czwartek, 14 grudnia 2017

83. Wiesz, że seks nie załatwi wszystkiego?

Ana odepchnęła szatyna i spojrzała zdezorientowana na chłopaka.
- Mama nadchodzi! Schowaj się!
- Gdzie znowuż?!
- Masz do wyboru... Balkon... - na samą myśl zachichotała, po czym widząc jego skonsternowaną minę szukającą innych rozwiązań dodała. - I szafę! Jest spora, więc się zmieścisz... Ja udam, że śpię, więc Gudrun szybko wróci na dół.
- Chyba nie mam wyboru. - zaśmiał się chłopak, po czym zgodnie z poleceniem zaczął lokować się w szafie blondynki.
Ana parsknęła śmiechem, bowiem wyglądało to jak niejedna scena z filmu, gdy kobieta ukrywa kochanka przed mężem z tym, że ona... Chowała go przed własną matką nie innym mężczyzną. Szybko pozbyła się spodni i zaległa na swoim łóżku. Zamknęła oczy i czekała na dalszy rozwój wydarzeń... Dźwięk naciskanej klamki dał wyraźny sygnał zbliżającej się matki. I tak Thom z Lenką długo zatrzymali nacierającą Gudrun. Ana mimowolnie uśmiechnęła się na myśl o trosce i oddaniu przyjaciół. Mocniej wtuliła się w poduszkę i czekała aż rodzicielka zbliży swe kroki ku jej łóżku. Jak można było odczuć udawanie przychodziło jej wyjątkowo prosto. Czując dłonie matki na swojej głowie, poczuła ulgę. Chyba niczego się nie domyśliła... Gudrun chwyciła mocniej kołdrę, która w wyniku pośpiechu dziewczyny nieco zsunęła się z ciała blondynki by ponownie ją nią otulić. Kobieta mimowolnie delikatnie westchnęła i cicho rzekła.
- Ana... Kiedy ty będziesz mogła być wreszcie szczęśliwa, bez zbędnych komplikacji... – widząc, że nic tu po niej postanowiła zostawić głębsze rozmowy na inny stosowniejszy czas.
Spoglądając po raz ostatni na łóżko najmłodszej pociechy opuściła jej pokój. Zamknięte wrota królestwa najmłodszej z Morgensternów sprawiły, że Ana odetchnęła z ulgą. Udało się! Z uśmiechem otworzyła szafę, w której schował się szatyn i rzekła.
- Chodź mój Romeo, misja zakończona sukcesem. - po czym ponownie wybuchli śmiechem na myśl o kryjówce Grega.


****


W pokoju Thomasa panował półmrok. Przez okno nie wpadały żadne stróżki światła, bowiem na zewnątrz już dawno panowała noc. Jedyne, co Lena ujrzała to spore dwuosobowe łóżko. Nie mogła tego powstrzymać… zakuło ją serce. Obrazy przed jej oczyma przedzierały się jak w kalejdoskopie… On z Kristiną w pościeli… na tym łóżku. Zacisnęła mocniej dłoń wbijając sobie paznokcie w skórę. Thomas w końcu zaświecił światło. I wszystko zniknęło jakby ręką odjął. Cały pokój Thomasa był wykonany w drewnie. Ciemne kolory drewnianych ścian oraz mahoniowe meble naprawdę dodawały mu uroku. Jednak to nie to ją tak urzekło… Ich wspólne zdjęcie… Ona w jego ramionach… szczęśliwa… roześmiana… zakochana. Jak zaczarowana weszła w głąb. Nie zwracając na nic uwagi podeszła do szafki nocnej, na której leżała ich fotografia. Łzy wzruszenia… radości? Zagościły w kącikach jej oczu. Delikatnie musnęła opuszkami palców ramkę i odwróciła się do chłopaka walcząc ze łzami.
- Ej mała, co jest? – Thomas po zamknięciu pomieszczenia od razu podszedł do niej szybkim krokiem i zgarnął jej twarz w dłonie, ścierając małe łzy z policzków.
- Chyba jestem przed okresem… - zaśmiała się Lena tonąc w łzach i wtuliła się w mocno w ramiona chłopaka, a skoczek głośno się zaśmiał.
- Dobrze wiedzieć… Którego to dziś mamy?
- A co? Będziesz mi obliczał cykl miesiączkowy? – zaśmiała się podnosząc głowę i spoglądając w jego tęczówki.
- Muszę wiedzieć takie rzeczy… Kiedy ewentualnie nałożyć na siebie zbroję… kiedy być gotowym na wojnę… kiedy lecieć po ogórki. - zaczął wyliczać ze śmiechem, przez co Lena zdzieliła go po żebrach.
- Skąd wiesz, że lubię ogórki? – zapytała podejrzliwie.
- Widzę jak zawsze wpieprzasz jakieś kiszonki. – śmiech Thomasa rozległ się po pokoju, na co Lena pokręciła tylko głową.
- Tak strasznie się cieszę, że cię mam… - westchnęła uwieszając mu się na szyi.
- To czemu płaczesz?
- Bo… Bo… Nawet nie wiesz ile na to czekałam. – szepnęła spuszczając wzrok.
- Na pewno tylko o to chodzi?
- No… może jeszcze o to, że nie jestem twoją pierwszą. – mówiła Lena z lekkim wstydem, przez co patrzyła wszędzie byle tylko nie spoglądać w jego oczy.
Thomas westchnął i chwycił jej twarz w dłonie.
- Rozmawialiśmy już o tym… To co było, a nie jest… nie pisze się w rejestr. Każdy z nas ma jakąś przeszłość i musimy się z tym pogodzić.
- No tak, ale… Ty tą przeszłość masz o wiele bogatszą. – zauważyła Lena i oderwała się od chłopaka, odchodząc w stronę łóżka.
Przejechała dłonią po całej jego długości, wygładzając przy tym satynową pościel, którą był nakryty.
- Spałeś tutaj z nią? – zapytała. – Nie, nie mów… Nie chcę wiedzieć… W sumie to znam odpowiedź.
- Lena. – rzekł ostro chłopak podchodząc do blondynki. – Teraz jesteś ty… Ty tutaj jesteś… Może nie pierwszą, ale… ostatnią. – powiedział ponownie dzisiejszego dnia chwytając jej twarz w dłonie.
Madlen nie zastanawiając się, zatem ani chwili dłużej rzuciła się w jego ramiona rozpoczynając zapamiętały pocałunek, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny i natarczywy.


***


W końcu zostali sami… Stali naprzeciw siebie z uśmiechami od ucha do ucha. Atmosfera zaczęła jednak robić się coraz bardziej gęsta. Ana nagle zdała sobie sprawę, że nie ma na sobie spodni… Przecież przed chwilą je ściągnęła. Spojrzała w dół swojego ciała… Uff… Miała nadzieję, że koronki podziałają na wyobraźnie szatyna, co oczywiście się stało. Gregor stał przed blondynką mierząc jej ciało gorącym spojrzeniem.
- Wiesz, że seks nie załatwi wszystkiego? – zapytała Ana.
- Och zamknij się… Zbyt długo na ciebie czekałem. – odrzekł skoczek i nim zdążyła się zorientować on rzucił ją na łóżko, sam się kładąc na niej i rozpoczynając ich nowe… ponowne wspólne życie od namiętnego pocałunku.
- Och jeśli myślisz, że to ty Schlierenzauer będziesz tym razem dyktował warunki, to się grubo mylisz. – powiedziała przegryzając wargę szatyna, po czym chwyciła jego ramiona i zepchnęła go z siebie tym samym kładąc się na nim.
- To pokaż, co potrafisz. – odrzucił pałeczkę mając nadzieję, że sprowokuje ją do odważniejszych ruchów.
Ana uniosła, więc swoje brwi i nie zastanawiając się dłużej, ściągnęła z siebie bluzkę wraz ze stanikiem. Pochwyciła swoje piersi w dłonie, czym totalnie zaskoczyła chłopaka i spojrzała na niego wyzywająco.
- I co? Myślisz, że tak łatwo ci je oddam? – zapytała.
- Myślę, że to będzie bułka z masłem. – odrzekł szybko szatyn i w mgnieniu oka podniósł się do siadu tym samym lądując głową na wysokości piersi dziewczyny.
Pochwycił je w swoje dłonie i chyba mocniej niż zamierzał ścisnął brodawki dziewczyny. Ana syknęła będąc totalnie zaskoczoną poczynaniami chłopaka, ale nie mogła zaprzeczyć, że nie sprawiało jej to przyjemności. Wsunęła, więc dłonie w jego włosy i pokierowała jego ustami. Co on sobie wyobrażał? Że po tym, co razem przeżyli ona nadal będzie przy nim skrępowana? Oddała mu się przecież ostatnio, więc nie było już żadnych hamulców… Jeśli dobrze by to rozegrał, mógłby z nią zrobić to co mu się żywnie podoba. Ana jednak cieszyła się, że chłopak nie posiada tej wiedzy. Odchyliła głowę do tyłu i oddawała się przyjemności, jaką sprawiał jej szatyn. Nagle poczuła jak podnoszą się do góry. Gregor odstawił Ane na pościel, po czym bez wahania ściągnął swoją koszulkę uraczając ją niebywale zawadiackim uśmieszkiem. Ana w odzewie podciągnęła się na łokciach zmysłowo przegryzając wargę. Kiedy on ściągnął z siebie spodnie razem z bokserkami, ona nadal spoglądając mu w oczy pozbyła się swoich fig. Rozciągając się na łóżku, mając nadzieję niczym grecka bogini, obserwowała jak chłopak nakłada prezerwatywę. Dzięki bogu, że dziś o tym pomyślał… Zachęcająco, więc na niego spojrzała i czekała na dalszy rozwój wypadków. Chłopak jednak położył swoje dłonie na biodrach i mierząc ją od stóp do głów intensywnie się w nią wpatrywał.
- Na co czekasz? – zapytała rozsuwając figlarnie nogi.
Gregor przełknął głośno ślinę. Kiedy ona się tak wyrobiła? Pomyślał… Ale nie dała mu znaleźć na to pytanie odpowiedzi, ponieważ w mig wstała z łóżka i zmysłowo położyła dłonie na jego ramionach.
- Może… - zaczęła powoli muskając dłońmi jego ciało. – Gdybyś tak szybko nie nałożył gumki… Mogłabym… - kontynuowała zjeżdżając ręką w dół jego ciała.
- Co się odwlecze to nie uciecze. – wychrypiał Gregor chwytając ją i odwracając do siebie tyłem.
Jedną ręką objął jej obie piersi, a drugą zaczął błądzić po jej podbrzuszu. Ana chwilę się zastanowiła… Znowu to zrobił. Obrócił ją tyłem do siebie. Jeśli tak lubi… ona nie miała nic przeciwko. Delikatnie wypięła swe pośladki bezwstydnie ocierając się o przyrodzenie szatyna. Gregor wciągnął ostro powietrze.
- Powiedz, że mnie kochasz. – wysyczał.
- Kocham… - odrzekła Ana odwracając się do niego twarzą. – To za mało powiedziane. - po czym chwyciła jego policzki w dłonie i złączyła ich usta w pocałunku.
Gregor postanowił nie zastanawiać się dłużej i biorąc ją na ręce automatycznie wbił się w nią na tyle delikatnie na ile pozwoliła mu sytuacja. Ana jęknęła i wygięła plecy w łuk, bowiem nie spodziewała się tak szybkiego natarcia. Poczuła jednak po chwili pościel pod swoimi plecami, więc objęła szatyna rękoma i pozwoliła się prowadzić do szczytu… Osiągnęli go wzajemnie doprowadzając się do rozkoszy. Ale to był przecież tylko początek tej nocy…


***


Tymczasem w pokoju obok dało się wyczuć podniesione ciśnienie i zwyżkę temperatury, bowiem parka nadal gorąco się całowała na środku pokoju. Thomas jednak nie pozwalał sobie na zbyt odważniejsze ruchy, ponieważ wiedział, że Lena jest lekko spięta, a fakt, że kiedyś przebywała tutaj Kristina wcale jej w tym nie pomagało. Starał się jednak przelewać we wszystkie zbliżenia z dziewczyną całą swoją miłość. Miała się tutaj czuć jak w domu, bo to był jej dom. Ona była w odpowiednim dla siebie miejscu. I Morgi miał nadzieję, że tak właśnie niedługo się poczuje.
- Chcesz się wykapać czy coś? – zapytał.
- Chyba mi się nie chce… - rzekła przeciągle dziewczyna.
- To co, idziemy spać?
- Spać? – zapytała ze śmiechem. – O nie… Muszę obejrzeć twój pokój. – odpowiedziała i oderwała się od niego rozglądając dookoła. – O! Właśnie tego szukałam. – oznajmiła spoglądając na półkę z trofeami. – To chyba nie wszystkie? – zapytała podchodząc do zdobytych przez Thomasa nagród, bądź, co bądź muskając palcami niektóre z nich.
- Tak, niektóre tata trzyma w swoim sejfie… - tutaj użył cudzysłowu. – A niektóre są już w moim… naszym mieszkaniu. – uśmiechnął się życzliwie, trzymając ręce z tyłu.
Lena zachichotała. Czuła się jak w jakimś muzeum, a Thomas miał być przewodnikiem. Oj za takim przewodnikiem to ona w ciemno poszła by w najstraszniejsze zakamarki. Otrzepała się jednak szybko z nieprzyzwoitych myśli, po czym zaczęła rozglądać się coraz bardziej. Zdecydowanie było tu widać rękę Gudrun. Wszystko było czyste i idealnie poukładane. A Thomas jak już zdążyła zauważyć nie był zbyt porządnicki. Mimo wszystko dawało się też wyczuć, że mieszka tu facet, a z pewnością sportowiec. Jednak, co by nie było pokój Morgiego przedstawiał go również w innym świetle. Jako rodzinnego, sentymentalnego i romantycznego człowieka. Miał, bowiem sporą ilość zdjęć, rodziny i przyjaciół. Co bardzo rzucało się w oczy? To jego szczery uśmiech na każdej z fotografii. W pewnym momencie blondynka chwyciła zdjęcie, na którym trzymał małą Mayę. Spojrzała na niego znacząco.
- Czyżby instynkt ojcowski? – zapytała uśmiechając się zawadiacko.
- Jeśli chcesz możemy od razu przejść do robienia dzieci. – zauważył Morgi z przekomicznym wyrazem twarzy.
Bujał się przy tym na stopach nadal trzymając ręce z tyłu, czym wywołał śmiech blondynki.
- A to tak można? Czemu od tego nie zaczęliśmy?! – wypaliła Lena i zaczęła nagle się rozbierać.
Thomas patrzył na nią zdezorientowany.
- Żartowałam Morgi. – zaśmiała się. – Wolałabym oszczędzić twoją rodzinę… Wiesz, że lubię być… ekhm… głośna.
Tom przełknął głośno ślinę, obserwując jak dziewczyna podchodzi do niego i ociera się o jego ciało by podejść do następnej komody.
- Nie mów Morgen, że nie jesteś przygotowany na taką okoliczność… - zaśmiała się dziewczyna.
Blondyn uniósł brwi z zawadiackim uśmieszkiem, po czym sięgnął do portfela i… wyciągnął z niego dwie prezerwatywy. Następnie sięgnął do tylnej kieszeni spodni skąd wyciągnął kolejne dwie i rzucił wszystkie na łóżko, po czym ruszył do szafki nocnej.
- Nie prowokuj… - rzekła Lena przegryzając wargę, odwróciła się na palcach i jak gdyby nigdy nic pochyliła się, by po coś sięgnąć bezwstydnie wypinając pośladki w stronę Morgensterna.
- I kto tu kogo prowokuje! – zapytał z wyrzutem Morgi i klepnął ją nieznacznie w tyłek.
Lena w momencie się wyprostowała i spojrzała na niego zaskoczona. Długo nie pozwolił jej się nad tym rozprawiać, tylko rzucił się na nią z pocałunkami przygważdżając dziewczynę do ściany. Blondynka nie pozostała mu dłużna i bez zbędnych ceregieli od razu wsunęła dłonie pod jego koszulę. Podsyciła tym tylko chłopaka, więc chwilę potem poczuła jego dłonie na swojej pupie. Nie było to dla niej nic nowego, więc przegryzła delikatnie jego wargę zachęcając tym samym do dalszej akcji. Oczywiście Morgiego nie trzeba było do niczego namawiać. Zjechał z pocałunkami na szyję dziewczyny, a jej dłonie zakleszczył w szczelnym uścisku nad jej głową. Była uwięziona… zdana tylko na niego i to go właśnie kręciło. Jej walka i przyspieszony oddech tylko go podkręcało. Jedną ręką przytrzymywał jej dłonie, a drugą bez ceregieli począł błądzić między jej piersiami i pupą. Dziewczynie coraz trudniej było się uspokoić. Wiedziała, czego oczekiwał od niej… totalnego poddania się, ale na to chyba jeszcze nie była gotowa. Może psychicznie, bo jej ciało wołało tylko do niego… Kiedy puścił jej ręce, a sam zaczął obcałowywać jej dekolt i mierzyć pojemność miseczek od jej stanika, ona nadal trzymała ramiona wysoko. Wiła się przy nim poddając całkowitemu pożądaniu. Po chwili poczuła jak Morgi zjeżdża z pocałunkami jak i całym ciałem coraz bardziej w dół i chociaż była ubrana obcałowywał jej brzuch i podbrzusze. Spojrzała na niego z góry wsuwając dłonie w jego włosy. On spojrzał na nią porozumiewawczo i nie widząc w jej oczach żadnych sprzeciwów sięgnął do suwaka jej spódnicy, drugą ręką gładząc jej prawą nogę. Trudno było Lenie utrzymywać drżenie ciała, pod wpływem jego dotyku… W sumie nie miała powodu by się z tym kryć. Przecież jego podniecenie już dawno zauważyła. Tom jednym szybkim ruchem ściągnął z niej spódnicę razem z rajstopami i zmierzył gorącym wzrokiem jej czarne stringi. Uśmiechnęła się przegryzając wargę. Osiągnęła swój cel. Potem poczuła usta chłopaka, które od podbrzusza badały drogę ku jej ustom, nie omieszkując przy tym ściągnąć z niej koszulę. Po chwili stała już tylko w bieliźnie, a Morgi nie mógł wręcz nacieszyć się jej ciałem, zastanawiając się co chwila gdzie ją dotknąć.
- Piękna… - szepnął przeciągle. – I tylko moja… - i ponownie zaczął ją całować.
- Morgi.. proszę… Twoi rodzice… Rodzina… Proszę. – mówiła Lena między pocałunkami, jednak ciało nie współpracowało, ponieważ dłońmi pozbawiała go koszuli. – Twoja mama może tutaj wejść w każdej chwili… Och… Proszę…
- Uwierz mi… nie wejdzie.
- Ale… Och! Nie, nie, nieeeeee…. – westchnieniom nie było widać końca.
Co rusz odchylała głowę do tyłu, kiedy Tom muskał ustami jej obojczyki, ściągając, co raz ramiączka od jej stanika nie omieszkując przy tym bezlitośnie drażnić jej skórę skrytą pod jej dolną częścią bielizny.
- Ale dobrze… nie to nie. – rzekł nagle, odszedł od niej i zostawił… na wpół żywą.
Patrzyła na niego… rozpalona do granic możliwości… totalnie zaskoczona jego zachowaniem. Wzięła jednak kilka głębszych oddechów i w mig się uspokoiła. Narzuciła na siebie tylko swój kardigan i założyła dłonie na biodra.
- Zemszczę się. – oznajmiła ostro. – Ale teraz panie Morgenstern bierz się za przesuwanie tego łóżka. Może i będę na nim spała… ale na pewno nie w tym miejscu, gdzie spałeś z nią. – rzekła tonem nie przyjmującym sprzeciwu.
Thomas popatrzył na nią jak na wariatkę, ale widząc, że ona nie żartuje podszedł do łóżka i zaczął robić to, o co go poprosiła. Lena z wymalowanym zadowoleniem na twarzy postanowiła mu pomóc, więc przez następne 15 min zajmowali się lekkim przemeblowaniem jego pokoju. Starali się oczywiście być cicho, ponieważ w tym domu większość domowników, a przede wszystkim dzieci dawno już spały. Wiadomym jednak było, iż ich pracy towarzyszył śmiech oraz rumor. Za każdym udawanym stęknięciem Thomasa Lena wybuchała głośno śmiechem. On również nie pozostawał jej dłużny. I co z tego wyszło? Okazało się, że nawet tak głupia i błaha rzecz jak przesuwanie łóżka może sprawić im tyle radości i frajdy. Najważniejsze jednak, że czuli się przy sobie naturalnie… Skrępowanie, które wcześniej czuła Lena znikło bezpowrotnie. W końcu poczuła, że tu przynależy… Że on pragnie jej osoby tutaj i że to jest miejsce, w którym powinna się znaleźć. Kiedy łóżko zlazło się już w odpowiednim miejscu, Lena zasiadła w ramionach Thomasa opierając się o jego plecy i przyciągnęła bliżej siebie jego ramiona. Objęła się nimi sama, bardziej do nich lgnąc. I chociaż Morgiemu wbijały się w łopatki drewniane części ramy łóżka, cieszył się z takiego obrotu wydarzeń, bowiem… Miał w ramionach cały swój świat i postanowił nigdy go nie wypuszczać. Ucałował, więc jej głowę i szczelniej ją przytulił, a potem oboje oddali się krótkiej zadumie.
- Wiesz… - zaczął Morgi po jakimś czasie. – Chyba pójdę do Ane… Zobaczę czy śpią i jak śpią…
- Thomas… - odrzekła ostrzegawczo Madlen.
- No co? To moja siostra…
- Powiedziałeś, że mu zaufasz…
- Jemu może i ufam, ale nie ufam jego… no dobrze, nie będę używał takich słów… Jego przyrodzeniu.
- Na to jest już chyba trochę za późno. – szepnęła pod nosem Lena, czego oczywiście od razu pożałowała, ponieważ poczuła niespokojne poruszenie się ukochanego.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Nie chcę cię oszukiwać, ale obiecałam Ane milczenie. – powiedziała odwracając się i siadając mu na kolanach. – Wiesz Thomas… Powinieneś naprawdę coś zrozumieć. Ona go kocha… bez względu na wszystko. Pomimo tego, jakie zrobił jej przykrości… Jakie świństwo jej wywinął. Kocha go miłością wieczną… - tutaj zatrzymała się na chwilę by zbadać czy wszystko do niego dotarło.
- Czy to ma drugie dno? – zapytał, a ona nieznacznie się uśmiechnęła, ponieważ cel został osiągnięty. – Dobrze… nie mów mi nic więcej. Nie chcę wiedzieć. Mam tylko nadzieję, że Ana wie, co robi i… i że będą znowu szczęśliwi. Ufam ci Madlen. A skoro mówisz, że mam być spokojny, to taki właśnie będę. A teraz wstajemy, myjemy ząbki i buzie i… idziemy się ukochać. – rzekł i nie czekając na jej reakcję, po prostu wziął ją na ręce i zaniósł do łazienki, która znajdowała się naprzeciwko jego pokoju.
Kiedy znaleźli się w środku, blondynka zdzieliła go po głowie, bowiem mógł ich przecież ktoś zobaczyć! Thomas jednak w ogóle się tym nie przejmował.
- A gdyby to był Fritz albo Marcus? A ja przecież mam tylko ten kardigan. – Tom od razu wyprostował się jak struna na słowa dziewczyny, a ona wybuchła śmiechem. - Ach ty mój zazdrośniczku. – rzekła całując go w policzek, po czym w końcu zajęli się toaletą.
Oczywiście nie byli by sobą, gdyby trochę nie po rozrabiali. W efekcie oboje byli umazani pastą, na szczęście tylko na twarzy. Zmyli szybko swoje dowody zbrodni, po czym cichcem udali się z powrotem do pokoju. Thomas nagle pochwycił dziewczynę na ręce i niczym księżniczkę wniósł do swojej sypialni. Ułożył ją delikatnie na pościeli nie przerywając kontaktu wzrokowego i będąc już w samych bokserkach, położył się obok. Lena jednak nie miała zamiaru dalej zgrywać cnotliwej dziewicy i czym go totalnie zaskoczyła, przełożyła nogę przez jego brzuch i usiadła na nim okrakiem.
- I co ci teraz zrobić? – zapytała kreśląc kołka po jego klatce zawadiacko się przy tym uśmiechając.
- Chodzi mi taka jedna rzecz po głowie. – odrzekł wyszczerzając do niej rządek swych białych zębów, na co Lena prasnęła śmiechem.
Nim się spostrzegła, chłopak wstał do siadu i zaczął ją namiętnie całować. Blondynka w odzewie objęła go tylko mocniej ramionami i pozwoliła się kolejny raz wprowadzić w tajniki niebywałej rozkoszy, jaką można sobie wzajemnie sprawiać.


~~~


Witajcie Nasi Kochani! :*


Niestety przychodzimy do Was ze smutną wiadomością, mianowicie… blog.pl ponownie rzuca nam kłody pod nogi. Kolejny już raz domena onetu nas zawodzi… Musimy usunąć bloga, a raczej go przenieść, ponieważ z dniem 31 stycznia być-blizej-ciebie-chce.blog.onet.pl przestanie istnieć… mimowolnie… samoistnie… nie odwołalnie. Walczymy by eksportowany plik z blog.pl importować na nowy blog (być-blizej-cieebie-chce.blogspot.com), niestety i tutaj blogger nas zawodzi… 24 h importowałyśmy 3 mb… z zerowym skutkiem. Wpisy mamy oczywiście zapisane na kilku nośnikach, ale najbardziej szkoda nam… Waszych wspaniałych komentarzy w liczbie prawie 500 i odwiedzin niespełna 53 tysiące istotek… To cios poniżej pasa… Mimo wszystko walczymy, mamy czas, co prawda tylko do 31 stycznia, ale coś wymyślimy! Obiecujemy… Kto wie, może zostanie nam tylko do wyboru własna domena. Ale oczywiście o nowym linku do bloga poinformujemy Was odpowiednio wcześniej. Życzcie nam szczęścia!


Wasze na zawsze


Ania&Madziusa

2 komentarze:

  1. Hej kochane :-)


    Rozdział jak i całe opowiadanie przecudowny, fantastyczny, aż nie mogę przestać się uśmiechać oraz śmiać i muszę się wachlować, bo tak mi gorąco, choć strasznie żałuje, że rozdział nie był dłuższy…

    Czułam, że Gregor schowa się w szafie i nie dojdzie do konfrontacji z Gudrun, chociaż nie powiem strasznie jestem ciekawa co by się działo gdyby jednak ona go zobaczyła…
    Grunt, że bardzo się cieszę, że pomiędzy Gregorem a Ann powoli znów zaczyna się układać tylko szkoda, że nadal wisi nad nimi to co się stało i ta przeklęta afera dopingowa, ale mam nadzieję wraz szybkim zamknięciem tej całej sprawy Greana rozpocznie zupełnie nowy wspólny rozdział, w którym w pełni będą mogli cieszyć się sobą bez żadnych niemiłych przygód…

    A co do Leny i Thomasa to wiadomo, że to jednak wielka i przesłodka kraina szczęśliwości, która jak liczę będzie trwała nieprzerwanie i nikt nie spróbuje zniszczyć tego co jest między nimi...


    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział
    BU$KA <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Dziewczyny :)

    ja ze sporym opóźnieniem, ale przeczytałam w końcu. Rozdział jak zwykle z dużą dawką emocji i wydarzeń...
    Gregor i szafa - serio?? haha nie ma to jak porządna kryjówka przed "teściową" :p
    Lena i Thomas - trochę poważnych rozmów, trochę wzruszeń i to zdjęcie w pokoju Thomasa, o przemeblowaniu nie wspomnę - Lena wprowadza własne porządki :D

    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, weny, spełnienia marzeń i realizacji planów na każdej płaszczyźnie :)

    OdpowiedzUsuń