środa, 7 grudnia 2016

46. Bo coś w szaleństwach jest młodości...

- Mamo! Co ty tutaj robisz!? - zapytała Ana nie ukrywając swojego zdziwienia.
- No chyba nie myślałaś, że przegapię tak ważne dla ciebie wydarzenie? - odrzekła Gudrun podnosząc się z krzesła przy stole, przy którym siedziała wraz z mamą Leny i jak gdyby nigdy nic popijała sobie kawę.
Dziewczyny nie były w stanie wydusić z siebie słowa. Lena stała jak sparaliżowana.
- No to będzie jazda. - skwitowała Ana i chwyciła przyjaciółkę za rękę w geście pocieszenia.
- Po drugie, dwoje moich najmłodszych dzieci idzie na studniówkę. Co prawda Thomas już na trzecią, ale twoja jest pierwszą. Musiałam przyjechać i uwiecznić to na zdjęciach. - dodała matka skoczków.
- Uśmiech dziewczyny. - zaśmiała się Mer.
Dziewczyny nawet nie zdążyły zmienić wyrazu swoich twarzy jak ta już zrobiła im kilka foci, po czym zadowolona z siebie ruszyła do matek. Lena zmierzyła ją pełnym nienawiści wzrokiem.
- Wyglądacie przepięknie dziewczynki. - odezwała się matka Leny.
- Co prawda to prawda... W końcu urodę odziedziczyły po swoich mamach. - oznajmiła Gudrun, po czym obie rodzicielki się zaśmiały.
Madlen popatrzyła z niedowierzaniem na Ane, która nadal nie kryła szoku. Nagle dało się słyszeć, że ktoś wchodzi do domu państwa Stewardów. Tak, to był nikt inny tylko Morgi ze Schlierim. Spojrzeli na stojące dziewczyny na półpiętrze i obaj oniemieli. Oczy od razu im się zaświeciły, bowiem dziewczyny wyglądały wspaniale. Lena przesłała Thomasowi mordercze spojrzenie. Była bowiem przekonana, iż obecność jego matki to tylko i wyłącznie jego pomysł. Thomas niewinnie się uśmiechnął i wystawił rękę w stronę Madlen. Podobnie poczynił Gregor, więc dziewczyny nie miały innego wyjścia jak tylko wziąć kiecki w dłonie i z podniesionymi głowami zejść na dół. Niedługo potem Ana już została doceniana przez Gregora, który okręcał ją o 360 stopni, a potem czule ucałował mówiąc, że wygląda prześlicznie. Wręczył jej bukiet pięknych czerwonych róż.
- Jak mogłeś mi to zrobić? - zapytała z wyrzutem Lena tonąc w uścisku blondyna, który również zaszczycił swoją partnerkę bukietem co prawda nie róż, ponieważ wczoraj dowiedział się, iż to nie są ulubione kwiaty Madlen. - Mogłeś mnie uprzedzić, że zapraszasz swoją matkę. Przygotowałabym się na to emocjonalnie. - dodała przechwytując wiązankę frezji.
- To pomysł Gregora. On ma plan jak zmusić Ane do większego dbania o siebie. - odrzekł, a Lena pytająco na niego popatrzyła, więc Tom pokrótce opowiedział na jaki szatański plan wpadł szatyn.
- No dobrze... skoro tak, to mogę Ci to wybaczyć. - powiedziała czule muskając jego policzek.
- Wyglądasz obłędnie. - szepnął jej do ucha mocniej przyciągając ją w talii.
Lena cicho zachichotała, a chłopak mimowolnie obdarował powalającym uśmiechem swą matkę, która niby to dyskretnie na nich spoglądała. Kwiaty dostały również mama Leny od Thomasa jak i mama Ane od Gregora. Potem nastała dosyć długa sesja fotograficzna. Kiedy wszyscy byli już zadowoleni z efektownych zdjęć i każdy miał po kilka z każdą z par, Gregor począł wdrażać swój plan w życie. Kiwnął na Thomasa, który od razu skumał o co chodzi i porwał swoją młodszą siostrę do kuchni. Po chwili dołączyła do nich Madlen utwierdzając w przekonaniu Ane, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje. Greg tym czasem poprosił panią Gudrun na bok opowiadając jej o ostatnich poczynaniach jej córki. Matka Ane nie kryła wzburzenia, ale niestety to było podobne do skoczkini.
- Cała Ana... jak zawsze uparta jak osioł, ale nie martw się Gregor, ja już sobie z nią poradzę. - poklepała go po ramieniu.
Ustalili, że w dniu dzisiejszym nie będą się tym zajmować, ale jutro należało wziąć sprawy w swoje ręce. Po czym kobieta ruszyła w stronę kuchni, gdzie w drzwiach minęła się ze swoimi dziećmi. Thom chwycił matkę za ramię.
- Bądź dla niej miła. - na co Gudrun przesłała synowi pochlebny uśmiech.
Lena widząc to napięła wszystkie mięśnie na swoim ciele, tak mocno ścisnęła brzeg blatu, o który się opierała, że zbielały jej kostki. Będę twarda, będę twarda... powtarzała sobie, ale na nic się to zdało kiedy jej wzrok skrzyżował się ze wzrokiem kobiety. Lena poczuła, że za chwilę jej ciało bezwładnie opadnie na ziemię, rozwali sobie głowę o podłogę przez co krew zaleje całą jej sukienkę, a Gudrun będzie stała nad nią i głośno się z tego śmiała. Pociemniało jej przed oczami na samo wyobrażenie tego.
- Dziecko jak ty potwornie zbladłaś. - w porę podeszła do niej Gudrun łapiąc chwiejne ciało Madlen. - Matko czy ty cokolwiek jesz? Zero bioder, zero krągłości... - Madlen dziwnie po sobie popatrzyła.
Co prawda była szczupła, ale chudzieńką by siebie nie nazwała. Może i była płaska zarówno z przodu jak i z tyłu, ale miała również figurę sportowca, co zaowocowało większą masą mięśniową.
- Jak ty masz zamiar rodzić mu dzieci? - wypaliła matka Thomasa spoglądając Lenie w oczy.
- Ja... to znaczy my... - jąkała się.
- Dziecko czy ty się mnie boisz?
- Może troszkę...
- Wyglądam na jakiegoś potwora czy co?
- Nie! Oczywiście, że nie! - szybko odrzekła Madlen. - Po prostu jest pani jego mamą...
- Och Lena... mogę tak do ciebie mówić prawda? - blondynka pokiwała głową. - To jest mój jedyny syn... jak się pewnie domyślasz pragnę tylko jego szczęścia.
- Ja również pragnę jego szczęścia. - rzekła Lena nabierając pewności siebie, więc odważnie spojrzała kobiecie w oczy.
- No! Dobrze, że w tym się zgadzamy.
- A co wy tu robicie? - Madlen usłyszała świergocący głos swojej mamy i z jak największą wdzięcznością w oczach spojrzała na swoją rodzicielkę.
- A tak sobie rozmawiamy o życiu. Masz naprawdę bardzo mądrą córkę Marie. - rzekła Gudrun klepiąc Len po ramieniu.
- Wiem o tym. W końcu to moja córka. - odpowiedziała obejmując blondynkę ramieniem.
Kiedy matka skoczków opuściła pomieszczenie, Lena odetchnęła z ulgą
- Dziękuję.
- Nie ma za co kochanie. Pamiętaj, że ja również mam trudną teściową. - Marie puściła córce oczko i ucałowała jej policzek na co Madlen mocniej się przytuliła i ruszyły w stronę salonu.
Powoli nastawał czas, w którym obie pary powinny opuszczać dom i udać się na imprezę życia.
Blondynki uśmiechnęły się do siebie spoglądając na zegar - nastał ich czas. Partnerzy wyciągnęli swoje dłonie do dziewczyn i wyruszyli na studniówkowy podbój. Po opuszczeniu domu Stewardów ujrzały coś co przyciągnęło by uwagę niejednego człowieka. Srebrna limuzyna robiła piorunujące wrażenie. Dziewczyny spojrzały na siebie, po czym usłyszały.
- No słoneczka, chyba nie myślałyście, że pojedziemy jakimś zwykłym samochodem? - uśmiechnął się Thom obejmując siostrę i Len jednocześnie.
- Pojazd godny mistrzów. - dodał Greg otwierając drzwi przed Ane.
Zarówno ona jak i Lena pokiwały z uznaniem głową. Były jednak pewne, że to co same ujrzały ściągnie uwagę już samym wjazdem. Spojrzały na siebie, po czym równocześnie doszły do wniosku - niech się dzieje co ma się dziać, dziś liczy się bowiem mega fun. Morgi uśmiechnął się ponownie do dziewczyn chwaląc ich elegancki look, a następnie wyjął przygotowany wcześniej trunek - butelkę szampana i 4 lampki.
- Na rozluźnienie? - wszyscy zgodnie chwycili kieliszki i napełnili je trunkiem.
- Za imprezę! - krzyknęli równocześnie i zaczęli omawiać szczegóły zabawy i swoje wyobrażenia.
- Tak, zobaczycie co się tam będzie działo... - zaśmiała się Lenka.
- I te sikanie w majtki z podniety... - zachichotała Ana mając świadomość tego co będzie miało miejsce pod miejscem imprezy.
Sam fakt pojawiania się Thoma i Gregora nakręcał koleżanki z klasy blondynek. Panowie jednocześnie doszli do wniosku, iż nie ich winą jest posiadanie ogromnego uroku osobistego i sex-appealu. Cała limuzyna ponownie napełniła się ich śmiechem. Nim się obejrzeli, a nadszedł czas wysiadki. Dziewczyny spoglądając przez przyciemniane szyby ujrzały niecodzienny widok. Czerwony dywan sam w sobie nie był problemem, ale to co działo się wokół było istnym piekłem. Rzesze rozochoconych panienek i paparazzich dawały we znaki.
- Ja chyba pomyliłam imprezy... - uśmiechnęła się Ana na co Lena przytaknęła i dodała.
- Ja nie wysiadam...
- Słuchajcie, zawsze możemy zrobić to szybko i bezboleśnie, po prostu przelecieć... - rzekł niczym niewzruszony Thomas, który doskonale znał te odczucia, a hasło przelecieć wywołało pozytywny uśmieszek na twarzy blondynek, ale wiedzieli, iż faktycznie nie mieli wyboru.
Doświadczony Thom przejął pałeczkę i wyskoczył z limuzyny jako pierwszy. Na jego widok od razu zawrzało, w końcu był mistrzem olimpijskim, a dziś partnerem jednej z gwiazd tego liceum. Wyciągnął dłoń ku limuzynie i oczom Leny ukazał się rozochocony tłum. Ufała blondynowi, więc ze śmiałością chwyciła dłoń partnera i ruszyła ku przodowi. Błysk fleszy i dochodzące głosy chętnych dziennikarzy nie dawały spokoju parze udającej się na miejsce imprezy. Blondynka uśmiechnęła się do swojego partnera i ignorując nawoływania podążyła do miejsca docelowego. Ana spojrzała niepewnie na Gregora. Na co dzień należała do pewnych siebie osób, jednak teraz poczuła się jakby miała nagle ją stracić. Szatyn obdarzył ją przyjaznym spojrzeniem.
- Miejmy to za sobą... - powiedział szeptem do jej ucha delikatnie muskając przy tym jej policzek.
Dziewczyna przytaknęła, po czym czekała na swego partnera. Wyjściu Gregora towarzyszył niemały zgiełk. Dziewczyny po raz kolejny dosłownie sikały z zazdrości, ale i z nadzieją liczyły na swoją szansę. Ane ujęła dłoń swego partnera i zaczęła pewniej stawiać kroki. Tym razem ona dała do wiwatu tłumom przed salą studniówkową. Onieśmielenie towarzyszące na samym początku prysło jak bańka mydlana, a świadomość klasy swej atrakcyjności i bliskości takiego partnera dodała animuszu. Dość szybko przeszli na sale po czerwonym dywanie gdzie dziś miało się odbyć coś na co wszyscy tak czekali – studniówka.
Dwie pary szybko przekroczyły próg pięciogwiazdkowego hotelu Warmbaderhof Warmbad Villach. Sam budynek robił wrażenie, a co dopiero środek. Jak przystało na 5 gwiazdek, wnętrze naprawdę nie gardziło przepychem. Przy wejściu stały panie kelnerki, które samym wyglądem robiły renomę hotelowi i podawały przybywającym uczniom po lampce szampana. Czwórka przyjaciół nie omieszkała się poczęstować.
- Piję, bo na trzeźwo to się nie da. – zaśmiała się Madlen, po czym wypiła duszkiem cały złoty płyn.
Reszta nie była jej dłużna.
- Moje ulubione uczennice. – dało się słyszeć głos jakiejś kobiety.
Dziewczyny dobrze wiedziały, kto zmierza w ich kierunku i wymownie na siebie spojrzały.
- Ane, Madlen… - zaczęła dyrektorka. – Jak wspaniale was widzieć. – dodała całując każdą z osobna w oba policzki. – I jak wam się podoba? Mam nadzieję, że nie dali wam popalić przed wejściem. – kontynuowała kierując resztę wypowiedzi do chłopaków. - Bardzo przepraszamy was panowie, ale naprawdę nie wiem w jaki sposób prasa dowiedziała się o waszej obecności.
- Jasne… - szepnęła Ane udając kaszel, na co pozostała trójka zaśmiała się pod nosem.
- Proszę się nie przejmować pani Sinzendorf. – zaczęła Madlen. – Już się przyzwyczaiłyśmy. Pozwoli pani, że może oficjalnie przedstawimy…
- Ależ nie trzeba, idźcie, bawcie się. Gdyby czegoś wam brakowało proszę od razu zgłaszać mnie bądź pani Montgomery. – oznajmiła i tyle jej było widać.
Dziewczyny spojrzały po sobie, po czym wybuchły niepohamowanym śmiechem.
- Dziś chyba wszyscy będą tak wobec nas skakać. – śmiała się Ana.
- Ooo… wychowawczyni na piątej. Odwrót. – zapowiedziała Lena i pociągnęła Thomasa w głąb sali.
Zdecydowali się udać do szatni, gdzie zostawili odzienie wierzchnie, a potem wylądowali w korytarzu, który oddzielał salę taneczną od sali ze stołami. Widok naprawdę robił wrażenie. Ogromny parkiet, mnóstwo dyskotekowych światełek, dj oraz zespół i ogromny kryształowy żyrandol na środku sufitu, który lśnił milionem kolorów. Dziewczyny były w lekkim szoku. Chłopcy wyrwali je z zadumy ciągnąc w stronę okrągłych stołów, które były przystrojone w iście królewskim stylu. Miejsc było osiem, na środku stała ogromną kompozycja z kwiatów, swoją drogą naprawdę bardzo ładna. Ponad to zastawa porcelanowa ze srebrnymi sztućcami. Dziewczyny uśmiechnęły się z zadowoleniem. Chłopcy jak na dżentelmenów przystało odsunęli blondynkom miejsce i sami zasiedli po chwili obok.
- Madlen! – dało się słyszeć po chwili. – Ana!
Przyjaciółki odwróciły się w kierunku skąd dochodziły głosy. Tak to był nikt inny tylko koleżanki z klasy dziewczyn. Te same, które jeszcze kilkanaście dni temu napastowały Len na szkolnym korytarzu. Dziewczyny uśmiechnęły się życzliwie, po czym wstały od stołu witając koleżanki uściskiem.
- Piękna suknia Rita. – oznajmiła Madlen z uznaniem.
- Aj Lenka… do twojej się nie umywa. Powiedz ile tysięcy cię kosztowała? Swoją drogą… przecież ty mogłaś sobie na to pozwolić. – zaśmiały się obie.
- Wiesz Rita, gdyby nie ja, Lenka nigdy by jej nie kupiła… znasz ją… skromność ponad wszystko. – mówiła Ane.
- Madlen nawet i w worku wyglądała by cudownie. – odezwał się nagle Thomas wstając od stołu.
- Hmm… już gdzieś to słyszałam. – zaczęła Ana, ale Lena zgromiła ją wzrokiem, więc dziewczyna zastawiając usta ręką delikatnie zachichotała. – Może przedstawię was sobie. – zaproponowała Ana. – To mój pewnie wam znany brat, Thomas Morgenstern…
- Kto by go nie znał. – zaśmiał się partner Rity i wyciągnął dłoń w kierunku blondyna. – Roger.
Czas zapoznania trwał dłuższą chwilę, gdyż do grupki znajomych dołączyła Amber wraz ze swoim chłopakiem Victorem. Potem wszyscy zajęli miejsca, siadając na zmianę chłopak, dziewczyna. Czas mijał im na luźnych rozmowach i w miłej atmosferze. Ana wraz z Madlen były pełne podziwu dla swoich najbliższych koleżanek z klasy, które zachowywały się naprawdę kulturalnie wobec skoczków. Nie piszczały, nie były zbyt nachalne i dzięki bogu nie prosiły o autografy… Jednak ta sielanka nie trwała długo…
- Boże to Gregor Schlierenzauer!! – zaczął ktoś z tyłu.
Ana z niedowierzaniem spojrzała na Madlen. To musiało się skończyć. Liczyły się z taką opcją, ba nawet były pewne, że do czegoś takiego dojdzie, ale na Boga! Ludzie! Ogarnijcie się! Są jakieś granice! Ana nie wytrzymała i wstała. Lena złapała ją za dłoń, ale było już za późno… Starsza blondynka już kroczyła w stronę grupki dziewczyn, które rozanielone spoglądały to na Thomasa to na Gregora.
- Tak! Tak to jest ten Thomas i ten Gregor! I co z tego!? Normalni ludzie jak ja czy ty! – Ana nie mogła się opanować będąc wyprowadzoną z równowagi. – Mam nadzieję dziewczyny, iż macie na tyle godności w sobie, że nie będziecie tutaj sikać po majtach tylko dlatego, że na studniówce są obecne jakieś gwiazdy! Weźcie się w garść i pozwólcie nam spędzić miło czas. – kontynuowała. – Nie! Nie Amanda! Nie będą rozdawali żadnych autografów! – dodała wchodząc w słowo koleżance i groźnie popatrzyła po reszcie dziewczyn. – Zrozumiano?!
Dziewczyny na wybuch Ane zachichotały tylko nic sobie nie robiąc z blondynki i nadal spoglądały z zainteresowaniem w stronę stołu skoczków. Ana poirytowana wzniosła dłonie ku górze, po czym zabrała suknie w ręce i z nerwami wróciła do stołu.
- Ana z laskami nie wygrasz. – zaśmiał się Gregor.
- Dobrze prawi… polać mu. – zaśmiał się Victor i tak się stało.
Niepostrzeżenie wyciągnął flaszkę szkockiej i rozlał wszystkim po kieliszku. Wszyscy wznieśli toast za udaną imprezę i każdy opróżnił złoty płyn. Zapowiadało się naprawdę fajnie. Blondynki popatrzyły z uznaniem na Amber oraz Ritę dziękując w duchu, że chociaż z nimi mogli czuć się swobodnie. Potem jednak nadal słychać było ciche zachwyty innych pań… Lena pokręciła głową i zaczęła zastanawiać się co zrobić by dały sobie spokój. Spojrzała na Thomasa, który w tym samym momencie spojrzał na nią. Uśmiechnęła się zalotnie, po czym obejrzała za siebie. Gdzieś z 10 metrów za nimi stała grupka dziewczyn podniecająca się widokiem skoczków. Lena wrednie się zaśmiała.
- Halo dziewczyny! – krzyknęła zwracając na siebie ich uwagę.
Gdy była pewna, że oczy naprawdę sporej ilości osób są skupione na jej osobie, odwróciła się do Morgiego i bezceremonialnie się na niego rzuciła wpijając w jego usta. Chłopak zaskoczony złapał ją w talii, ale odwzajemnił jakże namiętnego całusa.
- Wariatka. – skwitował ze śmiechem nadal mocno ją trzymając i musnął zagłębienie za jej uchem.
Len oblały rumieńce, ale spojrzała ukradkiem w kierunku, gdzie stała grupka gapiów i uśmiechnęła się pod nosem. Dziewczyny miały zrezygnowany wyraz twarzy i zaczęły się rozchodzić.
- No kto by pomyślał… nasza Lenka, gdzieś ty się tak wyrobiła dziewczyno? – zaśmiała się Amber, a Lena przegryzła tylko wargę przybijając piątkę z Ane.
Po niedługiej chwili kiedy wszystko się uspokoiło, a goście prawie w całym składzie zasiedli do stołów, poczęto roznosić obiady, które nie dość, że wyglądały obłędnie to podobnie smakowały. Stół najważniejszej ósemki zaczął bardziej sobie pozwalać z alkoholem, przez co atmosfera robiła się coraz ciekawsza. W pewnym momencie z głośników dało się słyszeć zaproszenia na salę. Chłopcy całą czwórką jak na zawołanie wstali od stołów, po czym wyciągnęli dłonie do swych dam i ruszyli na salę, aby studniówkę w końcu zacząć na dobre.
Tam odbyło się oficjalnie otwarcie studniówki. Dyrektorka wygłosiła jakże nudne przemówienie, po czym całe grono pedagogiczne zostało nagrodzone brawami, a wychowawcy tegorocznych maturzystów dostali kwiaty, podobnie jak sama dyrektorka. Potem dj przejął mikrofon i powitał całą młodzież rozpoczynając imprezę. Zapowiedział walca wiedeńskiego jako pierwszy taniec i zachęcił panów do jego zatańczenia, po czym Gregor podobnie jak i Thomas ukłonili się z gracją przed blondynkami wystawiając dłonie i prosząc do tańca. Ana pokręciła głową ze śmiechem i wskoczyła w ramiona szatyna.
- Nie jestem najlepszym tancerzem, ale będę się starał. – szepnął jej Greg do ucha tuląc ją do swojej piersi.
Ana ucałowała jego nos, po czym przybrali odpowiednią pozę i zaczęli szaleć na parkiecie. Może walc nie wychodził im profesjonalnie, ale po prostu cieszyli się swoją obecnością. Piosenka była piękna, chwila była piękna i ich uczucie było piękne. Ana wtuliła głowę w ramie swego wybranka i bujali się do rytmu Whitney Houston - I Have Nothing.
- Dziel ze mną moje życie, przyjmij mnie taką, jaką jestem bo nigdy nie zmienię dla ciebie wszystkiego w sobie, przyjmij moją miłość, nigdy nie poproszę o zbyt wiele - tylko o wszystko, czym jesteś, i o wszystko, co robisz. – Ana zaczęła śpiewać do ucha Gregora.
Chłopak mocniej ją przyciągnął do siebie i spoglądając w oczy wypowiedział tak ważne dwa słowa…


- Pani pozwoli? – pytał tym czasem Thomas podnieconej Madlen.
Dziewczyna co prawda umiała tańczyć walca, ale nigdy nie tańczyła go z facetem… Skinęła lekko nogą, po czym podała dłoń Morgiemu. Ten ucałował jej rękę i zdecydowanie ją złapał, a potem obrócił. Madlen zszokowana na niego spojrzała z jaką gracją i lekkością nią poruszał.
- Daj się prowadzić, a wszystko będzie dobrze. – szepnął jej do ucha przyciągając do siebie i ustawiając ramę.
Lenie o mało co serce nie wyskoczyło z piersi. Oj on lubił ją zaskakiwać. Ruszyli… Raz, dwa, trzy, raz, dwa trzy… powtarzała w myślach nie chcąc pomylić kroków. Thomas prowadził jak zawodowy tancerz. Co chwila ją obracał. Wirowali po całej sali kręcąc się w koło. Raz prowadził w prawo, raz w lewo. Madlen zerknęła na świetnie bawiących się Ane i Grega i dała się ponieść emocjom. Wyluzowała i pozwoliła się prowadzić. Thomas czując jak ramiona Leny poddają się jego działaniu chwycił ją za biodra i delikatnie uniósł zakręcając ciałem dziewczyny w odpowiednim miejscu piosenki. Madlen głośno zachichotała i chwyciła go mocniej za ramiona. Wylądowała na ziemi, po czym znowu stanęli w odpowiedniej pozie i znowu ruszyli spoglądając sobie z uśmiechem w oczy.
- Naprawdę nie potrzebuję spoglądać daleko w przyszłość, nie chcę iść tam, dokąd Ty nie idziesz ze mną, nie będę tego powstrzymywać, tej namiętności we mnie, nie mogę uciekać od siebie, bo nie ma gdzie się ukryć. – Madlen zaczęła śpiewać mu do ucha.
Thomas musnął nagie ramię Leny i tańczyli dalej tym razem już wolniej.
- Więc nie pozwól mi zamknąć kolejnych drzwi, nie chcę już cierpieć, zostań w moich ramionach jeśli się odważysz, czyż muszę wyobrażać sobie, że tam jesteś? Nie odchodź ode mnie, nie mam nic jeśli nie mam ciebie. – teraz to Thomas szeptał jej do ucha.
Madlen nie mogła ukryć wzruszenia… Mocniej wtuliła się w jego ramiona i powoli bujali się już do końca piosenki.
Po walcu klasa Ane i Madlen udała się na zdjęcia, a potem wrócili do stołu aby chwilkę odpocząć i oczywiście uraczyć się niemałą ilością alkoholu. Impreza rozkręcała się na dobre. Tańce, hulanki, swawola i hektolitry alkoholu, który najchętniej przyjmowała… co dziwne Lena. Ana oszczędzała się ze względu na stan swojego zdrowia, Gregor pozwalał sobie na więcej, ale była to w końcu impreza masowa, więc nie chciał się zbłaźnić, a przy okazji narobić wstydu Ane. Thomas czuł się odpowiedzialny za całą czwórkę, więc również nie folgował sobie z alkoholem, ale Lena? Dawała ostro w palnik.
Gdzieś po godzinie 3 Thomas postanowił wyprowadzić Madlen na świeże powietrze by mogła trochę odsapnąć. Chwycił ją mocno w talii i wyprowadził na tyły hotelu do ogrodu, gdzie na całe szczęście nie było śniegu. Lena była już w dobrym stanie, ale trzymała się na nogach. Mimo to miała rozwiązany język i ciągle się chichrała. Tom uważał, że była urocza, ale stwierdził, iż alkoholu na dziś wystarczy.
- Tom po co tutaj idziemy? – zapytała spoglądając na niego spod rzęs i objęła go w biodrach rękami.
Morgiemu od razu zapaliła się czerwona lampka…
- Musisz trochę odpocząć Lenka. – szepnął całując ją we włosy.
- Ja nic nie muszę Tomi… - powiedziała i ze śmiechem puściła go by w podskokach pobiec dalej.
Thomas pokręcił z uśmiechem głową. Włożył ręce do kieszeni i przyspieszył kroku. Nie chciał bowiem aby coś jej się stało.
- Lena siadaj tutaj… masz długą sukienkę, nie chcę byś zaliczyła glebę.
Madlen stanęła tyłem do niego i spoglądała w pełnię księżyca, która oświetlała wszystko dookoła. Przegryzła wargę i odwróciła się. Widok delikatnie nią wstrząsnął. Bowiem Thomas opierał się nogą o jedną z kolumn trzymając ręce w kieszeni. Nie miał na sobie marynarki, krawat już dawno temu ściągnął i pozwolił sobie na odpięcie jednego guzika u koszuli. Madlen kokieteryjnie na niego spojrzała i przegryzła wargę. Morgi spojrzał na nią spod rzęs podobnie jak często robiła to ona sama. Lena przekrzywiła głowę z zawadiackim uśmiechem, a on zachęcająco ponownie na nią spojrzał. Dziewczyna chwyciła suknie w ręce i podeszła do niego. Położyła dłonie na jego ramionach i zerknęła w jego rozpalone spojrzenie. Czuła jak w głowie zaczyna jej się coraz bardziej kręcić… Tylko nie wiedziała czy z powodu podniecenia czy za sprawą alkoholu. Tom chwycił ją w talii i mocniej przyciągnął do siebie, Lena przywarła do niego całym ciałem nie spuszczając z niego wzroku.
- Jesteś taka piękna… - szepnął.
- Nawet jak jestem pijana? – zachichotała.
- Zwłaszcza jak jesteś pijana. – odrzekł całując ją w czubek nosa.
Dla Madlen to było zdecydowanie za mało, gdyż wyciągnęła szyję i złożyła na jego ustach długiego całusa. Morgen nadal nie poczynił żadnego kroku w tym kierunku, więc dziewczyna wzięła sprawy w swoje ręce i z uśmiechem zaczęła raz po raz składać krótkie pocałunki na jego ustach. Widząc, że Tom nie jest skory do dalszej współpracy, chwyciła jego głowę i wpiła się w jego usta. W końcu chłopak odwzajemnił pocałunek, który z czasem stał się dziki i nieokiełznany, a Lenka coraz bardziej odważna. Blondyn trzymał jej giętkie ciało w ramionach, tym samym ją podtrzymując, a ona poczęła gładzić jego muskularną klatę. W pewnym momencie poczuł jak dziewczyna odpięła mu kolejny guzik u koszuli. Oderwał się od niej, ale nie dlatego, że zrobiło mu się zimno, tylko badał co ona kombinuje. Ujrzał jej rozognione spojrzenie. Czerwona lampka w głowie Thoma oprócz światła zaczęła wydawać ostrzegające dźwięki. Madlen ponownie zaczęła zapamiętale całować blondyna, a on nie mógł powstrzymać się by ich nie odwzajemniać. Czuł jak narasta jego pożądanie z każdym muśnięciem ust blondynki, podobnie jak dotykiem jej rąk. Madlen natomiast totalnie się zapomniała i w ogóle już nad sobą nie panowała. Miała jeden cel… po prostu z nim być.
Ręce Leny w pewnym momencie niebezpiecznie zaczęły pędzić w dół ciała chłopaka. Morgen nie mogąc się powstrzymać począł całować jej szyję i dekolt. Z ust blondynki raz po raz wydobywały się ciche westchnienia. Tom poczuł jak Lena wyciąga mu koszulę ze spodni, a po chwili jej zimne dłonie dotykają jego rozgrzanego ciała. To go trochę otrzeźwiło.
- Lena… - wyszeptał odpowiadając na jej całusy. – Lena proszę… - ale nic nie działało.
Wiedział, że jego ciało jest już w kulminacyjnym momencie podniecenia i za chwilę naprawdę się nie powstrzyma od zrobienia mega głupoty.
- Madlen bo za chwilkę stracę cierpliwość… Nie chcę cię tutaj wykorzystać.
Lena zaśmiała się jedynie na te słowa i pogłębiła pocałunek, a jej dłonie powędrowały do wykończenia jego spodni. Udało jej się tylko trochę wsunąć pod nie dłonie, gdyż Tom dosyć mocno ścisnął się paskiem. Blondynka widząc, że tutaj nic nie zdziała przesunęła ręce do klamry paska bezceremonialnie łapiąc go właśnie w tamtym miejscu. Morgi wciągnął ostro powietrze i chwycił ją za dłonie. Spojrzał na nią, a ona uraczyła go tylko niewinnym spojrzeniem.
- Dosyć moja panno… chyba, że chcesz abym cię tutaj przeleciał na tym tarasie. – powiedział zdecydowanie, na co Lena parsknęła niepohamowanym śmiechem.
Zachwiała się przy tym i gdyby nie silne ramiona chłopaka na pewno była by gleba. Thomas jednym zwinnym ruchem przełożył sobie dziewczynę przez ramię i wyciągnął telefon aby skontaktować się z jej siostrą. Lena natomiast miała w nosie wszystko i wszystkich i bezwstydnie zaczęła macać Thomasa po jego umięśnionych pośladkach głośno się przy tym śmiejąc.
Po dogadaniu się z Meredit, Tom opuścił Len na podłogę i zmierzył czy da radę nadal utrzymać się na nogach. Lena uśmiechnęła się do niego, po czym chłopak pokręcił głową i pociągnął ją z powrotem do budynku. Tam szybko odnalazł bujających się przytulonych do siebie zakochanych Ane i Grega i oznajmił, że muszą się zbierać. Para przystała na propozycję najstarszego i ruszyli w stronę zajmowanych miejsc po torebki dziewczyn i resztę szpargałów. Odbierając wierzchnie odzienie z szatni, Tom pomógł Lence ubrać płaszcz i razem zadowoleni udali się na zewnątrz gdzie lada moment powinna pojawić się Meredit.
- Mer najpierw odwieź Ane i Gregora do mieszkania Martina. – oznajmił po niedługiej chwili Morgi, kiedy już wszyscy siedzieli zapięci pasami w aucie dziewczyny.
- No widzę siostra, że ładnie przyszalałaś… - skwitowała Mer widząc przysypiającą Len na tylnym siedzeniu.
Jak uzgodnili tak też się stało. Niedługo potem Ana wysiadła z Gregiem z auta i udali się do budynku. Przekraczając próg mieszkania Ana od razu ściągnęła szpilki rzucając je w kąt, a potem oparła się zmęczona o futrynę. Greg stanął naprzeciwko niej delikatnie się pochylając, po czym złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
- Było wspaniale, dziękuję. – szepnęła dziewczyna chwytając jego głowę w dłonie.
- Przyjemność i po mojej stronie. – odrzekł szatyn opierając głowę o jej czoło. – Ale może być jeszcze wspanialej… - dodał biorąc ją w ramiona i łącząc swoje usta z jej.
Pocałunek z czasem przeradzał się w coraz bardziej namiętny. Ana pociągnęła Gregora za włosy i mocniej się w niego wtuliła. Chłopak nie zastanawiając się dłużej, chwycił ją na ręce. Ona objęła go za szyję i delikatnie muskając swoje usta ruszyli do pokoju blondynki. Szybko się tam znaleźli i Greg postawił Ane z powrotem na nogach. Spojrzał w jej zmęczone, ale roziskrzone oczy i uśmiechnął się. Obszedł ją i stanął tuż za nią. Położył dłoń na jej karku, czemu Ana mimowolnie zadrżała. Zjechał dłonią do zapięcia jej sukni, po czym począł delikatnie rozsuwać suwak muskając jej skórę. Ana odchyliła głowę wzdychając cicho. Po chwili jej suknia ześliznęła się z jej ponętnego ciała i dziewczyna stała przed chłopakiem w samej bieliźnie, pończochach i podwiązce. Odwróciła się do niego. Chłopak mierząc ją od stóp do głów z pożądaniem w oczach począł odwiązywać swój krawat. Jednak robił to zdecydowanie za bardzo niezdarnie. Ana się zaśmiała, po czym złapała jego ręce i pomogła mu uwolnić się z krawatu. Potem bardzo powoli i zmysłowo zaczęła odpinać jego guziki od koszuli. Po chwili wsunęła dłonie pod nią na ramiona szatyna i jednym szybkim ruchem się jej pozbyła. Ucałowała jego klatkę w trzech miejscach, po czym złączyła się z nim w pocałunku i poczęła odpinać mu pasek u spodni, potem rozpięła guzik i spodnie same zaczęły się zsuwać. Ana pozwoliła Gregorowi w spokoju pozbyć się butów, spodni oraz skarpetek kładąc się wygodnie na łóżku. Po chwili dołączył do niej i ściągnął jej jedną z pończoch. Potem zębami pozbył się podwiązki co oczywiście uraczyli gromkim śmiechem. Potem pozbył się drugiej pończochy i wygodnie ułożył się obok Ane. Ulokowali się w swoich ramionach spoglądając sobie z uczuciem w oczy. Słowa były zbędne. Pokrótce już odpływali do krainy Morfeusza…


Tym czasem Thomas już wnosił śpiącą Madlen po schodach do jej pokoju, która kurczowo trzymała się jego ciała. Poradził sobie z jej drzwiami, po czym cicho je zamknął i ruszył w stronę jej łóżka. Delikatnie ułożył jej ciało na pościeli, gdy chciał ją puścić ona otworzyła oczy i przytrzymała jego głowę.
- Nie idź… - szepnęła.
Morgiemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Obszedł łóżko z drugiej strony i ułożył się obok dziewczyny. Położyli się na bokach patrząc na swoje twarze. Lena podłożyła obie dłonie pod buzie i spoglądała niepewnie na Thomasa. Morgi patrzył na nią i nie mógł ogarnąć tego po co tak długo z tym walczył… z uczuciem do tej pięknej istoty. Wyciągnął rękę i pomiział ją po policzku opuszkami palców by potem schować jej włosy za ucho. To było takie czułe, że Lenka musiała zamknąć oczy by nie pokazać jaka jest wzruszona.
- Nigdy mnie nie zostawiaj… - powiedziała na wdechu mając nadal zamknięte oczy nie chcąc widzieć reakcji chłopaka.
Thomas w odzewie musnął kciukiem jej dolną wargę. Lena w efekcie przegryzła ją i otworzyła oczy.
- Naprawdę nie potrzebuję spoglądać daleko w przyszłość, nie chcę iść tam, dokąd Ty nie idziesz ze mną, nie będę tego powstrzymywać, tej namiętności we mnie, nie mogę uciekać od samego siebie, bo nie ma gdzie się ukryć... – szepnął tekst piosenki, do której tańczyli walca.
Madlen uśmiechnęła się blado, po czym wsunęła się w ramiona chłopaka. Ułożyła głowę na jego ramieniu i mocno go objęła roniąc łzy wzruszenia w jego koszulę. Thom nie był jej dłużny i na tyle na ile mogła oddychać mocno przygarnął ją do siebie…
- Kocham cię Thomas. – w głowie Leny kotłowały się niewypowiedziane słowa…


~~~


Hello hello! :)


Stwierdzając fakt Kochane Dziewczynki... Można by rzec - spisałyście się na medal! Mamy dziś środę i jest nowy rozdzialik :) Czysta przyjemność po naszej stronie!
Jak zauważyłyście sporo się działo, wejście smoka czytaj Gudrun, przelecenie studniówki (ekhm... Tak, tak, przelecenie to dobre określenie) i taki cudowny romantyzm :) Słodko, ale podobało się prawda?! :D


Okej, czas na taką bardzo przyjemną dla nas chwilę... Ostatnio miałyśmy taki czas wspominkowy. W sumie swoją karierę z tym blogiem zaczęłyśmy na koniec roku 2008... Było sporo wzlotów, ale także i upadków (ale to historia na inny raz), wracając do tematu, dywagowałyśmy nad tym czy pamiętamy tzw. 'starsze czytelniczki'... I wtedy następnego dnia zjawia się Magic (Cholito) mówiąca, że czytała naszego bloga wcześniej! Genialnie, cudownie i wprost odjęło nam mowę jak tylko to przeczytałyśmy... Kochana, ten zdrowy obsztorc pokazuje jak bardzo lubiłaś tego bloga za co baaaardzo dziękujemy! Swoją drogą przekonasz się, że warto było czekać - bynajmniej mamy taką nadzieję!


Magic (Cholito) to autorka bloga, gdzie główni bohaterowie to... a z resztą, przekonajcie się sami :P Szczerze polecamy i chodź historia dobiegła już końca, to nadal chwyta za serce :) Tutaj macie link: www.fight-for-this-feel.blogspot.com. Ja (Madziusa) powiem tylko tyle... Nie mogę czytać innych opowiadań o Thomasie, bo... Najzwyczajniej w świecie jestem zazdrosna xD Mam swojego wyimaginowanego Thomasa... I chyba nie jestem w stanie zdzierżyć go u boku innej dziewczyny niż Madlen ;D Naczytałam się Magic (Cholito) Twoich rozdziałów i całą noc z soboty na niedziele Morgi prześladował mnie we śnie xP Ale mniejsza o to... Przewertowałam całego Twojego bloga w poszukiwaniu znanego mi nicku i nikogo takiego nie znalazłam :P Zastanawiam się po prostu co to za przyjaciółka, która podesłała Ci link :P Przyjaciółko! Ujawnij się jeśli jeszcze nigdy nie dane nam było Cię poznać :)


Teraz widzimy, że nawet po latach można być niezapomnianym... Tą samą drogą lecą pozdrowienia do Tyśki i Marthy D, która może jeszcze o nas pamięta i czasem zagląda :)
Wszystkie jednak bez względu na to czy nowe czy starsze jesteście wyjątkowe! ;* Czytacie nas, chcecie więcej, a nic tak bardzo nie uskrzydla jak dowartościowujące Wasze złote myśli! Zatem czekamy na więcej i więcej... I bardzo Wam przy tej okazji dziękujemy, że jesteście! Bo dzięki Wam nadal tworzymy i tworzyć będziemy...


Pozdrawiamy serdecznie! ;*


Ania&Madziusa

8 komentarzy:

  1. ~Skokomaniaczka7 grudnia 2016 18:05

    Hej, hej! :)
    Skoko jako detektyw to nie jest dobry pomysł. Naprawdę byłam niemal na 100% przekonana, że Kristina przyszła.. Ale wasz pomysł bardzo mi się podoba! Miejmy nadzieję, że teraz matka Thomasa na dobre przekona się do Leny.
    Studniówka.. wiedziałam, że ten rozdział wywoła u mnie falę wspomnień z mojej własnej studniówki. Nie wspominam jej dobrze i szczerze mówiąc wolałabym o niej zapomnieć. A wszystko przez jednego głupka. Ten sam głupek zepsuł mi później wyjazd na PŚ do Zakopanego i gdyby nie to, że spotkałam tam wtedy Thomasa to pewnie byłby to najgorszy wyjazd w moim życiu. Cieszę się jednak, że tego gnoja już nie ma w moim życiu. Dobra, koniec, bo trochę prywaty ujawniłam, ale no.. nie mogłam sobie tego darować przy okazji tematu o studniówce.
    Ana! Tak! Kocham ją! Normalnie, aż miałam ochotę jej pogratulować! Mówię oczywiście o tym wystąpieniu przed tłumem koleżanek xD Brawo!
    Bardzo się cieszę, że wszyscy dobrze się bawili! A w szczególności Lenka. Próbowałam sobie wyobrazić jak Thomas z nią "walczy" na tym tarasie :D
    Na pewno było mu ciężko, no ale zachował się jak prawdziwy mężczyzna. Nie wykorzystał pijanej i to się ceni. Zresztą.. to by było do niego w ogóle niepodobne. Jest gentlemanem :)
    Teraz słówko (no może trochę więcej xd) do tego, co pod rozdziałem!
    KOCHAM WAS! Opowiadanie Magic było jednym z pierwszych, które przeczytałam! Pamiętam jeszcze czasy, kiedy publikowała chyba właśnie na onecie, a potem przeniosła się na blogspota. Miałyśmy nawet swego czasu mały kontakt po za blogiem :)
    Matko jakie to było piękne! Dziewczyna z ogromnym talentem! Jednak.. długo potem dochodziłam do siebie po tym tragicznym finale dla pewnej osoby. Naprawdę długo.. to była najdłuższa blogowa depresja w moim życiu :(
    Oczywiście wiadomo kto tam grał główne role :D Ale z tego, co pamiętam plątał się tam chyba jeden Norweg ;)
    Podsumowując.. ja również serdecznie polecam tego bloga!
    Kochane dziewczynki.. kończę powoli, bo się chyba rozgadałam :D
    Następny rozdział.. też w środę? A może wcześniej?
    Prosimyyyyyy :D
    Buziaczki ;**

    Ps. Tym przypomnieniem bloga Magic podsunęłyście mi pewien pomysł! Ale o tym może opowiem przy okazji kolejnego rozdziału u mnie, który.. JUTRO ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Skokomaniaczka7 grudnia 2016 18:13

    Znów wiedziałam, że zapomnę o czymś wspomnieć..
    Jak wiecie, albo i nie, a raczej nie, opowiadanie o Thomasie (skoki-z-miloscia-w-tle.blog.pl) wcale nie było moim pierwszym! :D
    W blogowym świecie pojawiłam się dużo wcześniej.. tak około 2011 roku (zaraz po tym, jak pokochałam skoki miłością wieczną xd) i też pisałam Thomasa xD
    Teraz już naprawdę wszystko, co chciałam, powiedziałam :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka kochane :*** Rozdział jak zawsze na najwyższym poziomie ;) I brawo wy że wcześniej :***
    Ahhh studniówka..kurcze taki prawdziwy pierwszy bal...Wspominając swoją to tak sobie myślę że teraz na pewno wybrałabym inną sukienkę inną fryzurę makijaż hehe xD
    WoW wielkie brawa dla Thomasa, który zachował się na prawdę w porządku! Porządny z niego facet..nie wykorzystał jej..<3
    Jejku Ana..to było mega!!! <3 Brawo!!!!
    W ogóle piękny rozdział wam wyszedł..te opisy <3
    Ahh czekam na kolejny!
    Buziaki :****
    AAaaaa i czekam na nowy na youre-my-destiny :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka! Chodź posty na blogu uwielbiam pisać, to pisanie rozdziałów jest dla mnie z wyższej półki aż po prostu miło się czyta. Brak mi słów ....
    Pewnie zastanawiasz się co najbardziej mi się spodobało?- Wszystko !
    Naprawdę Wszystko! Już nie mogę doczekać się kolejnego działu! <3
    ( Jeśli masz chwilę jutro na moim blogu o godz 15 nowy post ) :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem!
    Czy się podobało? Co za pytanie... oczywiście! I to tak bardzo bardzo :D Ale tak na poważnie, rozdział jest naprawdę fajny. Zresztą... ja chyba nigdy nie będę mogła powiedzieć na was kochane złego słowa, nawet jakbym strasznie chciała :D
    Studniówka... jejciu, aż mi się moja przypomniała. Chociaż za bardzo nie było czego wspominać, bo nie są ta raczej w pełni pozytywne wspomnienia... ludzie z mojej byłej klasy, a przynajmniej zdecydowana większość, wystarczająco mi ją popsuła.... Ale tutaj przynajmniej wszystko dobrze wyglądało :)
    Wielkie słowa uznania dla Thomasa. Proszę pana, zaimponował mi pan dzisiaj :D Ale jak jest się dżentelmenem i ma na się jednak trochę oleju w głowie, to chyba nie mogło być inaczej. Chociaż wielu pewnie tak by właśnie postąpiło, w zupełnie inną stronę...
    Kurczę, tak w ogóle... uświadomiłam sobie jedną rzecz, że sama kiedyś czytałam bloga Magic. Jejciu, kiedy to było. Zaczynałam wtedy ledwo pisać jedno z pierwszych swoich sportowych grafomaństw, bo tego nie dało się wówczas inaczej nazwać (teraz pewnie też), nawet Thomas przewinął się jako główny bohater, Boziu... Stare dzieje, dawno temu i nieprawda xD
    No nic, czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że będzie równie słodki ^^
    Weny życzę i ślę buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej kochane :-)

    Rozdział jak zawsze fantastycznym, boski, aż nadal mam wielki uśmiech na buzi jednocześnie bardzo wam dziękuje za to, że mogłam myślami powrócić do swojej studniówki...
    Szczerze mówiąc bałam się strasznie, że paparazzi czy fanki chłopaków bardzo zakłócą ten wyjątkowy dla dziewczyn bal, ale na szczęście wszystko odbyło się bez kłopotów i prawdę mówiąc obie dziewczyny pozytywnie mnie zaskoczyły...
    No a Thomas zachował się jak na mężczyznę przystało i każdym gestem pokazuje, że bardzo zależy mu na Mel, jednocześnie strasznie żałuje, że Madlen nie powiedziała głośno, że go kocha, ale mam nadzieję, że już niedługo obydwoje wyznają sobie miłość i będą ze sobą...

    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział
    BU$KA <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaniemówiłam *.*
    I jestem cholernie zazdrosna.
    Cholernie to mało powiedziane.
    Ja też chcę taką imprezę ;( A niestety studniówka już za mną.
    Hahahah no kogo jak kogo ale Gudrun to się tam nie spodziewałam... Wprowadziła Lenę w takie zakłopotanie, że normalnie strasznie jej współczułam. Musiała czuć się baaardzo dziwnie, bo mamuśka Thomasa najwyraźniej do subtelnych nie należy :D
    A sama studniówka... palce lizać!
    Nie dziwię się tym wszystkim laskom, że tak reagowały na takie Gwiazdki jak Thomas i Gregor, nie byłabym w stanie przewidzieć własnego zachowania, więc jakoś tam je usprawiedliwiam.
    Najwięcej uśmiechu na mojej twarzy wywołała jednak... napalona Madlen. Chyba alkohol i Thomas to dla niej nie najlepsze połączenie :D
    A z drugiej strony...
    Szkoda, że te ostatnie słowa wypowiedziała jedynie w swojej głowie. Chociaż wierzę, że oboje myślą tak samo, nawet bez mówienia tego na głos.
    Czekam na więcej :)
    Buziaki:*
    Verity

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział - magia. Cieszę się, że moje podejrzenia się nie sprawdziły i niespodziewanym gościem była "tylko" pani Morgenstern :D Jej rozmowa z Leną - mistrzostwo świata, zwłaszcza pytanie "Dziecko czy ty się mnie boisz?" i ten tekst na temat rodzenia dzieci... - krótko mówiąc Lena witaj w rodzinie Morgenstern :D

    Studniówka - ahh te wspomnienia...pierwsza poważniejsza impreza w życiu można powiedzieć. Duży plus dla Ane za to jak powiedziała wszystkim piszczący laskom do słuchu na imprezie. Chcieli się bawić jak każdy nastolatek i mieli do tego prawo :)

    Lena i Thomas - bardzo się cieszę, że chłopak zachował się jak prawdziwy facet i nie wykorzystał sytuacji. Oboje zasługują na to, aby kiedy przyjdzie ten właściwy moment było to dla nich coś wspaniałego, co zapamiętają i czego będą w pełni świadomi. Te najważniejsze słowa też jeszcze na pewno padną w odpowiednich okolicznościach :)

    Ane i Gregor - świetna młoda para. Stawiają kolejne kroki w swoim związku i oby jak najwięcej pozytywnych chwil ich spotkało :) Robią się coraz odważniejsi, robi się coraz ciekawiej nie powiem że nie :D

    Już nie mogę się doczekać kolejnej części :D Pozdrowienia i weny Dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń