środa, 21 grudnia 2016

48. Lena&Ana 1, Ruda 0... Gra się dopiero zaczyna!

Madlen obudziły łaskotki, które czuła na szyi i brzuchu. Tak, to Thomas muskał ustami zagłębienie za jej uchem, które było bardzo wrażliwym miejscem na jej ciele. Otworzyła szeroko oczy nie poruszając się. Jego ręka buszowała po jej nagiej skórze brzucha, a Lena dostawała lekkich konwulsji, przypomniała sobie bowiem, iż ma na sobie jedynie bieliznę i jakąś starą długą koszulkę. Z każdym ruchem chłopaka coraz bardziej nie potrafiła ukryć reakcji swojego ciała. Poruszyła delikatnie nogą dając mu znać, iż jest już przytomną. Tom co prawda przestał ją całować po szyi, ale ręki nie zabrał. Madlen postanowiła odwrócić się w jego stronę. Ujrzała jego ogniste spojrzenie… Chłopak unosił się na łokciu i mocno w nią wpatrywał.
- Przepraszam, że cię budzę, ale jest już po 12… - szepnął muskając ją nosem o jej nos.
Lena chwyciła jego głowę i pociągnęła bliżej siebie, zatrzymując tuż przy swej twarzy.
- Nawet nie wiesz ile marzyłam o tym aby zostać tak obudzoną… a potem odwrócić się i ujrzeć twoje niebieskie tęczówki. – szepnęła, ale blondyn nie pozwolił jej nic więcej powiedzieć, gdyż wpił się w jej usta rozpoczynając bardzo namiętny pocałunek.
Lena wsunęła dłonie w jego miękkie włosy i oddawała się przyjemności odwzajemniając każde jego natarcie. Thomas przysunął się do niej bardziej, lądując połową ciała na niej i począł zjeżdżać dłonią z jej brzucha niżej na udo, zostawiając gorące ślady na skórze Madlen w okolicy biodra. Zgiął jej nogę w kolanie by dalej pieścić jej delikatną skórę. Motyle w brzuchu blondynki dawały się jej we znaki, a poczynania chłopaka doprowadzały do szewskiej pasji. Boże! Dlaczego on musiał być taki seksowny! I do tego doskonale wiedział jak ją rozpalić. Jak tak dalej pójdzie… Lenka czuła, że długo nie wytrzyma i mogą dać konkretnie się ponieść emocjom… Ale czy ona była na to gotowa?
W pewnym momencie Tom przerwał pocałunki i ukrył twarz w jej włosach, po czym dziewczyna usłyszała jak cicho mruczy jej do ucha. Zjechała rękoma na jego plecy badając delikatnie każdy ich skrawek.
- Lena… Boże! Jaka ty jesteś gorąca… nie mogę… - zaczął szeptać jej do ucha.
- Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie wyjdziemy z tego łóżka. – powiedziała cicho Madlen z uśmiechem.
- To jest taka opcja? – uradowany spojrzał w jej oczy, na co Lenka pokręciła przecząco głową ze śmiechem.
Thomas zrezygnowany opadł obok niej na poduszki z westchnieniem.
- Ta kobieta mnie wykończy. – powiedział już nie wiadomo który raz, po czym wstał i ruszył do łazienki.
Jak tylko zniknął Lena chwyciła się za policzki i spoglądała w sufit z uśmiechem. Nie wierzyła we własne szczęście…
Wyskoczyła szybko z łóżka i wyjęła świeżą bieliznę oraz ubranie z walizki, a potem czekała aż Tom opuści toaletę, co niestety nie nastąpiło szybko, więc zapukała pytając co on tam tyle robi. Chłopak stwierdził, iż może wejść, więc Lena po prostu wparowała do środka i stanęła jak wryta. Morgen akurat okręcał się ręcznikiem, jednak uwadze dziewczyny nie umknęło nic. Jej policzki od razu zapłonęły czerwienią, na co Tom wybuchł niepohamowanym śmiechem.
- Wykorzystujesz moją niewinność przeciwko mnie. – powiedziała z oburzeniem.
- I właśnie to w tobie uwielbiam… - powiedział, cmoknął ją w policzek, po czym wyszedł zostawiając ją w spokoju aby mogła załatwić swą poranną toaletę.
Lena popatrzyła na zamek od drzwi… zastanowiła się chwilę, zaufa mu… Zdjęła z siebie ubranie i weszła pod prysznic by zmyć z siebie poranne emocje. Tom ubierając się spojrzał w stronę łazienki i nasłuchiwał przekręcanego zamka, po czym uśmiechnął się słysząc lejącą się wodę.
Poranne czynności parka załatwiła dosyć szybko i w wyśmienitym humorze ruszyli do hotelowej restauracji. Całą drogę trzymali się mocno za ręce co chwila przekomarzając. Na dole spotkali Gregora, Lena nie mogąc się powstrzymać ucałowała przyjaciela w policzek, a ten zabawnie poczochrał jej włosy i razem we trójkę zajęli jeden ze stolików. Szybko uporali się ze śniadanio-obiadem. Potem szybciorem wrócili do pokoi ogarniając się na nadchodzący trening. Chłopcy na skoczni, a Madlen na lodowisku. Lena śmiejącymi oczyma patrzyła jak Morgi zakłada mało atrakcyjny kombinezon, ale tak naprawdę nawet i w tym mało męskim stroju wyglądał seksownie. Tom natomiast karcąco patrzył jak kusą sukienkę dziewczyna pakuje do swej treningowej torby.
- Proszę mi tam nie poznawać kolejnego Janego… - szepnął jej do ucha, cmoknął w czoło i pociągnął w głąb windy.
Przystanęli na chwilkę przed hotelem. Thomas nie musiał targać swoich nart, gdyż zajęła się tym już reszta kadry, więc mógł swobodnie ruszyć ku Okurayamie.
- Uważaj na siebie. – szepnął i przyciągnął ją do siebie.
- Czy nasze życie już tak będzie wyglądało? – zapytała Lena odrywając się od niego i chwytając za dłoń.
- Tak wspaniale? Mam nadzieję. – powiedział i musnął jej usta.
Kiedy dołączył do nich Gregor w końcu każdy ruszył w odpowiednim dla siebie kierunku.


Wracając do Villach.


Obecność Ane wywołała niemałą burzę wśród znajomych i rozregulowanie trybu zajęć z panią Montgomery. Oczywiście to było zrozumiałe po takiej nieobecności, ale na prośbę Ane zrealizowali planowany materiał by mogła skorzystać z odrobiny urlopu pożytecznie. Dziewczyna nie spodziewała się, że frajdę sprawi jej trzymanie ręki w górze i udzielanie odpowiedzi. Po zajęciach została by omówić kwestie organizacyjne z wychowawczynią.
- I jak Wam idą z Leną przemyślenia zawodowe Ana?
- Jak idą? Wcale nie idą. - zaśmiała się blondynka, po czym szczerze opowiedziała o ich wspólnym pragnieniu składaniu papierów na studia.
Oczywiście nauczycielka francuskiego przyjmowała z zachwytem każdy tekst o kontynuacji nauki, gdyż popierała całym sercem rozwój edukacji u gwiazd liceum, by się nimi chlubić. Na zakończenie wychowawczyni dała dla niej i Leny kopertę ze zdjęciami wykonanymi przez profesjonalnego fotografa na ich studniówce.
- Byłam pewna, że któraś z was się pojawi.
Blondynka podziękowała za wszystko, po czym ruszyła szybko przed siebie by uniknąć zbędnych dyskusji, a czas wykorzystać jak najlepiej potrafiła na dalszą naukę. Zagryzając truskawki przeglądała notatki i wykonała kilka ćwiczeń, by być najlepszą w każdym calu. Następnie przeszła do ogarniania rzeczy na wyjazd do telewizji ORF gdzie miała jutro się pojawić by komentować męskie skoki. Stremowana wyzwaniem dość szybko usnęła, by pozytywnie wskoczyć w nowy dzień.


***


Po bardzo udanym treningu dla skoczków austriackiego teamu przyszedł czas na odpoczynek. Trzy serie naprawdę dały chłopakom w kość, szczególnie dwóm którzy dopiero dziś przylecieli. Kwalifikacje zostały jednak odwołane za sprawą dosyć małej ilości zawodników, mianowicie było ich tylko 40 i organizatorzy stwierdzili, iż nie ma co robić kwalifikacji, dlatego całą 40 mieli wystartować w jutrzejszym konkursie. Gregor bardzo się cieszył, ponieważ szybował najdalej i był typowany na faworyta jutrzejszych zawodów. Thomas również nie miał powodu do smutku, dlatego że za każdym razem uplasowywał się tuż za młodszym kolegą. W wesołych humorach kroczyli we czwórkę wraz z Wolfim i Maschtem w stronę hotelu aby spotkać się tam z młodszą koleżanką i udać na wyśmienitą kolację, bądź obiad, jak kto woli.
Madlen również nie mogła narzekać na swój trzygodzinny trening z gwiazdami japońskich lodowisk tj. Mika Ando oraz Mao Asada. Ćwiczenia zostały przeprowadzone na bardzo wysokim światowym poziomie z czego dziewczyna starała się czerpać jak najwięcej. W dobrym humorze również poczyniła kroki w stronę hotelu, gdzie już nie mogła doczekać się widoku swego wybranka… miała nadzieję, że nic mu się nie stało. Przyspieszyła więc kroku i znalazła się w hotelu krótko przed chłopakami. Od razu udała się do swego pokoju aby przebrać się i ogarnąć.
W ostatniej chwili zapięła stanik kiedy do pokoju wszedł Thomas.
- No nie możesz już powiedzieć, że jestem niewychowany, bo nie umiem pukać. – powiedział ze śmiechem widząc minę Leny. - To tak samo mój jak i twój pokój. – zaśmiał się.
- Cieszę się, że nic ci się nie stało… - powiedziała podchodząc do niego uwieszając mu się na szyj. – Ale to nie znaczy, że ja nie mogę cię w jakiś sposób uszkodzić. - szepnęła mu zmysłowo do ucha przegryzając je lekko.
- Jedyne co możesz mi zrobić to… wszystko Madlen. – odpowiedział jej poważnie.
Zaskoczona na niego spojrzała, ale on spoglądał na nią przyjaźnie więc musnęła jego policzek i pozwoliła mu się ogarnąć do kolacji. Po niedługim czasie siedzieli w pięcioro przy stoliku smacznie zajadając i dzieląc się informacjami z minionych dni.
- Ooo… wszędzie was szukałam. – dało się słyszeć nagle czyjś głos.
Piątka przyjaciół obróciła się w tamtym kierunku jak jeden mąż.
- Gratuluje udanych treningów. Mogę się przysiąść? – Dominica nie czekając na odpowiedź zajęła miejsce po prawicy Gregora.
- Ależ nie krępuj się. – odpowiedziała ironicznie Madlen.
- To jak? Rundka po bieżni na sali? – zapytała ruda.
- Nie uważasz Dominico, że chłopcom przydałby się odpoczynek? Ewentualnie forma aktywnej rozrywki, a nie kolejny ciężki wysiłek? – odezwała się Lena unosząc brew.
- Ależ oczywiście, na odpoczynek przyjdzie czas… co do rozrywki? Jestem pewna, że ty wraz z Ane dostarczacie im jej pod dostatkiem.
- Co insynuujesz? – zapytała Madlen lekko odsuwając krzesło.
- Ależ nic… może dasz się wypowiedzieć facetom? – odrzekła panna D spoglądając to na Thomasa to na Gregora.
- Cóż… ja osobiście jestem trochę zmęczony. – zaczął Gregor.
- Madlen ma rację Dominico. Dziś spędziliśmy kilka godzin na mrozie oddając sporo skoków. Jutro czeka nas konkurs i nie wydaje mi się aby kolejne obciążenie organizmu było wskazane. – odpowiedział Wolfi na co Lena spojrzała na niego z uznaniem.
- Cóż… - zaczęła ruda, ale blondynka weszła jej w słowo.
- Może najzwyczajniej w świecie pogramy w siatkę albo w zbijaka na dworze czy to na sali. – zaproponowała Lena.
- Jestem jak najbardziej za. Zdrowa rywalizacji i kupa śmiechu na pewno nam się przyda. – oznajmił Mascht.
- A ja z chęcią ujrzę Len w szortach. – zaśmiał się Thomas, po czym dostał kuksańca od blondynki w ramię.
- W takim razie postanowione. – odrzekła najmłodsza z grona.
- Jak uważacie. Gdyby któryś z was potrzebował odstresowania bądź masażu wiecie gdzie mnie szukać. – powiedziała Dominica.
- Nie martw się o to… Od odstresowania moich przyjaciół jestem ja. A co do masażu? Thomas na pewno w porze nocnej takowy zaliczy, ale jeśli chłopcy sobie życzą moje rączki są dostępne również i dla ich ciałek. – oznajmiła Madlen zwycięsko uśmiechając się do rudej.
- Uuu… robi się coraz ciekawiej. – zatarł dłonie Mascht przybijając piątkę z Gregorem.
- Nie zagrasz z nami? – zaproponowała Madlen.
- Wiesz co… podziękuję. Bawcie się dobrze. – odrzekła Dominica ze zdegustowaną miną.
1:0 dla teamu Lena&Ana ruda wredoto pomyślała Madlen, po czym ponownie skupiła się na niedokończonej kolacji, a także ustaleniu gdzie i z kim zagrają w tę siatkę.
Ustalenia skończyły się na tym, że ciepło się ubiorą i wyjdą na zewnątrz na tyły hotelu aby w spokoju pograć. Tak też się stało. Dołączył do nich Alex oraz Toni przez co była ich siódemka. Nie za bardzo się kalkulowało z podziałem na drużyny, dlatego Wolfi pobiegł szybko po innych chętnych. Stanęło na Polakach, ponieważ większość kadr postanowiła nie przyjeżdżać na zawody odbywające się w Sapporo. Po drugie Gregor kręcił nosem na propozycje Simona Ammanna oraz Andreasa Kuttela. Przez co dołączyli do nich Kamil Stoch, Stefan Hula, Piotr Żyła oraz Marcin Bachleda wraz z trenerem. Podzielili się i zaczęli grać. To był naprawdę dobry pomysł, ponieważ każdy mógł na chwilę zapomnieć, że ze sobą konkurują. Co by nie było Austriacy lubili Polaków, a i z wzajemnością. Gra naprawdę dobrze się układała. Madlen będąc w drużynie z Thomasem przypomniała sobie ostatni raz jak wspólnie grali w siatkę… Tak, byli wtedy pokłóceni, ale on w formie kary pocałował ją wtedy w policzek na oczach wszystkich… Jak dawno temu to było… Lena uśmiechnęła się pod nosem i właśnie… straciła punkt dla swojej drużyny.


***


- To był naprawdę dobry pomysł Lenka. Dziękujemy. – poklepał ją po plecach Wolfi, kiedy godzinę później zakończyli mecz.
Walka była wyrównana i tak naprawdę nikt nie liczył punktów. Zmęczeni, ale szczęśliwi i odprężeni wszyscy udali się z powrotem do hotelu. Thomas chwycił Madlen za rękę i lekko ją przytrzymał. Lena pytająco na niego spojrzała, a ten mocno ją do siebie przyciągnął obejmując kleszczowym uściskiem w talii.
- Walczyłaś o nas jak lwica z Dominicą. – powiedział z uśmiechem. – Podobała mi się tamta Lenka. Zadziora z ciebie. Widzę, że walczysz o swoje.
- Thomas wy wszyscy jesteście dla mnie jak rodzina, jak gromadka braci, których nigdy nie miałam. No może poza tobą. – powiedziała. – Coś mi się nie podoba w tej dziewczynie. Proszę uważaj na nią. Trzymaj się od niej z daleka.
- Tak jest panie kapitanie!
- Odmaszerować! – zaśmiała się dziewczyna, jednak chłopak dalej jej nie puszczał.
- Czy twoja propozycja, a raczej obietnica nadal aktualna? – zapytał podejrzliwie, na co Lena pytająco na niego spojrzała, więc chłopak począł masować ją po plecach.
Madlen wybuchła śmiechem.
- Chodźmy się przekonać. – oznajmiła tajemniczo i pociągnęła blondyna w stronę wejścia do hotelu.
Po niedługiej chwili byli już w swoim pokoju. Ustalili, że jednak najpierw zmyją z siebie ślady dzisiejszego dnia, a potem Lenka może, jeśli Thomas nadal będzie grzeczny uraczy go masażem. Najpierw do łazienki udała się blondynka, a po około pół godzinie znalazł się tam Thomas. Korzystając z okazji, iż w pokoju była sama, Madlen wysmarowała całe swoje ciało balsamem. Na chłopaka nie musiała długo czekać. Wparował z powrotem w samych bokserkach jak już miał w zwyczaju i ruszył w stronę swojej walizki. Lena z uśmiechem popatrzyła na jego umięśnione ciało. Cieszyła się, że chłopak bez skrepowania eksponuje przed nią swoje wdzięki i zaczęła się zastanawiać kiedy ona się na to zdobędzie. Na razie nie zapowiadało się na to… W pewnym momencie Tom chwycił telefon i blondynka dojrzała jak uśmiech schodzi z jego twarzy. Potem zacisnął pięść i rzucił telefon z powrotem do torby. Madlen zmartwił ten widok, ale na nic nie naciskała. Widziała, że się zdenerwował, więc po prostu przyszykowała łóżko i się do niego położyła. Thom stał oparty o parapet i spoglądał przez szybę na miasto. Lena obserwowała jego napięte mięśnie ramion, ale nadal czekała. Po niedługiej chwili sfrustrowany Morgi, a zarazem zmartwiony położył się obok dziewczyny na wznak kładąc ręce pod głowę. Nie wiedział jak ma jej to powiedzieć… przecież kiedy ona dowie się, że ją okłamał… Nie chciał ponownie jej stracić.
- To Kristina. Dzwoniła do mnie.
Lena podparła głowę na łokciu i spojrzała na niego. Tego właśnie się spodziewała. Ale co to oznaczało? Że Kristie jednak nie ma zamiaru odpuścić i chce do niego wrócić? Co to dla nich oznaczało?
- Czy to ma teraz jakieś znaczenie? – zapytała.
Thomas obrócił się w jej stronę.
- Gdzie ty podziewałaś się przez całe moje życie dziewczyno? – zapytał będąc w szoku reakcją blondynki.
Kristie przyzwyczaiła go do awantur i na to właśnie był przygotowany. Madlen wyciągnęła dłoń w jego kierunku i zmierzwiła mu włosy, a potem położyła dłoń na jego policzku.
- Czekałam na ciebie… - odrzekła cicho.
Thomas nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Sięgnął po dziewczynę i mocno ją do siebie przytulił. Lena ulgnęła w jego ramionach i zamknęła oczy wciągając jego zniewalający zapach. Morgi głaskał ją po ręce w swoich ramionach przez co ukołysał do snu, a sam długo zastanawiał się jak przekazać Madlen okrutną prawdę, że… oficjalnie nie zakończył swego związku z Kristiną…


***


Dnia następnego skoczkowie wraz z Leną delikatnie mówiąc trochę pofolgowali sobie ze spaniem. Seria próbna przed konkursem miała odbyć się dopiero o 15, więc Alex pozwolił im dłużej poleżeć w łóżku. Szczególnie Thomasowi oraz Gregorowi, którzy dopiero co wczoraj nawiedzili japońskie Sapporo. Jako pierwsza oczy otworzyła Madlen. A to za sprawą treningu, który czekał ją jeszcze dzisiejszego dnia na lodowisku. Podobnie jak wczoraj, dziś ponownie miała spotkać się z mistrzami japońskich łyżew. Z nowym nastawieniem powitała kolejny dzień. Obudziła się oczywiście w ramionach swego ukochanego. Spojrzała na śpiącego Thomas i uśmiechnęła się. Wyglądał tak spokojnie i słodko… mogłaby się w niego wpatrywać naprawdę godzinami, jednak miała co do tego inne plany. Dzisiejszy dzień miał być pełen wyzwań, wyznań i Lena z deczka się go obawiała. Postanowiła, iż nadszedł czas aby poinformować Thomasa o nadchodzącej studniówce Maria, która miała być już za… dwa dni! Palnęła się w głowę! Co za kretynka… co ja sobie myślałam zwlekając do ostatniej minuty myślała… Spojrzała ostatni raz na uroczą twarz chłopaka, po czym pogładziła delikatnie jego policzek i niepostrzeżenie wymykając się z jego objęć pomknęła do łazienki. Spojrzała w swoje odbicie… zmierzwione włosy, zaczerwienione policzki i ta iskra w oku. Przegryzła wargę i uśmiechnęła się sama do siebie.
- Kristino! Miej się na baczności! W końcu udało mi się schwytać go w swoje ręce i tak łatwo go nie oddam… - powiedziała spoglądając w swoje odbicie. – Kocham go w taki sposób w jaki ty nigdy nie umiałaś i umieć nie będziesz.
Przekonując samą siebie, iż ma na tyle siły aby o niego walczyć zaczęła myć zęby. Po niedługiej chwili zwarta i gotowa do dzisiejszego treningu stanęła przed nadal śpiącym blondynem.
- Miłego dnia kochanie. – powiedziała cicho pochylając się nad nim i musnęła delikatnie jego usta.
Kiedy odchylała się z powrotem poczuła jak coś łapię ją za rękę, był to oczywiście Thomas, który jednym zwinnym ruchem wciągnął dziewczynę na siebie. Ona w całym zimowym opancerzowaniu oraz z torbą treningową na ramieniu przygniotła go do łóżka będąc totalnie zaskoczoną, przez co cicho pisnęła.
- Kochanieee… - zamruczał jej do ucha. – Jak to ładnie brzmi w twoich ustach…
- Wiesz co jeszcze ładnie brzmi w moich ustach? – zapytała, na co Tom pytająco na nią spojrzał.
- To. – powiedziała i złożyła na jego wargach głośnego całusa.
Morgi zaśmiał się w głos i mocno przytulił do siebie dziewczynę.
- Daj czadu maleńka! Pokaż co to znaczy Austriacka krew. – powiedział po chwili. – I… - spojrzał jej w oczy. – Tańcz dla mnie kochanie. – dodał akcentując ostatnie słowo.
- Zawsze. – szepnęła Madlen opierając swoje czoło o jego, po czym musnęła usta i szybkim krokiem opuściła pokój, wiedziała bowiem, iż jeszcze chwila zapomnienia z tym piekielnie seksowym facetem, a nigdy nie wyszli by z tego łóżka.
Z wymalowanym zadowoleniem na twarzy kroczyła ku nadchodzącym wyzwaniom.


***


Sobota po ciężkiej podroży oznaczała dla Ane zabawę w komentatora. Dziewczyna z zachwytem spojrzała na wielki budynek. Szybko trafiła do studia gdzie miała odbyć się transmisja. Po wysłuchaniu wytycznych zajęła miejsce obok Widhoelzla, który poklepał ją po ramieniu i rzekł.
- Kto jak nie my Ana może być specjalistą?
Słowa byłego skoczka dodały jej pewności siebie i spokoju, którego wcześniej brakowało. Czas zacząć relacje. Speaker zapowiedział gości komentujących i wszystko się zaczęło. Przed właściwą relacją prowadzący zaczął wypytywać blondynkę.
- Ana co sądzisz o serii próbnej?
- Wszyscy nasi zawodnicy spisali się bardzo dobrze mimo bardzo przeciętnych warunków. Może omówimy wyniki, pierwszy swój skok oddał Martin Koch – 119,5 m co dało mu 12 lokatę, 7 miejsce zajął Thomas Morgenstern za skok 4 metry lepszy jak jego kadrowy kolega. Trzecim, który oddawał swoją próbę był Wolfgang Loitzl - 128 m i druga lokata. Ostatni skakał lider pucharu świata Gregor Schlierezauer – 127,5 m co pozwoliło mu być 3 na tej serii skoków.
- Warto jednak zwrócić uwagę na to, iż Gregor skakał z niższej platformy startowej. - zaznaczył uzupełniająco Andreas.
Ana obdarzyła go przyjacielskim uśmiechem i powiedziała.
- Racja, belka numer 10, reszta skakała z 11.
Blondynka zapunktowała swoim przygotowaniem jeśli chodzi o detale. Świetnie też współpracowali z Widhoelzlem nad tym projektem.
- Co sądzicie o dzisiejszych zawodach i kto może się tu liczyć? - zadał tym razem pytanie redaktor prowadzący transmisję.
- Ciężko to obiektywnie oceniać, ponieważ warunki są bardzo zmienne, a to niekoniecznie może być dobre jeśli chodzi o poziom zawodów. Zobaczymy jak poradzą sobie zawodnicy.
- Twoje typy Ana? - uśmiechnął się ponownie redaktor.
- Po serii próbnej wnioskuję, iż szanse ma obecnie najsilniejszy skład: Gregor, Thomas, Wolfi i Simon Ammann, który chce powalczyć z naszymi chłopcami. Pamiętajmy także o tym, iż część ekip w ogóle nie ma w Japonii.
Faktycznie dziewczyna dobrze oceniała poziom konkursu, gdyż pierwsza seria przebiegała dość loteryjnie. Z całej 4 tak naprawdę tylko Gregor potrafił się obronić i liderował na półmetku z wyraźną przewagą nad drugim zawodnikiem z Finlandii. Wolfi z Morgim byli obok siebie kolejno 7 i 8 miejsce po 112 m, a Mascht znów na 12 po skoku 107,5 m.
Druga seria obfitowała ponownie w nieprzewidywalne zwroty akcji. Warunki często wypaczały skoki, jednak nie stanowiło to przeszkody dla teamu z Austrii. Ana oczywiście ekscytowała się każdym skokiem przyjaciół. Czuła jednak też pewien niedosyt, bo sama miała i powinna tam być. Ostatecznie całe podium zajęło trio z Austrii w kolejności: Gregor, Thomas i Wolfi. Blondynka była dumna jak nigdy, nawet z tej perspektywy wyglądało to ciekawie. Redaktor zaproponował połączenie z Sapporo by posłuchać opinii zwycięzcy. Cały ten wywiad miał się stać domeną Ane co wywołało pozytywny uśmiech na jej twarzy w końcu nikt nie wiedział, że miała być w tv prócz rodziców.
- Dzień dobry, witamy ze studia Orf dzisiejszego zwycięzcę konkursu. Panie Gregorze jak wrażenie po tym konkursie?
Za słuchawką reakcja była zaskakująca - najpierw cisza, a następnie śmiech.
- Przepraszam, ale pani mi kogoś przypomina i nie mogę trochę w to uwierzyć.
Widhoelz też nie ukrywał swoich emocji. Wiedział jakie relacje są miedzy Gregorem a Ane, ale takich jaj się nie spodziewał.
- Może niech pan uwierzy, gdyż po drugiej stronie kłania się Ana Morgenstern.
Nastała cisza, która znów chwilę później zapełnił śmiech.
- Witam pannę Morgenstern. Tak to prawda, dzisiejszy konkurs nie należał do najprostszych. Trzeba było nieźle się wysilać by coś osiągnąć. Cieszy fakt, że całe podium padło łupem naszego teamu.
Dziewczyna stale zachowywała swój profesjonalizm i skutecznie zadawała kolejne pytanie. Jak ocenia poziom rywalizacji w Sapporo? Jak się czuje jako samodzielny leader po dzisiejszym słabszym występie Simona Ammanna? I jakie ma oczekiwania jeśli chodzi o jutrzejszy dzień zawodów? Po udzieleniu fachowych odpowiedzi Schlieri zaśmiał się i poprosił o przekazanie serdecznych pozdrowień dla wszystkich fanów w Austrii i oczywiście dla swojej ukochanej, co przyprawiło Ane o mimowolne drżenie serca. Blondynka na koniec pogratulowała wygranej i życzyła dalszych sukcesów także jutro. Debata nad konkursem jeszcze chwile trwała, a następnie Ana usłyszała od redaktora jedno z pytań przed końcem transmisji które zupełnie wybiło ją z rytmu.
- W najbliższym tygodniu odbędą się jedne z ostatnich zawodów przed MŚ w Libercu. Czy ujrzymy na zawodach w Willingen Ane Morgenstern, która ma problemy ze zdrowiem?
Blondynka wzdrygnęła na samą myśl. Skąd oni wytrzasnęli te pytanie? Zacisnęła pięść pod biurkiem by pohamować nerwy i z przyklejonym uśmiechem powiedziała.
- A kto powiedział, że mam problemy ze zdrowiem? Oczywiście, że skakałabym na niemieckich ziemiach gdyby nie fakt, że akurat wtedy wypadają Mistrzostwa Świata Juniorów w Szczyrbskim Jeziorze, na ziemi Słowackiej. Są to ostatnie Mistrzostwa Juniorów, w których mogę wziąć udział, dlatego też moją osobę będziecie mogli obserwować właśnie tam.
Po wszystkim nastąpiło podziękowanie za dzisiejsze komentowanie i zakończenie transmisji.


W Sapporo.


- Jak można było się spodziewać Ana nie usiedziała w jednym miejscu za długo. – zaśmiał się Gregor, kiedy po udanym konkursie kroczyli wszyscy razem do hotelu na kolację.
- Nie spodziewałam się niczego innego… Cała Ane. – powiedziała Lena wzdychając.
- Co się dziwić? Kto by wytrzymał z moją mamuśką dłużej niż jedną dobę? – zaśmiał się Thomas.
- No nie przesadzaj… Gudrun nie jest taka straszna. – żachnęła się Madlen.
- Odezwała się ta co na sam jej widok prawie nie zeszła z tego świata. – odrzekł ze śmiechem Gregor.
- I prawie zemdlała na myśl o rozmowie. – dodał Thomas przez co całe grono panów skwitowało to śmiechem, a Lenka zmrużyła na nich oczy.
Kontynuacja podróży do hotelu minęła im na wygłupach, z resztą jak zawsze. Pokrótce wszyscy razem zasiedli do kolacji, bogatej w witaminy jak przystało na sportowców. Spożywanie posiłku odbywało się w spokoju… do czasu.
- To jak Madlen? Jutro o której wyjeżdżamy? – wypalił nagle Gregor.
Lena zamarła, a Tom zatrzymał widelec tuż przed ustami.
- A przepraszam gdzie się wybieracie? – zapytał Thomas.
Gregor spojrzał na Madlen z szeroko otwartymi oczyma. Lena pokręciła zrezygnowana głową i spuściła wzrok.
- No my… - zaczęła nagle Lena, lecz w słowo wszedł jej szatyn.
- Lena porozmawiacie o tym w swoim pokoju. I radze załatwić to szybko. – głos szatyna był szorstki.
Wiedział bowiem co to oznacza zarówno dla blondynki jak i dla kumpla… kłótnie. Lena uśmiechnęła się słabo, po czym nie patrząc na Thomas… bo po prostu nie potrafiła spojrzeć mu w oczy, dokończyła swoją sałatkę jak najszybciej potrafiła. Grzecznie wstała, musnęła policzek blondyna i ruszyła ku wyjściu z hotelu. Musiała chwilę pobyć sama i poogarniać myśli. Stanęła przed wejściem do hotelu i skłoniła się do przodu opierając ręce na kolanach. Do oczu naszły jej łzy… Boże… jak ja mu to powiem? Ścisnęła dłoń w pięść i uderzyła się mocno w udo, zagryzła zęby i cicho załkała.
- Cholera! On mnie zabije. – szepnęła chyba zbyt głośno, gdyż poczuła na sobie czyjąś rękę.
Od razu się podniosła i ujrzała przed sobą zaniepokojone brązowe tęczówki. Greg poklepał ją po ramieniu w geście pocieszenia.
- Nie mogę uwierzyć, że mu jeszcze nie powiedziałaś… studniówka przecież za dwa dni… Jutro musimy wyjechać.
- Gregor… ostatnie dwa tygodnie były takie piękne… ty wiesz jaki Morgi jest… gwałtowny. Nie chciałam po prostu go denerwować… - westchnęła, na co Schlieri mocno przytulił ją do siebie.
- Nie martw się… jeśli chcesz to ja z nim później porozmawiam. Tylko musisz mu powiedzieć…
- Co powiedzieć? – zapytał Thomas stojąc w drzwiach z założonymi rękoma opierając się o framugę…


~~~


Hej dziewczyny! :)


Co Wam powiem to Wam powiem... Dziś jest środa i jest rozdzialik. To do nas nie podobne co? Ale... Jak ma się "ści" rozdziałów do przodu to można zaszaleć :)


Jak wrażenia po 48? :O Widzicie to?!
Po ostatniej notce wnioskujemy, iż wszystkie wydziobiemy oczy Diablicy za te jej pokerowe zagrywki ;D albo nieee... Niech nasze bohaterki walczą dalej jak lwice w końcu jest 1-0 dla jasnej strony mocy ;)
Nie możemy uwierzyć, że zostały tylko 2 rozdziały do 50... Spodziewacie się czegoś szczególnego? Oczywiście my już wiemy, ale... Wam nie powiemy :D


Co jeszcze - hmm... nie musimy się chyba powtarzać, że bardzo dziękujemy za płynące z serducha ciepłe i milutkie słowa pod poprzednim rozdziałem. Liczymy, że i pod tym ich nie zabraknie :)


A więc dobrze Kochane... Na dziś wystarczyło by tego dobrego, następny rozdział pojawi się gdy... (same zgadnijcie kiedy) :D


Pozdrawiamy! :*


Ania&Madziusa

7 komentarzy:

  1. Hej kochane :-)

    Rozdział jak zawsze fantastyczny, przecudny...
    Jak dla mnie bezapelacyjnie i zdecydowanie Lena wygrała dzisiejszy rozdział... Ewidentnie miłość do Thomasa z każdą chwilą dodaje jej coraz więcej sił i odwagi…
    Nasza blondynka koncertowo załatwiła Diablicę i aż się boje sobie wyobrazić jak by to wyglądało gdyby swoje cztery grosze dołożyła również Ann… Liczę, że Dominka nie pójdzie dalej w swoim postępowaniu i wreszcie zostawi w spokoju Gregora i Thomasa…
    Tylko przy tej cudownej sielance Thomasa i Madlen bardzo martwi mnie sprawa Kristin, bo im dłużej Thom ukrywa prawdę to tym większa będzie złość blondynki na niego za to i tylko mam wielką nadzieję, że wtedy chłopak zrobi wszystko by Lenka wybaczyła mu…

    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział
    BU$KA <3 :*

    P.S. Coś szczególnego na 50 rozdział? Oj moja wyobraźnia już pracuje i aż się boję pomyśleć co wykombinowałyście... Liczę jednak, że to będzie coś pozytywnego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej kochane :***
    Popierwsze to przepraszam że pod poprzednim nie dodałam komentarza...ale miałam taki zapiernicz...nie dość że przed świętami musiałam wszystko sama sprzątać..a mamy w c*uj duży dom to jeszcze miałam egzaminy w szkole...więc masakra....
    Ale wszystko nadrobione ;)
    Ejjj...ta s*cz..mnie wkurza! Niech ona znajdzie sobie jakieś inne obiekty a nie Thomasa i Gregora...
    Ale na szczęście Lena sobie z nią nieźle poradziła hahha...Wygrała ten rozdział :D
    Niech tamta goni się na drzewo...

    Ehhh..Thomas mógłby w końcu załatwić sprawe z Kristin...

    Z niecierpliwością czekam na kolejny!

    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! ;*
    Jak zawszę bardzo ciekawy rozdział! Mam nadzieje,że kolejny pojawi się w przerwie świątecznej ^^ Dla mnie w tym rozdziale bezkonkurencyjnie wygrała Lena hahah :D
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Skokomaniaczka22 grudnia 2016 15:49

    Hej, hej :)
    Zadania z matematyki, sprzątanie, święta, występy.. ale taka zaganiana Skoko na wasz rozdzialik zawsze znajdzie czas! :)
    Hmm.. oj Lena, Lena.. czemu Ty mu do tej pory nie powiedziałaś?! Ale no.. bywa. I tak sobie myślę, że skoro ona przyjęła tak spokojnie wiadomość o tym, że Kristina dzwoniła, co tak bardzo zdziwiło Thomasa, to może on również powinien być tak wyrozumiały dla niej? No bo kurczę.. jeśli on jej zrobi awanturę, rozstaną się w takiej głupiej atmosferze to będzie trochę lipa.. a szkoda by było :(
    Mam nadzieję, że jakoś to delikatnie zrobicie :D
    Kolejna sprawa - Dominica. No ręce opadają.. Czy ta dziewczyna nigdy się od nich nie odczepi? Dobra, rozumiem.. to jej praca, jest zatrudniona, no ale.. bez przesady też. To co ona robi to nie ma nic wspólnego z pracą, a raczej z czystą rywalizacją. Ale na szczęście nasze mądre dziewczynki się nie dają i chłopaków też nie dają! :D
    Podejrzewam, co szykujecie na 50 rozdział, chociaż może mówić nie będę, bo moja intuicja co do tego opowiadania mnie zawodzi :P
    Ale powiem tylko tyle, że Skoko-zboczuch się włączył xD Hahaha..
    Czekam Kochane na kolejny rozdział! Dajcie szybciutko :)
    Buziaczki dla was! ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej dziewczyny!
    Lena jest w tym rozdziale najlepsza :-D kurde ale nieźle x podtekstem zakonczylyscie rozdzial wyobrazam sobie mine biednego Thomasa slyszac te slowa ;-) ciekawe co bedzie czy sie pokloca czy nie. Obstawiam ze pokaze zazdrosc o Lenke ;-)
    Ana- jako komentator ekstra sie sprawdzila i ta rozmowa z Gregorem :-) brakuje mi ich wspolnych chwil (jako fanka Schlierego ;-) ) mam nadzieje ze zaraz znowu bedzie z nia :-)
    Wesolych Swiat Wam zycze i duzo weny na duzo rozdzialow jeszcze: -)

    OdpowiedzUsuń
  6. Melduję się!
    Jak wrażenia? Jak najbardziej pozytywne, bardzo podoba mi się rozdział, ale u was chyba nie mogło być inaczej. Nie znudziły wam się jeszcze te nasze pochwały? :D
    Jestem dumna z naszej Leny, normalnie aż bym chciała ją wyściskać za to, jak koncertowo poradziła sobie z tą naszą nieszczęśnicą ^^Zabierzcie tą Dominicę, bo mi cholernie na nerwy działa. Co za... dobra, nie do kończę, nie chcę wam tutaj przeklinać, a parę epitetów by się znalazło xD Ja mam tylko nadzieję, że Thomas w końcu ogarnie sprawę z Kristi. Wypadałoby, jednak trochę czasu już minęło i ciągle mija, a on... no nie wiem na co on czeka. Niech ruszy swoje cztery litery!
    Fajnie, że Ana tak świetnie sobie radzi w nowej roli. Zdolne z niej dziewczę, od początku wiedziałam :D
    Niedługo kolejny jubileusz u was, bo to już 50 rozdział. Boże, jak te liczby szybko lecą... Ja wyczuwam, że szykujecie dla nas jakąś małą bombę, ale... kurczę, wolę nawet nie kombinować co konkretnie, bo pewnie nieźle zaskoczycie.
    Czekam zatem, życzę wam kochane oczywiście wesołych, rodzinnych świąt i masy prezentów pod choinkami!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojć... zapowiada się poważna rozmowa, coś mi się wydaje, że delikatnie mówiąc Thomas nie będzie zadowolony, zwłaszcza, że dowiaduje się jako ostatni. Oby Gregor go później okiełznał. Szkoda by było psuć taką dobrą relację, zwłaszcza, że Thomas też ma co nieco na uszami - może ta studniówka akurat będzie czasem, kiedy w końcu ostatecznie zakończy sprawę z Kristiną i wtedy oboje już z czystym sumieniem będą mogli zacząć wspólne życie, bo póki co Lena żyje w błogiej nieświadomości.

    Rozgrywka z Rudą - mistrzowska, niech ona sobie nie myśli, że trafiła na jakieś dziewczynki, które się jej przestraszą. To dopiero początek, trzeba pokazać pewnej Pani, że w tej ekipie poza pracą to nie ma czego szukać :p

    Ana - fajnie, że znalazła zajęcie dla siebie podczas nieobecności ekipy, ale wiadomo, że fajniej by było, gdyby była razem z nimi - chociaż na wszystko przyjdzie pora, zdrowie najważniejsze :)

    Pozdrowienia i do następnego.

    P.S. Z racji tego, że już po świętach to nie składam życzeń, niestety nie miałam kiedy napisać wcześniej komentarza. Myślę, że zdążę z życzeniami na Nowy Rok ;)

    OdpowiedzUsuń