Thomas
zatrzymał się przed drzwiami, gdzie za chwilę kolejny raz z Madlen mieli
pokazać się na oczach całego świata jako para zakochanych w sobie ludzi. Czy
był na to gotowy? Oczywiście, w końcu kochał Madlen i wiedział, że pomimo
zawirowań jakie pojawiły się w jego życiu… nigdy nie przestanie tego robić. To
była ta jedyna. Na całe życie, mimo że to inna kobieta nosiła pod sercem jego
dziecko. Tylko czy mógł wymagać w tej sytuacji tego samego od Leny? Ponownie ją
zranił. Nieumyślnie oczywiście, ale co się stało to się nie odstanie… Spojrzał
w stronę blondynki. Przed jego oczami pojawił się podobny obraz kiedy stali
przed wejściem na bankiet w Planicy. Wtedy szaleńczo w sobie zakochani, dopiero
co połączeni po aferze z rozstaniem z Kristiną. Potem gala w LA, gdzie ich
związek przechodził coś w rodzaju miesiąca miodowego. Teraz jednak sytuacja
była inna… Nie byli już razem, ale czy prawdą było, że nie darzyli się
uczuciem? Czy to miała być tylko gra pozorów?
-
Lena… - skierował do swej pięknej towarzyszki. – Nie mogę zmusić cię byś tam ze
mną weszła i udawała, że wszystko jest dobrze… - w jego głowie dopiero teraz
pojawiły się wątpliwości.
Nie
chciał stawiać dziewczyny w niezręcznej sytuacji. Być powodem jej dyskomfortu.
Bądź co bądź, faktycznie dla niej mogło to być o wiele trudniejsze niż dla
niego. Jakby nie patrzeć… między nimi było sporo niewyjaśnionych kwestii, ale
Madlen nie była chyba jeszcze gotowa na poważne rozmowy. Może sama nie była
pewna, co powinna… a co chciałaby postanowić w związku z jego osobą. Nagle
Thomas spróbował postawić się w jej sytuacji… O mało co nie dostał zawrotów
głowy mając przed oczami ciężarną Madlen… z innym mężczyzną. Bezwiednie
zacisnął mocno pięści na ten obrazek. Był pewien, że jemu nie przyszło by tak
łatwo do pogodzenia się z tym, że dziewczyna miała by dziecko… z innym.
Pokręcił nerwowo głową chcąc wyrzucić okropne sceny sprzed oczu. Wtedy
dziewczyna wsunęła rękę w jego dłoń.
-
Teraz już za późno na odwrót. – rzekła z delikatnym uśmiechem. – Chcę się
dobrze bawić Thomas… chcę się dobrze bawić z tobą. – dodała po chwili
przytulając się do jego boku i objęła drugą ręką przedramię chłopaka.
Morgi
uśmiechnął się rozluźniając napięte mięśnie. Jej dotyk dodał mu pewności siebie
i odegnał przerażające obrazy oraz chwilowe wątpliwości. Ścisnął mocniej jej
dłoń, po czym wprowadził pewnym krokiem, kto wie, może w nowy rozdział ich
życia.
Madlen
i Thomas wparowali na czerwony dywan robiąc niemałe zamieszanie na sali. Chodź
to nie oni mieli być dziś w centrum zainteresowania, to jednak tworzyli
kontrowersyjną parę z niemałym medialnie aferowym dorobkiem. Blondyn
poprowadził swą towarzyszkę na ściankę trzymając rękę nisko na jej plecach, po
czym mocno ją do siebie przyciągnął. Lena poprawiła dół sukni i wyeksponowała
swą długą nogę. Co by nie mówić… stanowili piękną i piekielnie seksowną parę.
Błysku fleszy nie było widać końca. Thom w pewnym momencie spojrzał w oczy
blondynki, nie będąc pewnym czy da radę dłużej znosić jej piersi ocierające się
o jego tors. Mimo, że od ich ostatniego zbliżenia minęło raptem trzy tygodnie,
to Morgi nie mógł ostudzić pragnienia jakim była chęć ponownego zatracenia się
w dziewczynie. Położył więc swą drugą dłoń na biodrze dziewczyny jeszcze
bardziej ją do siebie przyciągając. Lena w efekcie jeszcze bardziej do niego
przylgnęła i dosłownie zastygła w bezruchu, ponieważ chłopak patrzył na nią z
takim ogniem, którego u niego dawno nie widziała. Zachichotała niewinnie i
postanowiła ukrócić jego cierpienia. Zapowiedziała więc do fotoreporterów, że
to koniec zdjęć na dziś i chwytając Toma za dłoń chciała oddalić się w stronę
ich stolika.
-
Czy ten pierścień na palcu Madlen oznacza, że planujecie w niedalekiej
przyszłości zmienić swój stan cywilny? – usłyszeli nagle z ust jednego z
dziennikarzy.
Lena
spojrzała z przerażeniem najpierw na swoją rękę, na której spoczywał
pierścionek z zielonym oczkiem, który założyła do swej szmaragdowej sukni, a
potem zszokowana w oczy Thomasa. On najzwyczajniej w świecie patrzył na nią
spokojnie z uśmiechem.
-
Pewnie zanim mi przyjdzie do głowy choćby myśl o zamążpójściu, wy będziecie
wiedzieć o tym przede mną… - odrzekła cicho zirytowana dziewczyna.
Oboje
jednak postanowili nie odpowiadać na to bezczelne pytanie.
-
Thomas, wydaje mi się, że nie możesz zaliczyć tego sezonu do udanych. Tylko dwa
podia w całym sezonie, żadnej wygranej… W porównaniu do zeszłego sezonu można
by rzec, że to porażka. Jeszcze te nieudane mistrzostwa w Libercu… – powiedział
jeden z dziennikarzy na co Lena od razu się zjeżyła.
-
Pamiętajcie proszę, że wygrana nie zawsze jest zwycięstwem, a przegrana porażką.
– odrzekł jedynie Thomas całkowicie zrelaksowany.
-
Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia?
Lena
spojrzała w oczy Thomasa.
-
Od pierwszego wejrzenia, od ostatniego wejrzenia, od każdego, wszelkiego
wejrzenia. – odrzekła nadal spoglądając chłopakowi głęboko w oczy.
I
tym pozytywny akcentem postanowili zakończyć ten absurdalny wywiad. Ruszyli w
stronę wyznaczonego stolika, pomimo wołających za nimi fotoreporterów.
***
-
Jesteś gotowa na wielkie wejście? – spytał Gregor na co dziewczyna przytaknęła.
Ponownie
złączyła dłoń z dłonią szatyna i ruszyli. Raz, dwa, trzy... Pewnym krokiem w
świetle fleszy. Chłopak delikatnie objął dziewczynę w talii co ona uraczyła
uśmiechem w jego stronę. Ich spojrzenia mówiły wszystko – to właśnie jest
miłość. Stanęli pewnie na czerwonym dywanie i czekali na gradobicie pytań.
-
Panie Schlierenzauer, jak skomentuje pan ostatnie medialne doniesienia związane
z dopingiem?
Ana
wzdrygnęła, Gregor nieco skrzywił. Nawet tu na gali gdzie mieli spotkać się z
innymi gwiazdami sportu temat wrócił jak bumerang.
-
Najlepszy komentarz... To jego brak. – powiedział pewnie, po czym oboje
mimowolnie się zaśmiali.
Byli
przekonani, że oświadczenie wydane przez związek było wystarczająco dobitne by
dać wszystkim jasno do zrozumienia, że są niewinni. Cieszyli się też, że
zgodnie z informacjami, osoby szkalujące ich imię poniosły należyte
konsekwencje.
-
Ana, wygrałaś wszystko co było możliwe w tym sezonie, jakie plany na kolejne
miesiące i sezon?
-
Na początek matura, potem liczę na parę dni swobodnego urlopu i ponownie
treningi. Nigdy nie jest tak by nie mogło być lepiej – tego nauczył mnie mój
brat. Zatem w nowym sezonie chciałabym dalej rozwijać się jako sportowiec by
osiągać nowe sukcesy.
-
Gregor, skoki i miłość, da się to pogodzić?
-
Był taki moment kiedy tego nie musiałem godzić. To był trudniejszy czas niż
można sobie wyobrazić. Gorzej gdy nie ma miłości... - uśmiechnął się
przytulając mocniej Ane.
-
A ty Ane jak uważasz?
-
Gdy się ma kogoś blisko... Wszystko wydaje się prostsze. Miłość jest jak siła
napędowa... Dużo pomaga, że masz wsparcie tej drugiej osoby, nakręcacie się
wzajemnie, a to przyczynia się, że rezultaty przewyższają twoje oczekiwania.
Nie wypowiem się w temacie czy można to pogodzić będąc na odległość, bo nie mam
doświadczenia. – zaśmiała się mimochodem patrząc roziskrzonym spojrzeniem na
dumnie stojącego obok niej Gregora.
-
Gregor, a jak ty radzisz sobie z presją kiedy Ana jest obok? Czy łatwo jest
odnaleźć się w sytuacji gdy osiąga lepsze wyniki niż ty? Mieliśmy przykład
chociażby na Mistrzostwach – Ana jest pierwszą mistrzynią w skokach kobiecych,
ty mimo że byłeś faworytem wywalczyłeś srebro na jednej skoczni...
-
Presja może cię albo motywować albo rujnować... Teraz w miarę nabywania
doświadczenia mam inne podejście do sprawy. Jestem naprawdę dumny z tego co
osiągnęła Ana. Muszę włożyć jeszcze wiele pracy... stać się bardziej pokorny i
cierpliwie czekać na kolejne szanse, które przyjdą prędzej czy później.
Brutalnie się przekonałem do czego może doprowadzić niezdrowa rywalizacja i
zazdrość...
-
Rozwiniesz myśl? – ciągnął dalej jeden z dziennikarzy.
Ana
spojrzała pytająco na Gregora zastanawiając się na ile powinni pozwalać mediom
wchodzić w ich życie.
-
Mnie w pewnym momencie zjadła zazdrość... Tak, jestem tylko człowiekiem, też
popełniam błędy. A to niestety przyczyniło się do pewnej straty. A ja nie
zamierzam już nigdy tracić tego co mam najcenniejszego...
Ana
pokręciła głową ściskając mocniej jego dłoń. Też nie zamierzała go więcej
tracić. Kochali się, więc czego chcieć więcej?
Na
tym pytaniu postanowili zakończyć medialne spotkanie, decydując się jeszcze na
parę wspólnych zdjęć. Następnie ruszyli w kierunku stolika gdzie miejsce zajęła
już Lena z Thomasem oraz Wolfi ze swoją żoną. Miło było na nowo poczuć kadrową
atmosferę w nieco innym wydaniu. Nadszedł czas powitania i oficjalnego
rozpoczęcia gali.
-
Serdecznie witamy na tegorocznej gali Forum Nordicum. Już dziś poznamy
odpowiedź kto zostanie Królem Nart minionego sezonu. Wśród nas wspaniali
goście, przedstawiciele skoków i biegów narciarskich, biathlonu, a także innych
pięknych sportów zimowych. To co, gotowi na ostateczne rozstrzygnięcia? Kto
zostanie Królem Nart 2009? Może to Justyna Kowalczyk? Dario Cologna? Może
Petter Northug?
-
A może jakiś przedstawiciel skoków narciarskich Gregor Schlierenzauer? Wolfgang
Loitzl? Wyborów jest mnóstwo, rozpocznijmy zatem! – powiedział drugi z
prowadzących, po czym zapowiedział chwilowy program muzyczny.
Tymczasem
przy austriackim stoliku trwała miła rozmowa.
-
Jak tam Wolfi mija czas z rodzinką? – zaczął podpytywać Gregor
-
Wreszcie jest moment by nadrobić zaległości. Dzieci bardzo tęskniły...
-
Nie bardziej niż ja. – uśmiechnęła się żona skoczka – Marika. – Swoją drogą, chciałabym
wam pogratulować minionego sezonu. Świetna robota. – dodała szczerze żona
Wolfiego
-
Dziękujemy. – niemal od razu podłapał cały stolik.
W
końcu każdy z nich wiedział ile kosztuje bycie wyczynowym sportowcem. Minione
sukcesy pokazały jednak, że trening, trening i jeszcze raz trening z dodatkiem
wspaniałych ludzi u boku pomaga osiągać wielkie rzeczy. Racząc się odrobiną
szampana oglądali dalszą część gali komentując minione dni.
-
Ale widzę, że w Gregorowym światku zapanował pokój? – uśmiechnął się Wolfgang
na widok czule spoglądającej na siebie pary.
Gdy
się rozstawali w Planicy, bardziej doświadczony skoczek wiedział jak napięta
atmosfera była między nimi.
-
Wolfi... Są sytuacje, które weryfikują wiele rzeczy... - zaczęła Ana, na co w
odpowiedzi Gregor musnął ustami jej dłoń.
-
Sprawa została wyjaśniona, słyszałem, chodź nie znam szczegółów....
-
Wolfi, nie psujmy tej atmosfery... Okazało się, że za wszystkim stała nasza
fizjoterapeutka... Ale nie chcemy już do tego wracać... - powiedział Gregor.
Lena
tylko się uśmiechnęła i dodała.
-
Ale masz rację Wolfi, Ana z Gregorem ćwierkają lepiej jak wróbelki na wiosnę,
znowu są razem, znowu szczęśliwie zakochani... - na słowa przyjaciółki para
wystawiła rządek swoich zębów.
Tak,
to była prawda. Nie zamierzali już nigdy siebie zostawiać. Tymczasem gala
zmierzała do finałowych rozstrzygnięć, zatem stolik austriacki postanowił zająć
się obserwacją dalszych wydarzeń.
-
Miejsce 5 według Forum Nordicum zajmuje... Mistrz Świata z Liberca i tryumfator
Turnieju Czterech Skoczni Wolfgang Loitzl!
Zawodnik
wstał, oklaskiwany przez sportowców udał się na scenę odebrać swoją nagrodę.
Stolik austriacki oczywiście żywo reagował na wynik ogłoszony przez
dziennikarzy. 5 miejsce też nie było złe, choć co by nie mówić, sam pan Loitzl
w tym sezonie się spisał genialnie... To był również i jego sezon. Po miłych
podziękowaniach, zawodnik powrócił do swoich przyjaciół. Kolejne miejsca
zajmowali równie wybitni sportowcy w swych dziedzinach, Justyna Kowalczyk oraz
Dario Cologna.
-
Nie możemy zaprzeczyć, że czeka nas emocjonujący finał... Jedno jest pewne, w
grze mamy mnóstwo mistrzów, wspaniałych sportowców.
-
Okej, nie przedłużajmy zatem. – rzekł drugi konferansjer. – Miejsce 2 zajął
wybitny biegacz narciarski Petter Northug, 3-krotny Mistrz Świata z Liberca.
Gratulujemy!
-
Peter, czy jest jeszcze coś co można zdobyć? – zaśmiał się prowadzący.
Sam
zawodnik odpowiedział.
-
Tak, pozostałe brakujące medale do kolekcji.
Cała
sala zaśmiała się na myśl o sucharze Northuga. Człowiek faktycznie dużo
osiągnął, był jeszcze w młodym wieku, więc... Czekała go dalsza świetlana
przyszłość.
-
Pewnie jesteście ciekawi ostatecznych rozstrzygnięć. Forum Nordicum przyznało,
że miało poważny problem z przyznaniem nagrody głównej.
-
I pewnie zastanawiacie się kto został wybrany na Króla Nart tego sezonu...
Zatem z przyjemnością ogłaszamy, że nagrodę główną otrzymuje...
-
Gregor Schlierenzauer! – krzyknęli entuzjastycznie prowadzący.
Chłopak
spojrzał ciepło na partnerkę, która szeroko się uśmiechnęła, a także dumnie go
oklaskiwała. Miał w końcu swoje 5 minut. Szatyn zwinnym tempem ruszył na scenę,
natomiast przy stole w tym samym momencie rozgorzała się mała dyskusja.
-
No, ale że niby on jest lepszy od ciebie? Nigdy nie zrozumiem dziennikarzy... -
zaśmiał się Thomas patrząc na Ane.
-
Dajmy mu się pocieszyć, przecież chodź raz jest w czymś lepszy od Ane... –
odrzekła Madlen.
Ana
mimowolnie zachichotała bowiem przypomniała sobie jak zaczęła się jej miłość...
Od przegranego zakładu i wspólnej czekolady. Właśnie wtedy Gregor uznał, że z
pewnością będzie od niej lepszy... Stało się inaczej, a on zaprosił ją jako
przegrany do kawiarni pod skocznią.
-
Bardzo dziękuję za tę nagrodę... Być wśród tak wspaniałych ludzi to niezwykły
zaszczyt. I każdy z nas doskonale wie ile pracy kosztuje by znaleźć się na
szczycie. Dziękuję sponsorom, trenerom, rodzinie, współkadrowiczom... To dzięki
nim jestem gdzie jestem. A największe podziękowania należą się miłości mego
życia, Ane... To dzięki niej staję się lepszym sportowcem, ale przede wszystkim
człowiekiem...
Kamery
ruszyły w kierunku poruszonej dziewczyny. Nagroda nie dawałaby takiej
satysfakcji jak słowa, które właśnie usłyszała. Pokazała serce do kamery na
znak wdzięczności. Sama czuła podobnie. Oboje kształtowali siebie jako ludzi.
Zdecydowanie zaczęła czuć jego większą dojrzałość, był innym człowiekiem niż
kilka miesięcy temu...
-
Gregor, nie zostawiaj nas jeszcze, bo jest coś co chcielibyśmy państwu
przekazać...
Orkiestra
puściła melodię zwiastującą oczekiwanie...
-
Czymże byłby król bez królowej? – zaśmiał się jeden z prowadzących co podłapał
drugi. – Nikim... W dowód zasług i uznania Forum Nordicum przyznało specjalną
nagrodę dla Królowej Nart 2009 Ane Morgenstern! Mistrzyni Świata Juniorów i Seniorów
roku 2009, zdobywczyni Kryształowej Kuli w skokach narciarskich kobiet.
Zapraszamy Ane Morgenstern!
Usłyszała
brawa, jej brat spojrzał na nią z radością wstając z miejsca by oddać jej co
należne. Tak, ten sezon był również jej. Cieszył się, że Komisja zdecydowała o
przyznaniu kolejnej nagrody, bo jego siostra osiągnęła wyżyny w skokach po
przegranym sezonie. Dziewczyna wstała, po czym zaczęła dumnie kroczyć po
czerwonym dywanie aż do sceny. Patrząc w oczy ukochanego uśmiechnęła się...
Byli tam gdzie oboje chcieli być... Na szczycie.
-
Gregor, czy mógłbyś uczynić honory i wręczyć nagrodę...
-
Z radością... – powiedział przejmując jej nagrodę.
Zbliżył
się do niej, czule muskając jej usta na widoku wszystkich, po czym dał jej
statuetkę.
-
Chyba dziewczyna nie wie co powiedzieć. – zaśmiali się konferansjerzy, na co
sala zareagowała oklaskami zachęcającymi blondynkę do komentarza.
-
Wow... Szczerze to nie byłam na to gotowa... - zaśmiała się, jednocześnie
udając, że szuka kartki z mową w rękawie sukni. – Bardzo dziękuję dziennikarzom
za to wyróżnienie... Być sportowcem nie jest łatwo... Upór, wytrwałość i
determinacja w dążeniu do najwyższych celów... To chyba cechy, które winien
mieć każdy sportowiec. Miniony sezon był dla mnie szczególny, bo po upadku, nie
zawsze łatwo jest się podnieść... Wielu ludzi było jednak przekonanych, że dam
radę... I ta wiara wraz ze stosowną motywacją pomogła wspiąć się na sam szczyt.
Nie byłoby mnie tu gdyby nie mnóstwo cudownych osób... Rodzina, przyjaciele, w
szczególności Madlen Steward... – dziewczyna na moment zawiesiła swój głos by
dodać. – Swoją drogą, nie macie może nagrody dla królowej łyżew? – zaśmiała się,
a wraz z nią cała sala, młodsza blondynka przesłała całusa do kamery. –
Dziękuję trenerom i... Będę się powtarzać... – ponownie się zawiesiła patrząc
na ukochanego. – Dziękuję tobie Gregor, bo to dzięki miłości narty same
frunęły... – poczuła jak łzy zachodzą jej do oczu, zaśmiała się ponownie do
mikrofonu. – A miałam się nie wzruszać, makijaż szlag trafił. – cała sala znowu
zaniosła się śmiechem.
-
Coś czuję, że nasze miejsca prowadzących są zagrożone. Ane wymiatasz. –
zaśmiali się obaj redaktorzy.
-
Znamy zatem już wszystkie rozstrzygnięcia! Królem Nart zostaje Gregor
Schlierenzauer... Za sukcesem każdego mężczyzny stoi piękna kobieta... Ana
Morgenstern Królową Nart... A także myśliwy sezonu czyli najlepszy biathlonista
sezonu Ole Einar Bjoerndalen! Zapraszamy wszystkich na scenę do wspólnej fotografii.
Po
zakończeniu oficjalnej części, przyjęciu gratulacji, nastał czas na taneczną
zabawę.
-
Moja królowa. – uśmiechnął się Gregor czule muskając policzek wybranki.
-
Panie nart... – zaśmiała się na samą myśl zdobytych przez nich tytułów.
Chłopak
ukłonił się jej i musnął ustami dłoń wybranki. Ruszyli w taneczną podróż.
Patrząc sobie w oczy widzieli tylko iskry... Iskry miłości, które pokazywały
coś wcześniej niedostrzegalnego... Dojrzeli... Zmienili się... A wszystko przez
jeden sezon. Miłość często przychodzi i odchodzi, jednak w tym wypadku kolejne wydarzenia
sprawiły mentalne zmiany. Dziewczyna czuła jak chłopak szepta jej wyjątkowe
słowa za każdym razem kiedy wirowali w tańcu. Co ona wieńczyła tylko śmiechem.
Była wreszcie spokojna i taka szczęśliwa... Nie żałowała już żadnej z podjętych
decyzji, teraz jej serce na nowo wypełniała miłość. Nie tak jak w Planicy, gorycz
i rozczarowanie. A Gregor? On był wpatrzony w nią jak w obrazek... Cenniejsze
od tytułów było to, że odnaleźli siebie na nowo. Że mu wybaczyła i na nowo
zaufała. Piękna, mądra, delikatna, a zarazem charakterna... po prostu jego... Po
raz kolejny położył rękę na jej nagich plecach i obrócił ją mocniej w tańcu
zbliżając do siebie.
-
Dziękuję za to co robisz dla mnie każdego dnia... – po raz kolejny powiedział patrząc w jej
oczy.
-
I ja mam mnóstwo powodów by tobie dziękować... Dzięki tobie lepiej poznałam
smak miłości...
Piosenka
się skończyła, Gregor chwycił Ane za dłoń i poprowadził do stolika.
-
To może napijemy się, a toast niech będzie za miłość?
-
Za miłość. – stuknęła kieliszkiem szampana spoglądając ponownie w ciemne
tęczówki partnera.
Cieszyli
się sobą i swoim towarzystwem. Mimo sali pełnej wyjątkowych sportowców... Im
wystarczyła wyłącznie swoja obecność. Po kilku tańcach w pewnym momencie Gregor
rzucił hasłem.
-
Chciałbym już... - Ana doskonale wiedziała co miał na myśli szatyn.
Delikatnie
się uśmiechnęła czując jak jego dłoń sunie po plecach do szyi wywołując
przyjemne dreszcze na jej ciele.
-
Kochanie... Może udamy się najpierw w inne miejsce? Ja chcę się bawić, tańczyć,
ale... Nie wiem czy tutaj. – uśmiechnęła się widząc wolno sunące niektóre pary
na parkiecie.
Impreza
znacznie zwolniła, a to nie do końca było w stylu młodych skoczków.
-
I szampan się skończył... - zaśmiał się Gregor pokazując pustą butelkę.
-
To co, bierzemy co nasze i uciekamy z imprezy?
-
Myślisz, że nie będą nas szukać? – zaśmiał się Gregor na myśl o poszukiwaniach
laureatów dzisiejszych nagród.
-
Mam to w nosie. Niech sobie szukają. Idę po tańczące Morgeny. Może zechcą z
nami gdzieś pójść. – po czym jak powiedziała tak zrobiła.
Tymczasem
Morgeny pląsali na drugim końcu sali. Lena wirowała w ramionach swego
niezastąpionego tancerza, Morgi jak miał w zwyczaju, kręcił ciałem dziewczyny
niczym niejeden zawodowiec, a ona poddawała się temu bezwarunkowo, bowiem miała
do niego pełne zaufanie. W pewnym momencie piosenka zwolniła, więc chłopak
ulokował jedną dłoń dziewczyny na swoim ramieniu, a drugą w swojej ręce i
począł powoli ich bujać do rytmu muzyki.
-
Pamiętasz walca w LA? – zagadnęła w pewnej chwili Madlen.
-
Jakże bym mógł zapomnieć walca Szostakowskiego. – zaśmiał się chłopak w
odpowiedzi. – O tak, to był pokaz. – dodał po chwili zamyślony, przypominając
sobie właśnie tamte chwile.
Chwile,
które były jednymi z najwspanialszych w jego życiu.
-
Pokaż mi jak tańczysz... – zaczęła Lena.
-
… a powiem ci jaka jesteś w łóżku. – dokończył Thomas spoglądając dziewczynie w
oczy. – Czy to… czy to miało odzwierciedlenie w… - Morgi zaczął się plątać w
swej wypowiedzi. – No wiesz, czy faktycznie jestem tak dobrym tancerzem jak…
-
Ogierem w łóżku? – zaśmiała się blondynka kończąc jego wypowiedź, a Thomas
pomyślał, że chyba za chwilę będzie musiał się pozbyć krawatu, ponieważ dziwnie
zrobiło mu się gorąco. – Cóż… jesteś jedynym facetem, z którym spałam, więc nie
mam zbyt dużego porównania… - kontynuowała dziewczyna.
-
I niech tak zostanie. – odrzekł zdecydowanie chłopak, po czym zakręcił ciałem
dziewczyny, a potem mocno ją przyciągnął do siebie, tak że jej dłonie
wylądowały ciasno na jego torsie.
Lena
zachichotała i nieśmiało spojrzała mu w oczu.
-
Wiesz jak zwykłam na ciebie mówić? – zapytała po chwili. – Mój Adonis. – dodała
widząc pytające spojrzenie chłopaka.
Między
nimi nastała nagle niewygodna cisza. Rozmowa zmierzała zdecydowanie w złą
stronę. To nie był dobry czas na wspominki. Atmosfera robiła się coraz gęstsza,
a wzrok chłopaka zbyt często zatrzymywał się na malinowych ustach Leny. I mimo,
że dziewczyna doskonale zdawała sobie z tego sprawę, dalej brnęła w tę grę…
-
A pamiętasz… - zaczęła nagle kierując swoje dłonie na kark Thomasa, a usta w
stronę jego ucha. – Co było po gali w LA? – wyszeptała swą myśl obejmując
chłopaka ramionami za szyję, muskając nieśmiało jego ucho wargami.
Blondyna
przeszył dreszcz przez co nieznacznie się poruszył, a jego dłonie zjechały
niżej w stronę pośladków dziewczyny. Przekręcił głowę w stronę ust Madlen i już
miał złączyć ich w czułym pocałunku kiedy…
-
Lena, Thomas. – to była Ana. – Dobrze, że jesteście. – może i widziała w czym
im przeszkodziła, może i było to zamierzone.
Czy
było jej przykro z tego powodu? A skądże! Wiedziała, że ten buziak mógł im
wyrządzić więcej szkód, a nawet jeśli nie, to… mogli sobie znaleźć bardziej
ustronne miejsce. Jak to ostatnio szło? Toż to zgorszenie w czystej postaci!
- Co tam Kochana? – zapytała Lena śmiejąc się z niewybrednej miny
Thomasa.
- Macie ochotę wyrwać się stąd w bardziej… skoczne miejsce? –
zapytała Ana.
- Mmm… że na kluby? – zapytała Lena spoglądając na Toma i
przegryzła wargę.
Bowiem pytając wcześniej Morgena, to właśnie klubowe poczynania
miała na myśli.
- Czytasz nam w myślach. – odrzekł Thomas i pociągnął obie panie w
stronę nieopodal stojącego Gregora.
-
No to wreszcie będzie czas na prawdziwą imprezkę! – zaśmiały się blondynki.
Panowie
dość sprawnie dołączyli ustalając wspólny czas na wyjście za jakieś pół
godzinki. Bowiem oswobodzenie z kreacji wieczorowych mogło nie należeć do
najprostszych, a nikt przecież nie zamierzał kontynuować zabawy w aż tak
eleganckim wydaniu. Lena całą drogę do pokoju biła się z myślami czy wspólne
wyjście na imprezę już o wiele mniej oficjalną to dobry pomysł. Po co sobie
jeszcze bardziej komplikować już i tak zawiłą relację z Thomasem? Stwierdziła
jednak, że raz się żyje i z uśmiechem na ustach pognała za przyjaciółmi. W
swoich hotelowych pokojach znaleźli się bardzo szybko, w końcu gala odbywała
się w sali bankietowej na parterze. Młodsza blondynka od razu rzuciła się w
stronę walizki, szukając mniej oficjalnego outfitu. Stwierdziła, iż by nie grać
za bardzo na wyobraźni Morgena oraz za bardzo go nie prowokować zrezygnuje z
opinającej ciało sukienki na rzecz eksponujących pośladki jeansów z wysokim
stanem. Dopełnieniem będzie czarne body z długim rękawem i głębokim dekoltem w
łódkę oraz skórzany czarny pasek ze złotą klamrą, który będzie podkreślał jej
talię. Z łazienki do pokoju wróciła zakładając na uszy duże złote koła i
oniemiała. Chłopak zamienił eleganckie czarne spodnie na granatowe jeansy, a na
górę narzucił czarną koszulę. Czy on chciał ją zamordować? Wyglądał diabelnie
seksownie z odpiętymi dwoma guzikami pod szyją. Lena w głowie miała tylko jeden
obrazek… Jak zrywa z niego ten materiał niczym w LA, a guziki latają po całym
pokoju… Pokręciła przecząco głową chcą wyrzucić sprzed swych oczu kosmate
obrazy. Tym bardziej było to trudne, kiedy widziała jak chłopak na nią
spogląda… Czy pożerał ją wzrokiem? Nie… On ją rozbierał… Musieli jak
najszybciej się stąd ewakuować, bowiem za chwilę mogli z tego pokoju nie chcieć
wychodzić… A przecież przyjaciele czekali. Lena więc chwyciła w rękę czarną
ramoneskę i ponagliła Thoma do wyjścia.
***
-
I widzisz kochany do czego było więcej ciuchów w walizce? Wyobraź sobie
tańczenie w sukni do ziemi... – zauważyła Ana
-
Jedyne co mogę sobie wyobrazić to... Ciebie bez niej... – powiedział Gregor
delikatnie kąsając szyję Ane ustami jednocześnie odpinając zamek jej
wcześniejszej kreacji.
Dziewczyna
poczuła palące wypieki na twarzy.
-
Greg... Ty jak coś powiesz... - zachichotała szybko odwracając się w kierunku
twarzy chłopaka.
-
Kochanie... Najchętniej delektował bym się każdym fragmentem... - Ana ponownie
się zaśmiała czując jak chłopak przesuwa dłońmi rękawy kreacji by suknia mogła
swobodnie spaść na ziemię.
Położyła
szybko palec na jego ustach by nie mógł dokończyć wypowiedzi. Doskonale
wiedziała na co miał ochotę. Ona również pragnęła tej bliskości, ale...
Oczekujące na nich Morgeny mogły wbić do pokoju w każdej chwili.
-
Obiecuję, że zaszalejemy po tańcach. – rzekła przegryzając wargę, czym jeszcze
bardziej nakręciła chłopaka.
-
Najchętniej to bym nigdzie nie wychodził. Tylko cieszył się tobą w mych
ramionach!
Dziewczyna
błyskawicznie straciła grunt pod nogami, bowiem Gregor uniósł ją i zaczął
kręcić się razem z nią.
-
Mój kochany... - powiedziała czule cmokając jego nos. – Połóż mnie, wyszykujmy
się i daj smakować nasz sukces. Zabawimy się, a potem... Kto wie co się
wydarzy. – zaśmiała się na samą myśl.
Gregor
przewrócił oczami, ale chciał by ten wieczór był miły dla nich obojga. Skoro
chce zacząć od tańców na mieście, to niech tak będzie. Pozwolił jej udać się do
łazienki by mogła spokojnie zakończyć przygotowania. Dziewczyna przywdziała
krótką czerwoną sukienkę, poprawiła makijaż dostosowując go do nowych
okoliczności i spięła włosy w wysoką kitkę. Spojrzała w lustro, po czym uznała,
że jest już gotowa na podbój miasta.
-
I jak? – zaśmiała się widząc jego roziskrzone spojrzenie.
-
Już jestem cholernie zazdrosny... Wszyscy będą się na ciebie patrzeć. – złożył
ręce na swojej klatce piersiowej w oznace buntu.
-
I dobrze, tak miało i ma być. Ale pamiętaj... - zbliżyła się do jego twarzy,
przybliżając się do jego ucha czule szepnęła. – Obiecuję już zawsze być tylko
twoja...
Te
słowa były symfonią dla jego uszu. Jego... Już zawsze i na zawsze. Mimowolnie
się uśmiechnął na myśl, że jeszcze chwilę temu sam własnoręcznie wszystko by
spieprzył. W życiu by sobie tego nie darował i tylko Bogu dziękował, że na nowo
los ich połączył, a uczucie rozkwitało... Pukanie wyrwało ich z uczuciowej
demonstracji. Byli gotowi, a za drzwiami niecierpliwie czekała druga parka.
-
Ileż można czekać. – zaśmiał się Thomas błagalnie wskazując na niebiosa.
-
Do skutku braciszku, do skutku...
Blondyn
zlustrował siostrę. Jeszcze chwilę temu była niewinną nastolatką, a teraz? Co
ta miłość robi z człowieka... Gregor widząc zdumioną minę Thomasa tylko się
zaśmiał. O tak, miasto mogło im tylko pozazdrościć pięknych dam u boku. Były
klasą same dla siebie.
-
A żeś siostra zaszalała... Może trochę dłuższą tą kieckę byś ubrała?
-
Thomas nie przesadzaj... - Ana skrzywiła się na samą uwagę brata.
Czuła
się już wystarczająco dorosła by wiedzieć co powinna robić, a co nie, jednak
jej brat... Chyba ciągle widział tą samą dziewczynkę co kiedyś zabrał na
skocznię...
-
Siostra, no ja nie chcę nic mówić, ale... Gregor już nie wie gdzie oczy
podziać, a co dopiero nooo...
-
Thomas! Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy jaki mój facet jest porządny. –
zaśmiała się na samą myśl o jego porannym pomyśle, więc postanowiła go oznajmić
pozostałej przy nich dwójce. – Gregor zaproponował mi wspólne mieszkanie... -
dziewczyna celowo zawiesiła głos by zaobserwować reakcje towarzyszącej im pary.
Dostrzegła
wielkie zdziwienie na twarzy Thomasa, natomiast Lena zaśmiała się i głośno klasnęła.
-
Brawo Gregor! W końcu nie będziesz musiał latać za swoją księżniczką setki
kilometrów...
-
Ale jak ty to sobie wyobrażasz... Że on, ty, razem ekhm. Wybacz chłopie, nie to
żebym miał coś do ciebie, ale sprzęt mam nadzieję, że odpowiednio trzymasz z
dala.
Dziewczyny
wybuchły śmiechem na samą myśl imputacji Thomasa. Na takie uwagi było bowiem
stanowczo za późno... Ale o tym prócz Gregora wiedziała tylko Lena. Szatyn
dołączył więc do śmiejących się dziewczyn.
-
Nie bój żaby... - powiedział niewzruszony Schlieri.
Oczywistym
było, że lepiej by Thom nie był wtajemniczony w ich sprawy seksualne.
-
Thomas, Gregor zaproponował wspólne mieszkanie... W jego rodzinnym domu...
Dziewczyna
spojrzała na ich skonsternowane miny. Czy właśnie się przesłyszeli? Blondyn
spojrzał najpierw na siostrę, po czym jego spojrzenie zawiesiło się na
chichoczącej już Lenie. Nawet on nie wpadł by na taki pomysł... Nie mógł się
powstrzymać, przez śmiech powiedział tylko.
-
Przynajmniej będziesz bezpieczna...
-
Thomas, kto jak kto, ale chyba winieneś być ostatnią osobą, która mówi coś o
bezpiecznym seksie... - rzuciła Ana, która miała już dosyć uwag Thomasa
dotyczących jej spraw łóżkowych.
Gregor
natomiast bacznie obserwował dyskutującą trójce. Po chwili sam głośno się
zaśmiał.
-
Ana... Chciałem sprawdzić jak zareagujesz... Przecież żartowałem tak jak ty z
tymi bucikami wczoraj!
Dziewczyna
spojrzała zdziwiona na chłopaka zastanawiając się co miał znaczyć ten żart. Nie
chciał z nią mieszkać czy to był zwykły wkręt? A może nie chciał wyjść na
głupka? Otwierając drzwi do klubu wpuścił najpierw Morgeny. Sam natomiast
widząc zagwozdkę dziewczyny zatrzymał się na framudze drzwi, patrząc w jej
błękitne tęczówki powiedział.
-
Zależy mi na wspólnym mieszkaniu, ale... Myślę, że nie czułabyś się swobodnie w
towarzystwie mojej rodziny... A ja pragnę cieszyć się tobą, każdym centymetrem
twego ciała... Z dala od wścibskich oczu mojej kochanej rodzinki.
Ana
ponownie się zaśmiała. Ucieszyło ją i jednocześnie uspokoiło to co powiedział
szatyn. Teraz mogli bez żadnych barier korzystać z uroków tego wieczora.
~~~
Witajcie, cześć i czołem ;D
Jesteśmy z nowym rozdziałem... przedsmak klubowych poczynań :D Co tam się będzie działo... wiemy tylko my :P Kiedy Wy o się o tym przekonacie? Zależy tylko od Was ;D Z utęsknieniem czekamy na komentarze i spostrzeżenia, ale... tylko oddana Alikus ma w sobie tyle odwagi :D Ala, wiemy, że chciałabyś dłuższe rozdziały... takie jak u Ciebie *_* ale Kochana... musisz się zadowolić tym co jest xD Pozdrawiamy Ciebie serdecznie <3
Co do treści, zadowoleni? Zaskoczeni? Forum Nordicum pięknie to załatwili :D Król... i Królowa. Nie mogło być inaczej! U Morgenów wspominki... dokąd to ich zaprowadzi? Okaże się już niedługo :)
My się żegnamy! Do następnego!
Ania&Madziusa
Kochane :-D
OdpowiedzUsuńNie wiem już wam o tym pisałam, ale naprawdę kocham wasze opowiadanie i nie dziwcie się, że chce dłuższe rozdziały :-D
A już w szczególności wasze takie rozdziały jak ten… Dosłownie rozdział tak cudowny, że nadal mam szeroki uśmiech na twarzy…
Uwielbiam Grega i Ann… Tworzą naprawdę cudowną parą i wcale się nie dziwię, że zostali królem i królową nart… Mam nadzieję, że para nadal będzie tak słodko ćwierkała do siebie i już nikt nie spróbuje zniszczyć ich miłości…
Oj Thomas zamiast zajmować się „sprzętem” Gregra to powinien bardziej zająć się walką o serce Lenki i szczerze z porozmawiać o rozwiązaniu tej skomplikowanej sytuacji, bo widać, że się oboje bardzo się kochają i naprawdę powinni jak najszybciej wrócić do siebie….
Czekam z wielką niecierpliwością na nowy rozdział :-)
BU$KA <3 :D
P.S. Również Was pozdrawiam :-)