coraz mocniej zaczął dobijać się do drzwi.
- Ana! Porozmawiaj ze mną!
Było jej coraz trudniej.
- Nie chcę cię stracić… Ana proszę… to było głupie wiem! Ale on, Simon chce mi wszystko odebrać… a przede wszystkim ciebie. A ty mu na to pozwalasz. – jego głos robił się coraz bardziej miękki.
Dziewczynie zrobiło się przykro, wstała i podeszła do drzwi.
- Zależy mi na tobie… proszę pozwól mi wejść.
- Gregor idź sobie! – warknęła czując łzy w oczach.
- Ana! Proszę!
- Odejdź!
- Kurna! – kopnął nogą w drzwi.
- Ty nic nie rozumiesz… idź sobie.
- Pójdę… bo mnie o to prosisz, ale wrócę. – odpowiedział i po chwili blondynka usłyszała jak wchodzi do pokoju obok.
Teraz dopiero zrobiło jej się smutno. Miała wszystkiego dosyć. Dlaczego on jest tak głupi? Czy on niczego nie widzi? Westchnęła i położyła się na łóżko. Szybko jednak z niego wstała, bo godzina treningu była już bliska. Szybko się przygotowała i cicho wyszła z pokoju, a potem znalazła się na hali. Trening skoczków dziś wyjątkowo miał odbyć się na hali z powodu złych warunków. Ana była zmuszona znosić widok irytujących ją chłopaków. Przebiegał on w dosyć niemiłej atmosferze, stwarzającej pozory, że wszystko jest w porządku. Minął on na szczęście szybko, ćwiczenia które Alex wymagał były czasochłonne więc blondynka mogła szybko wyjść z zajęć i udać się do pokoju, gdzie czekała już na nią Lena. Teraz obie mogły się przygotować na spotkanie ze Szwajcarem i Norwegiem. Pospiesznie się ubrały i zrobiły delikatny makijaż, po czym były gotowe do wyjścia. Chłopcy czekali na nie przed wyjściem i zgodnie z umową ten wieczór miał być ich.


- Ślicznie wyglądacie. - zmierzył je Simon, a Anders nie próżnując przywitał Lenę buziakiem w policzek, po czym Simon kontynuował. - Jak wiecie znam dobrze te okolicę, więc proponuję wyjście do miejsca gdzie się dobrze zabawimy. Wiecie pizza, piwko, zabawa jednym słowem. Będzie fajnie.
Dziewczyny spojrzały na siebie, po czym obie kiwnęły głową na znak zgody i we czwórkę opuścili hotel. Blondynki rozmawiały między sobą, mimo wszystko trochę dziwnie czuły się w towarzystwie skoczków innych niż austriackich. Może nawet robiły to wbrew sobie, ale zrobiły to.
- No to moje drogie jesteśmy na miejscu. - na tekst Ammanna uśmiechnęły się i weszły do lokalu.
Szwajcar i Norweg jak na dżentelmenów przystało odsunęli krzesła dziewczynom, po czym mogli zająć się rozmowami w swoim gronie.
- No to yyy… pizze zamawiamy? - powiedział Anders, blondynki nie mogły wytrzymać i zaczęły się śmiać.
Widok lekko podenerwowanego Jacko poprawił nieco atmosferę. Teraz było już nieco luźniej. Po przyjściu zamówienia zajęli się konsumpcją i rozmowami.
- Bardzo dobrze radzisz sobie w pucharze świata. - zaczął zagadywać do Ane Szwajcar.
Ana pokiwała twierdząco głową, po czym monolog praktycznie kontynuował Ammann.
- Żółta koszulka liderki... Widzisz jak wiele nas łączy? Ja też lideruje... - Ana myślała, że spadnie z krzesła, wzięła zachłysnęła się jedzeniem.
Lena zdążyła ją tylko poklepać. Simon spojrzał zdezorientowany. Blondynki wstały i powiedziały.
- No to my idziemy potańczyć...
- No niewykluczone. To co Lena zechcesz ze mną zatańczyć? - podpytał Jacko.
Blondynka nie mogła odmówić w końcu przyszła tu z nim i wypadało potraktować to jako przyjemność.
- A my może napijemy się? - zaproponowała Ana.
- To co piwko? - zarzucił Simi, na co chętnie przystała blondynka.
- Powiedz jaka jest twoja recepta na sukces? - zapytała zmieniając temat starsza blondynka.
- Moja, hmmm... może taka ładna blondynka?
Ana znów zaczęła się śmiać. Jednak Simon nie pozostawiał Ane powodu do smutku. Przy nich było troszkę inaczej niż z Autami, ale to wśród nich czuła się swobodniej.
- Zatańczymy? - zapytał Simon patrząc w stronę tańczącego Jacobsena i Leny.
- No dobra. - po czym wraz z Ammannem zaczęli bujać się w rytm skocznej piosenki.
Lena w tym czasie była trochę zdenerwowana. Miała podobne myśli do Ane, że to jednak nie jest to samo. Posiadały coś podobnego do wyrzutów sumienia. Udała przed Jacobsenem, że się źle czuje i oboje udali się na miejsce gdzie siedzieli. Ana tymczasem szczerze zaczynała mieć dosyć Ammanna. Wiedziała, że on i Jacko zalecają się do nich. No trudno, zgodziły się tu przyjść praktycznie rzecz biorąc na złość Thomowi i Gregowi, ale nie mogły tego na razie odkręcić. Zrobiła dobrą minę do złej gry i wzięła wskazała Ammannowi na stolik, gdzie siedziała dwójka im towarzysząca. Simon z niedosytem podążył za blondynką. Teraz wszyscy sączyli piwko i prowadzili zdystansowaną rozmowę.
- No to jak tam Lenka, już się lepiej czujesz? - spytał zatroskany Jacko.
- Nie, wiesz co, troszkę jeszcze mi się w głowie kręci. - odpowiedziała młodsza.
Ana zrozumiała zagrywkę Leny, czując że jednak powinny skończyć tą imprezę. I tak już za długo to trwało.
- Wiecie co, proponuje byśmy wracali do hotelu. Lena się źle czuję, szczerze powiedziawszy ja też... A jutro czeka nas również ciężki dzień. - wtrąciła się Ana.
Simi i Anders pokiwali głową choć wyczuli, iż jest trochę inaczej niż mówią. Jacko chwycił Lenę za dłoń i opuścili lokal. Ana nie była uległa i podążała w środku. W milczeniu głównie podążyli do hotelu. Na korytarzu hotelowym chłopcy podziękowali blondynkom całując je w policzek, dość niefortunnie, bo wtedy pojawili się na horyzoncie Greg i Thom. Simi i Jaco uśmiechnęli się zadziornie pozostawiając dziewczyny z chłopakami. Szwajcar z Norwegiem spojrzeli na chłopaków. Greg był rozczarowany, spojrzał z wyrzutem na Ane. Czego jak czego, ale w to nie mógł uwierzyć. Ana była mu bardzo bliska, ale nie spodziewał się, że słowa Ammanna będą tak blisko realizacji. Samotna łza spłynęła mu po policzku, chcąc ukryć emocję szybko wszedł do pokoju. Morgi również zmierzył dziewczyny, nie spodziewał się tego po nich. Skwitował tylko.
- Brak słów... - po czym utonął w drzwiach pokoju swojego i Grega, zostawiając wmurowane blondynki na korytarzu. - Nie przejmuj się... - do Grega podszedł Thomas.
- Szkoda gadać... Jak one mogły nam to zrobić... - zaczął wyżalać się Greg.
- Taaa, no wydaję mi się, że niefortunnie zdradziły nasz naród. - zaśmiał się Thom ukrywając swój żal związany z zachowaniem blondynek.
Na twarzy Gregora pojawił się wymuszony uśmiech.
- Ale spodziewałem się czegoś innego po nich... - zasmucił się Greg.
- Nie myślałem, że tak postąpią… może to była zemsta?
- Myślisz?
- Znając moją siostrę jest to bardzo prawdopodobne.
- Więc co teraz…
- Na pewno nie oddam Leny Jacobsenowi tak łatwo.
- Eee… oddam Leny? Z tego co wiem to masz jeszcze Kristie więc Lena nie powinna cię interesować.
- I w tym problem, że zaczęła, a ty zajmij się siostrą, bo ci ją Ammann spod nosa zawinie.
- Wiesz, gdyby jej na mnie zależało to by tak nie postąpiła, ale tak czy inaczej mam zamiar powalczyć.
- Masz rację choć mam nadzieję, że blondynki same sięgną po rozum do głowy. - uśmiechnął się Thom, po czym zostawił Grega samego z myślami i opuścił pokój z telefonem w ręku, było jasne, że wykręcił numer do swojej dziewczyny...


Blondynki w czwartek obudziły się najszybciej. Po wczorajszym dniu pełnym wrażeń, wstały i szybko uszykowały się by aktywnie zacząć dzisiejszy dzień. Wczorajszy wieczór pozostawił wiele spraw do rozmyślań i to głównie wokół nich obracały się dziewczęta.


Tymczasem w sąsiednim pokoju jako pierwszy wstał Thomas. Ten również błyskawicznie przyszykował się na śniadanie i zbudził przewracającego się z boku na bok Grega.
- Wstawaj śpiochu!
Szatyn od razu jak na zawołanie podniósł się z łóżka i również czynił przygotowania do jakże ciężkiego dnia mijającym głównie pod znakiem treningów. Alex nie miał skrupułów, swoim podopiecznym dawał porządny wycisk, ale wiedzieli, że wszystko to czynione jest dla ich sportowej formy.
- Wiesz co tak sobie dużo myślałem na wieczór o Ane i Lenie... - zaczął Thom na co Greg od razu nadstawił ucha, a Thomas mógł kontynuować. - A gdyby tak odpowiedzieć atakiem na atak...
- Myślisz o tym by je pilnować? - podłapał Greg.
- Tak dokładnie, cały dzień z nimi! - powiedział Thomas.
- To jest dobry pomysł, masz rację Thom nie dajmy im tej satysfakcji. - uśmiechnął się Gregor, po czym wraz z Thomasem postanowili wdrożyć plan w działanie.
Z żelaznym postanowieniem udali się na dół gdzie mieli zjeść śniadanie. Jak zwykle zajęli miejsca obok blondynek co było też małym szokiem dla nich. Co ciekawe zaczęli nawet rozmawiać. Po posiłku każdy udał się do pokoju w celu uszykowania się na treningi. Nawet gdy szły przodem Thomas i Greg dotrzymywali im kroku. Dziewczyny trzasnęły drzwiami.
- Ty widzisz co tu się dzieję?! - zaczęła Lena.
- To, to jest jakaś paranoja! - nie ukrywała Ana swojego zaskoczenia.
- To co my z tym zrobimy? - zastanawiała się młodsza.
- Taaa… ty masz na tyle dobrze, że idziesz na lodowisko, a ja co? Ja muszę znosić dzisiaj ich obu i to całe 3 godziny! - wyżalała się starsza.
- Dasz sobie jakoś radę...
- Muszę, ale jedno jest pewne! Musimy coś wymyślić! - powiedziała starsza, po czym obie wzięły swoje torby i wyszły z pokoju.
Nie zdziwił ich fakt, iż ponownie zastali tam Graga i Thoma.
- To co, do usłyszenia piękna. - starsza pocałowała młodszą w policzek.
- Powodzenia. - powiedziała z uśmiechem Lena i tak się rozdzieliły.
Na szczęście treningi bardzo szybko minęły. Ana nie mogła znieść czujnych oczu brata i Grega, więc szybko opuściła skocznie i wróciła do hotelu. Tam zgodnie z oczekiwaniem była już Lena.
- I jak ? - wypytywała od wejścia.
- Koszmar... - powiedziała ze złością Ana.
Po czym wraz z Leną przyszykowały się do po południowego posiłku. Gdzie jak na złość nie tylko byli członkowie teamu Austriackiego, ale również Simon i Anders.
- No masz ci baba placek... - powiedziała Ana
- Nie miała baba kłopotu to jeszcze ci tutaj... - powiedziała do starszej Lena.
- Cześć piękne. - powiedział Szwajcar z Norwegiem.
- Mamy propozycję nie do odrzucenia... - zaczął Norweg.
- Co powiecie na kręgle? - do konkretów przeszedł Simon.
- Kręgle? - za swoimi plecami usłyszeli głos Thomasa i Gregora.
- Bardzo chętnie pójdziemy... - powiedział młodszy z Austriaków.
Blondynki były w szoku. Nie dość, że chcą iść ze zwaśnionymi drużynami to jeszcze przyczepili się do nich ja rzep psiego ogona. O co im chodzi? Patrzyły na siebie porozumiewawczo dziewczyny, nie wiedząc co chodzi po głowie Austriakom.
- A wy dziewczęta? - wciąż z nadzieją wyczekiwali chłopcy konkurencyjnych zespołów.
- One też bardzo chętnie pójdą. - powiedział Thom, po czym blondynki go zmierzyły.
- To jest jakiś cyrk... - szepnęła młodsza do Ane.
- Gorzej... Czuje się tak jakby ktoś nas wkręcał. - odpowiedziała.
Po czym ponownie wszyscy wrócili do planowanego treningu. Skoczkowie po raz kolejny nie mieli wytchnienia. Engelberg był ostatnim z konkursów przed Turniejem Czterech Skoczni. Ana miała mieć wtedy wolne, jednak jej angaż w treningi był ogromny. Dziś jednak mało co wychodziło jej jak należy. Skupiając myśli na tym co knują chłopcy miała dosyć całej sytuacji. Wyszła z treningu przed czasem i udała się do pokoju gdzie wraz z drugą blondynką szykowała się z niechęcią na kręgle.
- To co idziemy? - pytała Lena.
- Noo idziemy... - powiedziała z lekką niechęcią Ana.
- Nie poznaje ich... O co im chodzi? - zastanawiała się młodsza.
- Ty mnie o to pytasz? Cały trening o tym myślałam... Miałam dosyć i wyszłam przed czasem ku zaskoczeniu Alexa, a tu kto za mną? Znów oni...
- To jest rzeczywiście jakiś koszmar... Wydaje mi się, że mają w tym swój cel... - powiedziała Lena, po czym wraz z blondynką udały się na dół gdzie mieli czekać na nie chłopcy.
Tymczasem na dole uzbierały się wszystkie ekipy. Przyszła cała Austria, Simon oraz Norwegowie. Blondynki czekały tylko na sygnał do odejścia i miały nadzieje na szybkie partyjki. Thomas i Greg wciąż byli obok nich. To nie pozwalało nawet na spokojną rozmowę. Simon już krzywo mierzył Grega, ten nie pozostawał mu dłużny, a Anders bez skrupułów podszedł do Leny, ku nie zadowoleniu Thoma.
- To co, komu w drogę temu czas. - powiedziała Ana i jak zarządziła tak Simon mógł ich prowadzić ulicami Engelbergu.
Wyglądali jak wycieczka szkolna. Greg mimowolnie widząc spojrzenie Simiego, chwycił Ane za rękę. Dziewczynę ogarnął ponowny szok jednak nie miała siły odmówić. Lena tymczasem szła po środku Thomasa i Andersa. Ten drugi starał się rozbawić ją swoimi żartami, a Thom przysłuchiwał się uważnie nie odpuszczając blondynki na krok. Dotarli po jakiś 15 minutach. Nastąpił podział na drużyny gdzie oczywiście blondynki siłą głosu nie zdradzały ponownie Austrii.
- Ale ja nie bardzo umiem grać... - powiedziała Lena, na co od razu zareagował Thomas.
- Stań w delikatnym rozkroku... - Lena na te słowa mało nie padła śmiechem.
Po czym Thomas chwycił ją za biodra i kontynuował.
- Delikatnie się nachyl... I pchnij tą kulę, którą trzymasz w tamten rządek. Wyobraź sobie, że np. stoi tam Jacobsen. - Lena znów się uśmiechnęła, ale jak widać pomysł z wyobrażeniem Andersa na końcu był dobry.
Utrafiła aż 7 kręgli za jednym rzutem.
- To co teraz ja? - patrzyła Ana, po czym wzięła kulę i zaczęła szeptem coś mówić.
- O cho, czaruje, ona czaruje! - zaczęli śmiać się Norwegowie.
- O wielka szamanko.... - zaczął ironizować Tom Hilde.
Blondynka z całej siły pocisnęła kulę jak widać nade skutecznie. 9/10 robiło wrażenie. Po czym z uśmiechem wystawiła środkowego palca Hildemu. Na kręgielni aż zahuczało. Simon wciąż patrzył na Gregora na co Austriak nie pozostawał dłużny. Pożerali się wzrokiem, czego Ana miała dosyć. Miłe jak o ciebie rywalizują, ale nie aż tak. Po połowie prowadziła ekipa Norwegii wraz z Simim. Rozstrzygający moment miał należeć do pary Simon kontra Greg. Thom stał obok szatyna i mówił.
- No tylko nie rób siary, za bardzo się staraliśmy. - po czym oboje z uśmiechem się rozstali, a Simon i Grag stanęli przy torach.
Ammann ironizował.
- Wiesz jak się trzyma kule?
- A ty wiesz jak wsadzać palec w dziurki? - zaśmiał się Greg.
Austriacy nie mogli wytrzymać ze śmiechu. Obok Grega stanęła Ana i powiedziała.
- No to walczcie!
Kula Gregora zbiła wszystkie kręgle. Auty cieszyły się więc z wygranej. Byli jak widać najlepsi nie tylko na skoczni, ale i poza nią.
- Przyniosłaś mi szczęście. - powiedział Greg do starszej blondynki, po czym chwycił ją jak w tańcu i na oczach wszystkich w szczególności Simona pocałował ją bardzo namiętnie.
Nie opierała się choć w pewnej chwili miała ochotę to zrobić. Austriacy zaśmiali się tylko i rzucili tekst.
- Nie ma to jak udanie skończyć partyjkę.
Po wyjściu z kręgielni pojawiły się grupki. Na samym przedzie szedł Wolfi z Maschtem, którzy byli pogrążeni w rozmowie. Potem Norwegia. Za nimi szła Ana, której Gregor nie odstępował nawet na krok. W pobliżu znajdywał się również Simon. Jako ostatnia wyszła Madlen. Czekało na nią trzech muszkieterów. Zaśmiała się w sobie i popatrzyła na Thomasa, Andreasa i Andersa. Każdy z nich czekał tylko na nią. Anders nadal miał nadzieję, że uda mu się ją zdobyć. Koffi chciał być dobrym przyjacielem, ale nadal nie ukrywał, że wobec Madlen ma też inne zamiary. A Tom… uwielbiał jej towarzystwo. Chciał aby to jemu towarzyszyła, ale Madlen nie miała zamiaru wybierać między nimi. Wyminęła ich i szła za trójką. Chłopcy niezadowoleni ruszyli we trójkę za dziewczyną.


Nie rozmawiali ze sobą… nawet Ana nie odzywała się do Gregora. Woleli to wszystko przemilczeć. Przyjdzie jeszcze czas na rozmowy… w cztery oczy. Droga do hotelu minęła bardzo szybko. Dziewczyny pożegnały chłopaków i ruszyły w stronę pokoju. Za nimi szli już tylko Morgi ze Schlierim, którzy mieszkali obok. Chcieli je teraz zatrzymać. Porozmawiać, ale to nie był odpowiedni moment. To co się działo przez ostatnie trzy dni to była jakaś paranoja. Dziewczyny szybko zniknęły za drzwiami i razem usiadły na łóżkach. Lena spojrzała na Ane, która była dziwnie smutna.
- Ane co jest? – zapytała siadając obok niej.
- Lena… ja nie wiem co mam robić.
- Jak to?
- No z Gregorem… Bo zobacz… on jest zazdrosny o mnie, a nawet nie jesteśmy razem… trzyma mnie za rękę, przytula, a nawet całuje na oczach wszystkich, a potem nagle mówi, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Przecież to ewidentnie nie wygląda na przyjaźń! W ogóle go nie rozumiem! Jest gotowy bić się o mnie z Simonem, który i tak nic dla mnie nie znaczy. Ta kolacja, te buziaki, ta prowokacja nic nie dały. Był jeszcze bardziej na mnie zły nie wiadomo o co jak ja mu nic nie obiecywałam… on mi owszem. To jest tak pogmatwane. Ja nie wiem jak ja mam go teraz traktować. Co mu powiedzieć… Lena ja nic nie wiem! Nawet nie umiem nazwać tego co między nami jest… co ja mam robić?
- Idź za głosem serca…
- Taa… serce mówi kochaj, a rozum daj na wstrzymanie…
- Ana… po prostu musicie porozmawiać… wytłumaczyć to co między wami jest.
- Mam mu powiedzieć, że go kocham?
- A kochasz?
- Nie wiem…
- To najpierw musisz sobie odpowiedzieć co do niego czujesz… przed samą sobą. Wybacz, ale ja idę się kąpać. – Madlen cmoknęła starszą w czoło i ruszyła do łazienki.
Ana została sama ze swoimi myślami. Chciało jej się teraz płakać… zdała sobie sprawę, że ta szopka z Simonem była nie potrzebna. Teraz tylko chłopak zrobił sobie nadzieję, a ona traktuje go tylko jak kolegę. To był zły pomysł. Musiała porozmawiać z Gregorem. To była pierwsza sprawa, którą musiała załatwić jutro, bo dziś już nie miała siły. Przygotowała sobie piżamę i czekała, aż Lena wyjdzie z łazienki. Ale młodsza blondynka długo z niej nie wychodziła. Musiała dużo przemyśleć. Przede wszystkim o Thomasie, ale doszła do wniosku, że nie powinna dawać mu sygnałów. Może to głupie, ale postanowiła ograniczyć kontakty z nim. Chciała żeby zerwał z Kristie nie dla tego, że pojawił się nowy obiekt westchnień czyli ona. Pragnęła aby on nie okłamywał samego siebie. Im jest bliżej niego tym bardziej go pragnie i tym bardziej cierpi. Cóż… była prawie pewna, iż mimo wszystko blondyn nie zerwie z Kristie. Zobaczą się i Morgi zda sobie sprawę, że to Kristie jest kobietą jego życia. Mimo wszystko… mimo tego wszystkiego co się wydarzyło przez początek sezonu, Madlen postanowiła Thomasa odizolować. Jeśli chodzi o Jacobsena to nie było nad czym się tu zastanawiać. Nigdy nie darzyła go zbyt dużą sympatią, więc proste będzie powiedzieć mu już po raz kolejny, że nic z tego nie będzie. Z takimi postanowieniami opuściła łazienkę. Jej miejsce zajęła Ana. Kiedy starsza blondynka zamknęła drzwi od toalety, Lena nie zdążyła założyć szlafroka kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Przestraszona podeszła do nich i spytała.
- Kto tam?
- Lena to ja Gregor proszę otwórz… - usłyszała.
Zawahała się chwilę. Podejrzewała, że jest z nim tam Thomas, ale otworzyła drzwi i nie wpuściła szatyna do środka tylko sama do niego wyszła. Na całe szczęście był sam.
- Słucham?
- Lena chce porozmawiać z Ane na osobności. W cztery oczy.
- A co to ma ze mną wspólnego?
- Zostawisz nas na chociaż godzinkę?
- Ale nie wiem czy ona będzie chciała z tobą rozmawiać…
- Lena proszę… wiesz jak mi zależy na niej.
- Gdyby ci zależało to już dawno poprosił byś ją aby została twoją dziewczyną. – rzekła blondynka z wyrzutem, a chłopaka zatkało.
- Ale to nie tak… ja chciałem uwierz mi, ale boję się, że ją to zrani… sama mówiłaś abym dał jej czas… żebym był ostrożny. To byłem.
- Dobra Gregor… pójdę, ale co mam ze sobą zrobić?
- Idź do Thomasa…
- Chyba oszalałeś!
- No co? Z resztą możesz iść gdzie chcesz.
- Ehh… Ana się teraz kąpie więc poczekaj chwilkę, a ja… jakoś sobie poradzę.
- Dziękuję Lenkuś! – uśmiechnął się szatyn i pocałował młodszą w policzek, po czym zniknął w głębi pokoju dziewczyn.
I tak dziewczyna została sama, w piżamie na środku korytarza. Nie miała gdzie się podziać. Postanowiła zejść na dół. Jednak w połowie drogi się rozmyśliła i ruszyła w stronę pokoju Koflera. Sama nie wiedziała dlaczego akurat jego wybrała. On jako pierwszy przyszedł jej na myśl. Po chwili była już pod jego drzwiami. Natomiast na trzecim piętrze, a dokładniej w pokoju dziewczyn, Greg zaczął się rozgaszczać. Zamknął drzwi na klucz i czekał chwilę. Odsłuchał kiedy pluski wody ustaną, co by oznaczało, że Ana wyszła z wanny. Kiedy był już prawie pewny, iż tak się właśnie stało bez zastanowienie wszedł do łazienki. Ana stała tyłem do niego. Miała na sobie tylko ręcznik…
- Lena możesz podłączyć mi suszarkę? – zapytała niczego nie podejrzewająca Ana.
Gregor zrobił niepewny krok do przodu. Po chwili stał już centralnie za nią. Ana poczuła czyjś oddech na swoim karku. Odwróciła się raptownie i zaczęła krzyczeć.
- Gregor wynocha! – wrzasnęła ładując w niego czym popadnie.
Chłopak nic sobie z tego nie zrobił. Żaden z latających przedmiotów nawet go nie musnął. Zdecydowanie wyjął z ręki Ane kosmetyczkę, którą też miała zamiar posłać ku niemu. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczyma.
- Co ty u licha robisz?! – warknęła wyrywają się i sięgając po szlafrok.
Nie odpowiedział tylko przyciągnął ją do siebie kładąc rękę na jej biodrze. Ana nie miała siły się z nim mocować. Patrzyła na niego zaskoczona. Chłopak widząc, że nie ma zamiaru z nim już walczyć, objął ją w pasie i przyciągnął do siebie maksymalnie powodując, że położyła dłonie na jego torsie jakby w każdej chwili miała go odepchnąć. Spojrzał jej prosto w oczy. Jego wzrok zmiękczył jej serce. Poczuła łzy w oczach. Objęła go za szyje i po chwili zaczęli się namiętnie całować. Zanurzyła ręce w jego miękkich włosach i oddawała się pocałunkowi, który z każdym momentem robił się coraz bardziej zachłanny. Jeszcze nigdy się tak nie całowali. Nagle usta Gregora zjechały niżej na jej szyję, a dziewczyna mogła zaczerpnąć powietrza. Dopiero teraz przypomniała sobie, że zakrywa ją tylko ręcznik. Odepchnęła od siebie Grega.
- No co? – zapytał zdezorientowany.
- Ubiorę się, wyjdź… - odpowiedziała, ale on nawet nie drgnął. – Greg proszę… - podeszła do niego i delikatnie znów musnęła jego usta.
To go przekonało. Opuścił pomieszczenie i usiadł na jej łóżku.


Tym czasem Madlen postanowiła wybadać sprawę co dzieje się z Ane i Gregorem. Opuściła na chwilkę Koffiego, który bardzo poprawił jej humor. Szybko znalazła się przy drzwiach. Nie miała odwagi zapukać, a tym bardziej po prostu wejść. Bała się, że może w czymś przeszkodzić. Jednak nie miała pewności, że Greg nadal tam jest, a Ana teraz właśnie jej nie potrzebuje. Przełamała się i zapukała do pokoju obok. Wiedziała, że jest tam Thomas, ale nie miała innego wyjścia. Kiedy usłyszała charakterystyczne proszę uchyliła delikatnie drzwi.
- Ja też cię kocham… pa, musze kończyć. – usłyszała jego głos.
Weszła do środka. Thomas spojrzał i zamurowało go. Nie spodziewał się Madlen. Ona spojrzała na niego. Trzymał telefon w ręce, a to „kocham” było skierowane do… Kristie. Szybko zrobiła w tył zwrot i pospiesznie wyszła z pokoju. Poczuła łzy w oczach. To był cios poniżej pasa.
- Lena… - usłyszała tylko za sobą i pobiegła korytarzem w stronę schodów, ale chłopak szybko ją złapał.
- Zostaw mnie! – krzyknęła wyrywając się i spojrzała na niego z wyrzutem.
- Lena ja…
- Daruj sobie… okłamujesz wszystkich do koła.
- To nie tak.
- A jak?
- Ja… nie mogę tak dalej. – westchnął.
Popchnął dziewczynę na ścianę i stanął naprzeciwko niej. Jak to ma w zwyczaju, położył dłonie po obu stronach głowy blondynki nie dając jej tym samym możliwości ucieczki. Spuścił głowę. Lena nie wiedziała co się dzieje. Wytarła łzy i spojrzała na niego. Thomas w tym czasie spojrzał jej w oczy.
- Madlen ja naprawdę jej nie kocham.
- Nie interesuje mnie to…
- Myślałem…
- Źle myślałeś… nie okłamuj jej ani mnie i przede wszystkim siebie.
- Właśnie to robię. – rzekł i zaczął odwiązywać blondynce szlafrok.
- Co ty robisz?
Nie odpowiedział jej tylko po chwili dziewczyna poczuła na swoim biodrze jego ciepłą dłoń. Morgi spojrzał jej w oczy. Przybliżył głowę. Pocałował w jeden policzek, a potem drugi. Po chwili przyciągnął Madlen do siebie.
- Obiecałeś…
- Lena chcesz tego tak samo jak ja. – oparł czoło o czoło dziewczyny i objął ją w pasie.
- Zostaw mnie w spokoju i żyj swoim życiem. Masz dziewczynę, kochasz ją, a ja jestem tylko przyjaciółką twojej siostry, twoją przyjaciółką i tak ma zostać! – wyrwała się z jego objęć i pobiegła dalej.
Łzy same zaczęły spływać po jej policzkach. Zbiegła na parter. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Raptownie się odwróciła i wpadła wprost na Jacobsena. Chłopak nie spodziewając się tego, złapał ją w łokciach aby nie upadła. Zauważył łzy na jej twarzy i mocno ją przytulił. Lena miała już wszystko gdzieś. Rozpłakała się na dobre tuląc się do piersi Jacobsena. Kiedy oni się tak przytulali w holu nalazł się nagle Thomas. Spojrzał na nich i… oświeciło go. Przypomniał sobie fragment rozmowy kiedy Madlen mówiła o chłopaku, w którym jest zakochana bez wzajemności. Wszystko by pasowało. Jacobsen jest poza zasięgiem jak stwierdziła i nigdy nie będą razem, bo on ma żonę… więc jest zajęty, a Madlen kocha go bez wzajemności. Facet, w którym Lena jest zakochana to Anders Jacobsen. Thomas był zdruzgotany swoim odkryciem. No i tu pies pogrzebany. Westchnął i wrócił do swojego pokoju. Jak mógł być tak ślepy… tak głupi. Nie mógł sobie wydarować swojego błędu. Rozmyślając o tym wszystkim położył się do łóżka. Natomiast w pokoju obok działy się cuda na kiju. Ana wraz z Gregorem przystąpili do godzenia. Leżeli razem na łóżku przytuleni do siebie i nie odzywali się do siebie ani słowem już od dobrych 30 min. Jak zawsze nie potrzebowali słów? Nie… po prostu żadne nie miało odwagi powiedzieć co tak naprawdę czuję i postanowili zostawić tą kwestie. Ana podobnie jak i Greg postawili na czas. Przyniesie co przyniesie, a oni się dostosują. Teraz ważne było to, że jest im dobrze… przejmować się będą jutro.


~~~


Ulalala!


Co tu się zadziało... xD jakie kłótnie, jakie sprzeczki... kombinatorstwo i zawiązywanie sojuszy haha ;D Pomimo komplikacji jakie sprowadziłyśmy na te dwie parki mamy nadzieję, iż Wam się podobało i nadal Będziecie nas tak chwalić jak do tej pory :* Za co swoją drogą ogromnie dziękujemy :*


Wiedzcie, że nawet najskromniejszy komentarz jak najbardziej motywuje nas do dalszego pisania :) Nowe rozdziały nadal powstają i mamy nadzieję, iż czas pozwoli nam na dalsze tworzenie :) Ale liczymy również, że Wy zostaniecie z nami do końca :)


Dobraaa, dosyć tego przynudzaniaaa...


Do następnego! :*


Ania&Madziusa

7 komentarzy:

  1. Hej :-)
    Rozdział jak zawsze boski, cudny...
    Kurczę wcale się nie dziwię, że dziewczyny były mocno wkurzone na dziecinne zachowanie chłopaków, którym z kolej nie dziwię się, że są zazdrośni o dziewczyny...
    Mam nadzieję, że Ana z Geogrem już nie będą się kłócili, a Thomas szybko pójdzie po rozum do głowy...
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział
    BU$KA <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze świetny, a jaki pełen zwrotów akcji. Działo się momentami aż za bardzo.
    Jak widać u chłopaków cienko z myśleniem, a jak już zaczną to też nie zawsze dochodzą do prawidłowych wniosków (Thomas w roli głównej).
    Blondyn niby taki dojrzały, a jednak taki dziecinny - ja rozumiem, że każdy ma w sobie gdzieś ukryte dziecko, ale oni to już przesadzili.
    Fajnie, że Gregor przeszedł do działania i stwierdził, że czas wszystko wyjaśnić - on tu się zachowuje poważniej. Przynajmniej stać go na szczerą rozmowę i wykazuje chęć rozwiązania tej sytuacji.
    Thomas powinien się trochę ogarnąć - Lena i Anders? gdzie on ma oczy, bo rozum to chyba wyszedł mu na kawę i zapomniał powiedzieć kiedy wróci. Sam ma niejasną sytuację z Kristie, a ma pretensje do Leny, ehh...
    Już nie mogę się doczekać kolejnej części perypetii tej czwórki i oczywiście pozostałych.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dojrzałe zachowanie Gregora - tak powinno się postępować. :) Wreszcie poszedł po rozum do główki, no! :D Jak dorosły facet, nie ucieka, a próbuje coś naprawić. Podoba mi się to, naprawdę. To można pochwalić. :))
    Thomas. Ugh. Denerwuje. I tyle. >.<
    Rozdział - super! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Skokomaniaczka24 maja 2016 21:03

    Jestem ;)
    Rozdział super jak zawsze, ale ten Thomas.. no kurcze! Jemu poświęce ten komentarz, może pójdzie po rozum do głowy i przemyśli parę spraw. Dalej tak raczej być nie może. Biedna Lena..
    Kochane dziś krótko, ale jestem mega zabiegana :(
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Z lekkim poślizgiem, ale już jestem ^^
    No, kochane, rozdział pierwsza klasa. Rozkręcacie nam się coraz bardziej :D
    Wcale się nie dziwię, że dziewczyny były zdenerwowane, miały do tego prawo. Spodobało mi się za to zachowanie Gregora, bo trzeba mu przyznać, że postąpił dojrzale. I to się chwali!
    Czego nie można powiedzieć niestety o Thomasie... Zaczyna mnie powoli drażnić. Niech się ogarnie i coś zrobi, czas najwyższy pójść po rozum do głowy... Cóż, pożyjemy, zobaczymy :)
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Kolorowa Biel26 maja 2016 23:30

    Znowu jestem totalnie spóźniona i znowu nie mam lepszego i bardziej prawdziwego wytłumaczenia niżeli szkoła. :x Mam wrażenie, że nauczyciele natłokiem nauki chcą nas zabić. >.<
    Cóż, ale już jestem. :)
    Wszystkie zaległości są nadrobione. Zajęło mi to troszkę czasu, ale się udało. ^^
    Co do powyższego rozdziału:
    bardzo mi się podoba, jest po prostu genialny. ;) No i nie można narzekać na nudę. ;)
    Muszę zgodzić się z dziewczynami powyżej, że chłopcy zachowali się dziecinnie i nie dziwota, że dziewczyny się zdenerwowały. Sama chyba też bym tak postąpiła. ;p Nie podobają mi się takie sytuacje.
    Jednakże na plusa zasługuje zachowanie Gregora. :) Cieszę się, że pojął, iż trzeba wszystko wyjaśnić. :)
    Ja też ponarzekam na Thomasa, który mnie również irytuje. Przedstawiłyście go tutaj w nieco innym świetle, niżeli w innych opowiadaniach i to się ceni. Podoba mi się to, mimo że Thomas wkurza. ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i raz jeszcze przepraszam za tak haniebne spóźnienie. :)
    Buziaki ;*
    PS. W wolnej chwili zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadrobiłam wszystko!! I już mam ochotę na kolejny rozdział!
    Gregor - uwielbiam gościa. Tak powinien postępować facet. Jest dojrzały i odpowiedzialny. I za to go lubię. Jeszcze tylko Thomas niech się naprawdę ogarnie i będzie w porządku :)
    Ohh czekam na kolejny i pozdrawiam serdecznie :*
    Verity

    OdpowiedzUsuń